TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

13.09.2016

Pierwsze gole kluczowymi w meczach Arki. Z czego to wynika?

Za Arką osiem spotkań w Lotto Ekstraklasie, w których łatwo zauważalny był punkt wspólny - pierwszy gol w meczu. Kiedy strzelała go Arka, każdorazowo wygrywała, gdy traciła, praktycznie zawsze przegrywała. Dlaczego tak się działo i co to oznacza?

 

Ekstraklasa to już zupełnie inny kawałek chleba, niż jej zaplecze. Na własnej skórze przekonują się o tym piłkarze Arki, którzy jeśli tylko pierwsi tracą gola w meczu, to go nie wygrywają. Jak było w I lidze?

W minionym - tak znakomitym dla gdynian - sezonie dziesięciokrotnie żółto-niebiescy musieli gonić wynik. Tylko dwa razy taki mecz przegrali, cztery razy zremisowali i cztery też razy wygrali. Jak widać, ranga przeciwnika wówczas miała istotne znaczenie.

Zabójczo wyglądają zaś pierwszoligowe statystyki, kiedy Arka otwierała wynik meczu. Bilans to 14 zwycięstw, pięć remisów i tylko jedna porażka. To przekłada się na ekstraklasę i pokazuje, jak istotne znaczenie w spotkaniach Arki mają premierowe trafienia. W ekstraklasie gdynianie są bowiem bezkompromisowi. Jeśli tylko jako pierwsi trafili w meczu do siatki, a czynili to już czterokrotnie, zawsze z boiska schodzili zwycięzcy i zawsze była to wygrana różnicą co najmniej dwóch bramek.

 

Tak było w starciach z Wisłą Kraków (3:0), Ruchem Chorzów (3:0), Legią Warszawa (3:1) oraz Śląskiem Wrocław (2:0). Niestety, na drugim biegunie są tegoroczne statystyki dotyczące sytuacji, kiedy żółto-niebiescy premierowego gola tracą.

- Pamiętam, jak grałem w Bełchatowie. Tam, jak dostaliśmy pierwsi bramkę, to każdy w głowach wiedział, że już nie ma szans. Nawet, jak graliśmy super mecz, to i tak nie potrafiliśmy z tego wyjść. W Arce jest zupełnie inaczej. Stracony gol drażni nasze ambicje i ruszamy na rywala ze zdwojoną siłą i dostajemy to, co chcemy - mówił o meczu z Zagłębiem obrońca Arki Damian Zbozień.

Wówczas to miało zastosowanie, bo mecz z lubinianami to jedyny (na cztery) w tym sezonie, kiedy Arce udało się dogonić rywala - spotkanie skończyło się remisem 1:1. Pozostałe trzy przypadki zakończyły się porażkami: z Bruk-Bet Termalicą (0:2), z Jagiellonią Białystok (1:4) i Koroną Kielce (0:1).

Z czego to wynika? Na pewno swoją rolę odgrywa psychika. Wszystkie przegrane mecze arkowcy rozegrali poza Gdynią, u siebie natomiast udało się nie przegrać (właśnie przeciwko Zagłębiu). Wniosek? Kibice i atmosfera potrafią zdziałać cuda i na chwilę obecną wyjazdowa strata gola na 0:1 oznacza dla żółto-niebieskich powrót do domu z niczym.

- Problem w głowach? Możliwe. Ciężko to ocenić, ale faktycznie po stracie goli o dziwo nagle potrafimy się obudzić, tylko rzadko kiedy udaje nam się potem nadrabiać straty - mówi lewy obrońca Arki Marcin Warcholak.

 

Dawid Kowalski

 

 

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia