Aktualności
24.11.2016
Niciński: Nie będzie wyników, nie będzie mnie w Arce.
Będzie bronił swoich racji
- Jeśli chodzi o liczbę punktów w ostatnich meczach, rzeczywiście jest słabo. Wiedziałem, że trudne chwile nadejdą. Nie składamy jednak broni. Arka przeżywała już lepsze i gorsze momenty. Krytykę bierzemy na siebie. Przyjmuję ją w pierwszej kolejności. Po euforii związanej z awansem i początkiem sezonu kibice chcą więcej i więcej. Jest taka parafraza przysłowia: „łaska kibica na pstrym koniu jeździ”. Rozumiem to. Mam nadzieję, że znów pokażemy charakter. Pamiętam, jakie były reakcje w I lidze. Wyśmiewano nas. A okazało się, że awansowaliśmy.
Mówi się, że z uporem maniaka trzymam się składu i nie robię zmian? Ludzie mogą interpretować to po swojemu. W końcu to ja za wszystko odpowiadam. Jeśli Arka nie będzie wygrywać, problem będzie miał Niciński. Kibic na pewne sprawy patrzy inaczej. Ile osób – tyle różnych koncepcji. Jeden lubi Ibrahimovicia, inny Suareza, jeszcze inny ma ulubieńca w szatni Arki. Dawaliśmy radość kibicom i nie dziwię się, że chcą znów czuć euforię związaną ze zwycięstwami.
Po Termalice (1. kolejka sezonu – przyp. red) wszyscy żądali zmian. A my zrobiliśmy po swojemu. I co? Zaufaliśmy chłopakom i w pięciu pierwszych kolejkach udało nam się osiągnąć bardzo fajny wynik. Nie wykluczam zmian w następnych spotkaniach. Na pewno nie będą to żadne nerwowe ruchy. Zmiana taktyki? Moja wizja zakłada grę trójką w środku. Nie chcę burzyć swojej koncepcji, której trzymam się dwa lata.
Zamazany obraz
- Bardzo bym chciał, byśmy grali przez cały sezon jak na początku, ale mamy określony potencjał - kontynuuje trener gdynian. - Nie robimy postępów? Postępem był awans do ekstraklasy. Zwycięstwo nad Legią w Warszawie to miłe odstępstwo od reguły. A prawda jest taka, że do samego końca będziemy bili się o utrzymanie. W grze Arki jest sporo mankamentów. I błędów, które drogo nas kosztują. Uważam, że pierwsze mecze wyidealizowały obraz.
Zaczęliśmy ekstraklasę składem z I ligi. Pozyskaliśmy zawodników na miarę naszych możliwości. Nie stać nas było na klasowe transfery. Zderzamy się z trudną rzeczywistością. Poza tym, trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Nigdy nie narzekałem i nie będę narzekał na zespół, który prowadzę.
Najłatwiej krytykować konkretnego piłkarza. Paweł Abbott, Rafał Siemaszko i Darek [Zjawiński] mają swoje plusy i minusy. Dlaczego nie strzelają? Bo nie dochodzą do sytuacji. Skrzydłowych rozlicza się z asyst i dośrodkowań. Brakuje nam podań z bocznych rejonów sektora. I to rzutuje na grę napastników.
Kara dla kapitana
- Nie pochwalam zachowania Miro Božoka z Termaliką – podkreśla Niciński.- W trudnych chwilach zostawił zespół. Przechodzi teraz dramatyczny moment. Dostał nauczkę do końca życia. Więcej takiego błędu nie popełni. Karę już poniósł – kilka meczów będzie oglądał z trybun. Z piłkarskiej punktu widzenia gorzej już być ukarany nie może.
Abbott przez kilka miesięcy chodził z nogą w gipsie. Długo dochodził do siebie. Trzeba umiejętnie go wprowadzać. To ważny dla Arki zawodnik. Nie jest jeszcze w najwyższej dyspozycji. Rafał Siemaszko idealnie sprawdza się jako dżoker. Pewnie, w I lidze dobrze układała się ich współpraca. Ale to było dawno. Ekstraklasa to inne wymagania. Nie mówię, że nigdy ze sobą nie zagrają w w najwyższej klasie. W Bytowie pokazali, że nadal się rozumieją, ale walczyliśmy z drużyną z I ligi.
Jestem twardym człowiekiem, do końca będę walczył o to, żeby Arka była jak najwyżej. W tym zawodzie trzeba jednak liczyć się z każdą konsekwencją. Najlepiej przekreślić wszystko i powiedzieć jaka to Arka jest zła. Nie można tak. Nie jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Nie wygrywamy, to nas boli. Ubolewam nad tym, że padła nasza twierdza w meczu z Piastem - przekonuje trener Arki.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |