TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

23.08.2007

GKS Katowice nie dał rady Arce (Gazeta Wyborcza)

W czwartej minucie doliczonego czasu drugą bramkę dla naszej drużyny strzelił Tomasz Prasnal, ale na odrobienie wszystkich strat zabrakło czasu
Zespół z Katowic nigdy nie wygrał ligowego meczu w Gdyni. Poprzednio Arka grała w lidze z GKS-em... 27 lat temu. Wygrała wtedy u siebie 2:1. W środę taki wynik był już po 37 min. Arka miała zabójczy początek. Pierwszą bramkę strzeliła właściwie... jeszcze przed rozpoczęciem meczu. W tym sezonie niemal wszystkie spotkania w Gdyni (poza tymi, które pokaże telewizja) mają się rozpoczynać o godz. 19.29. To dlatego, że Arka powstała w 1929 roku i choć jubileusz 80-lecia istnienia przypada dopiero za dwa lata, symboliczne świętowanie rozpoczęło się już w tym roku. Spotkanie z Katowicami rozpoczęło się jednak już o godz. 19.26, a pierwszą bramkę dla Arki Bartosz Karwan (były zawodnik "Gieksy") strzelił już w 2. min, czyli o godz. 19.28.

Skrzydłowy Arki miał przy swojej bramce sporo szczęścia. Z rzutu wolnego niezbyt dobrze dośrodkował Bartosz Ława, piłka mijała kolejnych obrońców, aż w końcu dopadł do niej Karwan i strzelił z bliska.

Drugi gol dla Arki padł po wzorcowej akcji. Karwan przejął piłkę w środku boiska, podał do Marcina Wachowicza, a ten idealnie dośrodkował do Olgierda Moskalewicza. Kapitan Arki tylko dostawił głowę i piłka po raz drugi wpadła do siatki.

Gdynianie mieli ogromną przewagę, ale nie wykorzystali nawet sytuacji, kiedy w 29. min mieli rzut wolny pośredni z sześciu metrów po tym, jak bramkarz Jacek Gorczyca złapał piłkę podaną przez obrońcę. Ława zagrał do Wachowicza, ten strzelił mocno po ziemi, ale trafił w słupek. Po przerwie Wachowicz znów miał pecha, znów trafił w słupek - tym razem po uderzeniu głową, ale także po zagraniu Ławy.

Katowice strzeliły kontaktową bramkę po błędzie Krzysztofa Sobieraja, który zwlekał z wybiciem piłki, dał ją przyjąć Hubertowi Jarominowi, a następnie go sfaulował. Poszkodowany wykorzystał rzut karny.

Po przerwie katowiczanie, którzy poczuli szanse na punkty, grali odważniej. Z rytmu nie wybiła ich komiczna sytuacja z 59. min, kiedy przed polem karnym GKS-u uruchomił się zraszacz murawy! Przerwa trwała krótko, a tuż po niej Katowice miały rzut wolny z 16 m. Strzelał Krzysztof Markowski, ale Andrzej Bledzewski fantastycznie obronił. Potem trwała walka cios za cios, choć z przewagą Arki. Dwie okazje miał Moskalewicz, a Wachowicz strzelał z czterech metrów głową nad poprzeczką. Szanse na wyrównanie miał z kolei rezerwowy Katowic Sebastian Gielza, który wykorzystał niezdecydowanie obrońców, strzelił po ziemi, ale Bledzewski obronił. Nerwy gdyńskich kibiców uspokoił dopiero Moskalewicz, który wykorzystał rzut karny, a właściwie Karwan, po faulu na którym jedenastka została podyktowana. Co prawda w czwartej minucie doliczonego czasu drugą bramkę dla naszej drużyny strzelił Tomasz Prasnal, ale chwilę później mecz się skończył.

Arka Gdynia 3 (2)
GKS Katowice 2 (1)
Bramki: Karwan (2.), Moskalewicz (15., 83. karny) - Jaromin (37. karny), Prasnal (90+4.).

Arka: Bledzewski - Kowalski Ż, Szyndrowski, Sobieraj, Baster - Weinar, Ława, Mazurkiewicz - Karwan, Moskalewicz, Wachowicz.

Katowice: Gorczyca - Krysiński, Kapias Ż, Markowski, Gajowski Ż - Sroka (72. Sadowski), Prasnal, Wijas Ż (74. Pasko), Mielnik - Kaliciak (60. Gielza), Jaromin.

Sędziował: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów: 7000.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia