Aktualności
24.12.2016
Grzegorz Niciński: Mam serce w kolorze żółto-niebieskim.
Na podwórku czas spędzałem przede wszystkim na boisku piłkarskim. Każdy z nas marzył o tym, żeby grać w piłkę W moim przypadku te marzenia z dziecięcych lat się ziściły.
Jak wspomina Pan początki w klubie? Okres 1992-1995.
To był duży przeskok. Trenowaliśmy na starym stadionie Arki. W pewnym momencie trener Dziubiński przejął pierwszy zespół i zabrał ze sobą do niego kilku nastolatków. Było nas chyba dziewięciu. Płynnie weszliśmy do Arki trzecioligowej i zaczęliśmy się przebijać. Oczywiście to były inne czasy. Trochę sytuacja klub do tego zmusiła, ale pokazaliśmy, że potrafimy grać. Poradziliśmy sobie. Ja akurat kontynuowałem swoją przygodę z piłką poza Trójmiastem.
Urodził się Pan w Gdyni, jest wychowankiem Arki, w klubie jako zawodnik spędził Pan łącznie osiem sezonów Teraz jest Pan trenerem tej drużyny. Czy Pana serce jest żółto-niebieskie?
Nie może być inaczej. Urodziłem się w Cisowej. Jest to dzielnica bardzo związana z Arką. Od najmłodszych lat jeździłem na mecze i trenowałem w klubie. Bardzo mnie to cieszy, że klub, któremu kibicuję od najmłodszych lat, teraz prowadzę. To bardzo fajna sprawa.
Przed sezonem nie doszło do rewolucji kadrowej, jak to często bywa po awansie. W pierwszych meczach tylko dwóch zawodników uzupełniało skład, który wywalczył awans. Takie były założenia klubu, czy wpływ na to miały kwestie finansowe?
Awans do Ekstraklasy na pewno nas cieszy. Nie zapominajmy, że Arka pięć lat się o to ubiegała. W tym roku to się udało. Podkreślmy, że w dobrym stylu, bo Arka nie przegrała meczu na wiosnę. Jesteśmy wśród czterech najlepszych drużyn w Pucharze Polski.
To był bardzo udany rok. Jesteśmy beniaminkiem. Staramy się grać jak najlepiej, ale poprzeczka jest wysoko zawieszona. Zderzamy się z drużynami od nas silniejszymi i bogatszymi. Nigdy nie będę narzekał na zawodników, zrobiliśmy dużą rzecz. Na pewno nie stać nas na spektakularne transfery. Wiadomo, że klub ma swoje problemy, podobnie jak każdy inny. Przyszli zawodnicy akurat dostępni na rynku, w początkowej fazie wyglądało to bardzo fajnie.
rozmawiał: Adam Żóraw
Copyright Arka Gdynia |