Aktualności
19.09.2016
Piłkarze po meczu: Szczęściu trzeba pomóc!
Arka wygrała czwarte spotkanie w lidze przy Olimpijskiej. Tym razem żółto - niebiescy pokonali Cracovię 1:0 po bramce Marcusa da Silvy. Brazylijczyk strzelił gola dwie minuty po tym jak pojawił się na boisku. Był to jego drugi kontakt z piłką. Cracovia stwarzała sobie liczne sytuacje, jednak za każdym razem zwycięsko z pojedynków wychodził Konrad Jałocha, który po raz kolejny w Gdyni zachował czyste konto.
Damian Zbozień:
Trzeba przyznać, że Cracovia bardzo dobrze operowała piłką. Czuliśmy to z boiska, że jest to ciężki przeciwnik. Ale na to przygotowywaliśmy się cały tydzień. Nie patrzeliśmy, że mają tych punktów mniej. Analizowaliśmy przeciwnika, wiedzieliśmy, że Cracovia lubi utrzymywać się przy piłce. Takie mieliśmy założenia, żeby pomocnicy pomagali nam w obronie. Ta taktyka wypaliła i trzy punkty zostały w Gdyni.
Dziś znowu ta pierwsza połowa była słabsza, nie wiem z czego to wynika. Czy kondycyjnie lepiej wyglądamy, że przeciwnik spuszcza z tonu? Przetrwaliśmy i to jest ważne. Byliśmy bardzo zaangażowani, szczęście nam pomogło. Dziś harowaliśmy na całym boisku.
Konrad bronił bardzo dobrze, jeden strzał obronił twarzą. Cieszymy się z trzech punktów, pomogliśmy temu szczęściu.
Teraz przed nami puchar, a potem przed nami Lech, który gra podobnie jak Cracovia. Najważniejsze jest bardzo duże zaangażowanie, jeżeli ono jest, to o wynik spotkania można być spokojnym.
Mateusz Szwoch:
Dzisiaj Konrad Jałocha nam bardzo pomógł, zresztą nie pierwszy raz. Nie był to nasz najlepszy mecz, ale jednak wygrany. Musimy wyciągnąć wnioski, bo Cracovia miała za dużo dogodnych sytuacji i niebezpiecznych strzałów. Wiadomo, że tak nie może być, bo w każdym spotkaniu takiego szczęścia mieć nie będziemy.
Myślę, że z kolejnymi minutami zaczęliśmy lepiej grać i "rzucać się" na Cracovię. Łatwiej nam było przeprowadzać szybkie ataki, byliśmy zmuszeni do takiej gry bo liczyliśmy na trzy punkty.
W tym tygodniu przed nami dwa spotkania, liczymy na zwycięstwa, a te się na pewno nam przydadzą. Wygrywając tylko u siebie można mieć lekki niedosyt, bo jesteśmy taką samą drużyną u siebie i taką samą na wyjazdach. Na obcych spotkaniach idzie nam słabiej, jak na przykład w Kielcach, gdzie źle weszliśmy w mecz.
Piotr Polczak (Cracovia):
Takiego meczu nie można przegrać, jednak piłka jest przewrotna. Nie zawsze drużyna dominująca, stwarzająca sobie sytuacje, wygrywa. Dzisiaj ściany i kibice pomagali Arce, może nie zasłużyli na zwycięstwo, ale widać, że zdobyli te punkty szczęśliwie. Daliśmy im w drugiej połowie za dużo stałych fragmentów. Weszliśmy w drugą połowę dobrze, jednak piłka nie wpadła do siatki. Jeżeli się nie zdobywa bramek, to tak wygląda.
Po przebiegu spotkania nie widać, że mamy kryzys, jednak coś się zacięło. Musimy mieć chłodne głowy, aby następnym razem wykorzystywać takie sytuacje, jakie dziś mieliśmy.
Sebastian Jędrzejewski
Copyright Arka Gdynia |