Aktualności
05.08.2016
Statystyki ogląda brat bliźniak Jałochy.
Konrad Jałocha rozegrał siedem meczów w ekstraklasie. Aż w sześciu zachował czyste konto.
Cztery występy na poziomie ekstraklasy Jałocha miał w Legii Warszawa, pozostałe trzy spotkania rozegrał już w Arce. I tylko w jednym meczu dał się pokonać rywalom – w pierwszej kolejce tego sezonu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (0:2).
– Nie zaglądam w statystyki. Zajmuję się tym mój brat bliźniak, Jakub. Zawsze po meczach podsyła mi różne zestawienie. Z drugiej strony za dużo wyliczeń tutaj nie ma, bo tych meczów w ekstraklasie nie jest tak dużo – mówi „PS” Jałocha.
Po wysokich wygranych z Wisłą Kraków i Ruchem Chorzów Arka jest trzecia w tabeli.
– W ostatnich meczach pokazaliśmy, że zasługujemy na ekstraklasę. Szkoda, że przegraliśmy w Niecieczy, bo mielibyśmy serię ponad 20 meczów bez porażki. Ale dobrze, że stało się to na początku sezonu, a nie później. Myślę, że większość ekspertów i kibiców po trzech kolejkach widziało nas na trzecim miejscu... ale od końca – przekonuje Jałocha.
I dodaje:
– W dwóch meczach u siebie strzeliliśmy sześć goli, nie straciliśmy żadnego. Sprawiliśmy kibicom radość. Teraz trzeba tylko to podtrzymać w Białymstoku. Jagiellonia też jest ostatnio na fali. Drużyna z Podlasia ograła w Poznaniu Lecha 2:0. Wcześniej rozbiła 4:1 Ruch Chorzów i zabrała punkty Legii w Warszawie (1:1).
Bramkarz Arki nie ma problemu ze wskazaniem atutów Jagiellonii. Najchętniej wymieniłby kilku zawodników, ale ostatecznie kończy na jednym.
– Vassiljev to wielka klasa. Trzeba mu poświęcić szczególną uwagę, bo wiele potrafi. Gdy ma dużo miejsca, jest szalenie groźny. Dlatego musimy krótko go trzymać. Ale nie możemy też koncentrować się tylko na nim, bo wtedy największe niebezpieczeństwo może nadejść z zupełnie innej strony – przyznaje.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |