TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

10.10.2007

W środę Lechia - Arka, czyli wielkie derby (Gazeta Wyborcza)

Piłkarze Arki o wygraną w derbach modlili się w kościele św. Maksymiliana Kolbe. Lechiści na ostatnim przedmeczowym treningu grali w siatko-nogę.

Piłkarze Arki na ostatni trening przed derbami wyszli we wtorek o godz. 14.52. Jako pierwszy na bocznym boisku przy ul. Olimpijskiej pojawił się Damian Nawrocik. Osiem minut później zaczęły się zajęcia. Piłkarze, po kilku wspólnych okrążeniach boiska, potrenowali chwilę z piłkami (w tym czasie osobno ćwiczyli trzej bramkarze), a potem podzielili się na dwie grupy. Z jedną - ważniejszą - trenował Wojciech Stawowy, z drugą jego asystent Robert Jończyk. Grupa Stawowego skupiła się na stałych fragmentach gry. Gdynianie ćwiczyli pięć wariantów rozegrania rzutu rożnego i tyle samo rzutu wolnego. Chcąc zachować obiektywizm, nie możemy ich ujawnić na łamach "Gazety". Możemy jednak zdradzić, że najczęściej obrywało się od trenera Marcinowi Wachowiczowi, bo to on i Olgierd Moskalewicz są kluczowymi postaciami przy rzutach wolnych i rożnych. - Nie mam nic do ukrycia. Każdy może zobaczyć nasz mecz czy trening. Nie zachowam się jak Lechia, która na swój ostatni mecz z Katowicami nie wpuściła naszych trenerów. W światowej piłce obowiązuje pewna kultura, pewne obyczaje, ale widać nie wszyscy to rozumieją. - Stawowy nie krył oburzenia. Zajęcia skończyły się dokładnie o godz. 16.41 głośnym okrzykiem: "Kto wygra derby? Arka!".

Po treningu i kąpieli cała drużyna udała się do kościoła św. Maksymiliana Kolbe na Witominie, aby pomodlić się o wygraną w derbach. - To nie jest tak, że idziemy do kościoła tylko przed derbami. Często się razem modlimy, odmawiamy różaniec - zdradza Stawowy. Po wspólnej modlitwie zespół Arki udał się do Hotelu Nadmorskiego, gdzie spędził noc. Arka jest gotowa do derbów, a na stadionie przy ul. Traugutta w Gdańsku pojawi się w środę o godz. 13.30.

Piłkarze z Gdyni śmieją się, że to będzie mecz Łukasza Kowalskiego. We wtorek o godz. 4.50 urodziła mu się córeczka Nadia. - Mam nadzieję, że zrobimy choć jedną, zwycięską kołyskę. Nawet nie muszę strzelić, może to zrobić ktoś inny. Oby tylko była okazja, aby dedykować bramkę Nadii - mówi Kowalski, który na dodatek 8 października miał drugą rocznicę ślubu.

W Arce nie zagrają Marcin Chmiest, Piotr Bazler, Tomasz Mazurkiewicz i Marek Szyndrowski, który we wtorek trenował. Wszyscy - gdyby byli zdrowi - zagraliby prawdopodobnie w pierwszym składzie. Do gry wracają za to kluczowi gracze ofensywni - Bartosz Ława, Radosław Wróblewski i Bartosz Karwan, który mecz zacznie jednak na rezerwie.

Także biało-zieloni trenowali o godz. 15, czyli w porze, w której rozpocznie się mecz z Arką. Lechia ma świetną passę, wygrywa mecz za meczem, dlatego humory piłkarzom dopisywały. Trener Dariusz Kubicki nie chciał przemęczać zawodników, ostatni trening przed derbami był więc lekki. Główną część stanowiła gra w siatko-nogę (piłkarze przebijali piłkę nogą lub głową nad płotkami). Lechiści dobrze się bawili, ale kiedy Kubicki ogłosił, że przegrane drużyny (piłkarze podzieleni byli na dwa boiska) będą musiały robić 25 pompek, gra nabrała rumieńców. Uczestniczył w niej też Kubicki, który starał się mobilizować swoich podopiecznych. - Masz taką dużą dźwignię, a serwujesz, jakbyś nie miał siły. Przyłóż się - krzyknął w kierunku Roberta Hirsza. Drużyna Kubickiego wygrała, w przegranym zespole był natomiast najlepszy w siatko-nogę zawodnik Lechii Krzysztof Brede. - Heniek, jaki był wynik? - dopytywali się żartem koledzy. Na twarzach schodzących do szatni piłkarzy nie było widać śladów napięcia.

- Staramy się odprężyć przed meczem z Arką, dlatego nie mogło być mowy o wyczerpującym treningu. Idzie nam dobrze, więc atmosfera w drużynie jest dobra - powiedział Kubicki. Mimo że Lechia jest ostatnio w lepszej formie niż Arka, to gdynianie, według bukmacherów, są minimalnym faworytem derbów. Na przykład w STS stawka za zwycięstwo Lechii wynosiła we wtorek 2,6, a za wygraną Arki 2,3. - Nie interesuje mnie hazard. Wierzę w swoich piłkarzy. Ciężko pracowali po to, żeby wygrywać wszystkie mecze, również ten z Arką. Wiem już, kto znajdzie się w meczowej osiemnastce, w głowie mam już pierwszą jedenastkę i taktykę, ale o tym najpierw dowiedzą się piłkarze - tłumaczył Kubicki. Wiadomo, że na pewno nie zagrają kontuzjowany Mateusz Bąk oraz pauzujący za kartki Piotr Wiśniewski, Rafał Kosznik i Piotr Rafalski. - Pozostali są zdrowi i gotowi do gry - zapewnił trener odnowy biologicznej Robert Dominiak.

W środę biało-zieloni spotykają się o godz. 13 się na Traugutta. Lechię jako kapitan na derby wyprowadzi na boisko (wobec kontuzji Bąka) Jacek Manuszewski. - Dla nas to normalny mecz, normalny, bo jak każdy chcemy go wygrać. Zdajemy jednak sobie sprawę z tego, jak ważny jest dla naszych kibiców, więc i nam adrenalina rośnie - powiedział Manuszewski. Po treningu piłkarze Lechii rozjechali się do domów. Piłkarze Arki noc poprzedzającą derby spędzili razem w hotelu. - Taki mają styl przygotowań. Ja wolę nasz, bo będę mógł się wyspać we własnym łóżku. Ale myślę, że to nie będzie miało kluczowego znaczenia. Szansę na zwycięstwo? Oceniam je równo: 50 na 50 - dodał Manuszewski.

Grzegorz Kubicki, Łukasz Pałucha







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia