TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

12.03.2016

Formella uratował punkt.

Kolejny mecz w Gdyni przyprawił o palpitacje kibiców zgromadzonych na stadionie. Arka zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec 2:2 (1:1), wyrywając punkt w doliczonym czasie gry. Ten remis może być kluczowy w dalszej perspektywie ligowych rozgrywek.
 

Ten mecz wzbudzał ogromne zainteresowanie wśród kibiców. Bilety zostały wyprzedane na dobre kilka godzin przed jego rozpoczęciem i nie było sensu stać pod kasami. Działacze Arki zwiększyli pojemność stadionu przed inauguracją rundy w Gdyni, ale okazało się... że to wciąż za mało. Kibice zaskoczyli wszystkich i co do jednego wykupili miejsca na spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec. Znaleźli się jednak i tacy, którzy przed samym spotkaniem stali przed kasami i błagali o wejściówki na spotkanie. Łącznie było aż 8602 widzów.

Trener Grzegorz Niciński na przedmeczowej konferencji był bardzo tajemniczy jeśli chodzi o skład i taktykę. To pierwsze jednak zaskakiwać nie powinno. W bój posłał jedenastkę bardzo podobną do tej z wielu jesiennych spotkań, plus Dariusz Formella i Mateusz Szwoch. Do składu wrócił też Antoni Łukasiewicz, który w Katowicach pauzował za kartki.

 

Najpierw Stolc zafundował nerwy, potem Siemaszko

Po chwili nerwów i sporej kopaniny z obu stron, czas był na poważny błąd z którejś ze stron. Katastrofalną w skutkach decyzję podjął prawy obrońca Arki Przemysław Stolc. W środkowej strefie zaliczył tak zwany pusty przelot, chcąc wybić piłkę, czym dał szansę na kontrę gościom. Ci wykorzystali ją perfekcyjnie, a do własnej bramki trafił Krzysztof Sobieraj.

To ewidentnie nie był dzień młodego Stolca. Popełnił jeden zasadniczy błąd, po którym nogi jakby mu się związały. Goście tak naprawdę nie musieli zbyt wiele się natrudzić, by zdobyć gole. Bowiem i drugiego poniekąd sprezentowali rywalom arkowcy. Rafał Siemaszko fatalnie zagrał do tyłu w środek pola, a z błędu znakomicie skorzystali sosnowiczanie, ale gola ostatecznie po spalonym zdobył Michał Fidziukiewicz.

Momentami hokejowy zamek, a po przerwie bez jakości

Arka potrzebowała impulsu. Jednej akcji. Ta przyszła, a do siatki trafił niezawodny Abbott, który przed meczami mocuje chyba do piłki magnes, bo ta sama szuka go w polu karnym. Od tego momentu wszystko wróciło do normy. Przewaga optyczna gdynian nie podlegała w ogóle dyskusji, Zagłębie tylko czekało na swojej połowie często całą jedenastką. Żółto-niebiescy za to zamykali rywala niczym w hokejowym zamku, szukając kolejnego gola.

Mnóstwo jakości dawał Szwoch, który dyrygował ofensywnej grze gospodarzy. O każdą piłkę walczył Antoni Łukasiewicz i efekty były widoczne gołym okiem. To Arka rządziła w środkowej strefie, mając w niej niezliczoną liczbę przechwytów. Szarpał też Michał Nalepa, ale dla niego to nie było najlepsze spotkanie.

W drugiej połowie gdynianie nawet w 50 proc. nie przypominali drużyny sprzed przerwy. Sporo niedokładności, agresywniejszy rywal, który w tym elemencie miał już przewagę i niemożność dostania się pod pole karne. Ale i w takiej chwili udało się pokazać charakter. Żółto-niebiescy do ostatniego tchu szukali gola i znaleźli go w zamieszaniu w polu karnym. Nieliczna grupka fanów z Sosnowca zamarła. Arka utrzymała tym samym przewagę trzech punktów nad Zagłębiem i to może okazać się kluczowe na koniec sezonu.

Abbott wygrał zakład już na początku rundy

Przed sezonem, przed którym niepewne było czy w ogóle Paweł Abbott zagra dla Arki, napastnik założył się ostatecznie z prezesem żółto-niebieskich, że wywiąże się łącznie z dziesięciu zdobytych bramek w sezonie. Wiadomo, zakład bardziej dla humoru, ale miało to zmobilizować snajpera, który w całym poprzednim sezonie zdobył tylko dwa gole.

Informacja dla prezesa Wojciecha Pertkiewicza jest taka, że dwucyfrówkę napastnik Arki wystrzelał już w marcu, zdobywając dziesiątego gola właśnie w meczu z Zagłębiem Sosnowiec.

 

Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia