TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

15.08.2016

Antoni Łukasiewicz: Mecz ze Śląskiem dla mnie też był wyjątkowy.

Oprócz Tadeusza Sochy swoje największe sukcesy w barwach Śląska Wrocław osiągał inny zawodnik Arki, Antoni Łukasiewicz. W sobotę po raz pierwszy w żółto-niebieskich barwach stanął naprzeciwko byłemu klubowi.

 

To było pierwsze spotkanie admirała ze Śląskiem w barwach Arki i pierwsze w ogóle wygrane. Do tej pory Łukasiewicz przeciwko Śląskowi grał dwa razy: w ŁKS-ie Łódź (1:2) i Górniku Zabrze (1:1). W tym pierwszym strzelił nawet bramkę.

- Dla mnie to był mecz z zespołem, z którym do tej pory przeżyłem swoje najpiękniejsze chwile, jeśli chodzi o karierę ekstraklasową. W Śląsku zdobyłem przecież wicemistrzostwo Polski, debiutowałem też w reprezentacji naszego kraju. To był bardzo udany okres. Każdy z nas - piłkarzy - ma ze sobą jakąś historię i trzeba do niej podchodzić z pokorą i dużym szacunkiem - mówił o wyjątkowości starcia ze Śląskiem Łukasiewicz.

Jeśli zaś chodzi o Arkę, to nie sposób nie zauważyć, jaki dysonans towarzyszy grze żółto-niebieskich. Świetni u siebie i bezradni na wyjeździe. Środkowy pomocnik gdynian zapewnia jednak, że to tylko kwestia detali, które niebawem zostaną poprawione w meczach poza Trójmiastem.

- Nasze podejście czy to do meczu u siebie, czy na wyjeździe jest niezmienne. Natomiast brakuje nam drobnych detali, które przy pomocy naszej publiczności udaje nam się fantastycznie realizować. O czym mówię? Chociażby o walce o każdą piłkę. Nie ma tutaj mowy, czy to 30., 40. czy 50. metr od bramki - walczymy o każdy centymetr boiska tak samo - diagnozuje problem Łukasiewicz. - W meczach wyjazdowych zdarzyło nam się poczuć, że w danej, niepozornej sytuacji nic nam nie grozi, a koniec końców okazuje się, że wychodzi z tego bramka. Właśnie w tym tkwi cały szkopuł - dodaje.

W meczu ze Śląskiem, choć najdłużej w porównaniu do dwóch poprzednich domowych starć, wynik był kwestią otwartą, to arkowcy byli spokojni o wynik, bo goście ani razu nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Konrada Jałochy.

- Roboty było bardzo dużo. Musieliśmy sporo zdrowia zostawić, żeby odpowiednio się ustawić, zamykać strefy i odcinać Śląsk od podań. Ale to prawda, że właśnie w tym meczu udało nam się zagrać najszczelniej w defensywie. Weźmy jednak pod uwagę też to, że Śląsk niewiele strzelał goli do tej pory, więc być może dlatego było nam nieco łatwiej. Oby tylko była w tym powtarzalność - zakończył absolutny lider środka pomocy w Arce.

 

Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia