TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

23.08.2007

Nerwy na życzenie (trojmiasto.pl)

Arka straciła pierwsze gole w tym sezonie na własnym boisku, ale po emocjonującym meczu pokonała GKS Katowice 3:2 (2:1). Gdyński szkoleniowiec żałował, że na własne życzenie jego podopieczni zafundowali sobie nerwy. - Zamiast strzelać kolejne gole, zaczęliśmy bawić się w kotka i myszkę - podkreślał nie bez racji Wojciech Stawowy. W przerwie na środku boiska jeden z kibiców żółto-niebieskich oświadczył się narzeczonej.

Bramki: Bartosz Karwan 2, Olgierd Moskalewicz 16 i 84 karny - Hubert Jaromin 37 karny, Tomasz Prasnal 90+4.

ARKA: Bledzewski - Kowalski, Szyndrowski, Sobieraj, Baster - Ława, Weinar, Mazurkiewicz - Karwan, Moskalewicz, Wachowicz.

GKS: Gorczyca - Krysiński, Markowski, Kapias, Gajowski - Sroka (72 Sadowski), Prasnal, Wijas (74 Pasko), Mielnik - Jaromin, Kaliciak (60 Gielza).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz). Żółte kartki: Kowalski (Arka), Kapias, Wijas, Gajowski (GKS). Widzów: 6 500, w tym 400 z Katowic.

W porównaniu ze składem z Zabierzowa w środę w gdyńskim zespole doszło aż do trzech zmian. Szkoleniowiec wymienił obu bocznych obrońców, tym samym debiutował Marek Baster, a pierwszy raz od początku w tym sezonie grał Łukasz Kowalski. Ponadto na ławkę przesunięty został Grzegorza Nicińskiego. Jego miejsca wcale nie zajął rekonwalescent Marcin Chmiest, który nie znalazł się ostatecznie nawet w "18", ale do ataku przesunięty został Moskalewicz, a do drugiej linii wrócił Paweł Weinar. Część tych roszad wywołana została epidemią grypy żołądkowej, która zaatakowała żółto-niebieskich. Rozchorował się m.in. Tomasz Sokołowski.

Arka rozpoczęła doskonale. Już w drugiej minucie Bartosz Ława posłał płaską piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a Karwan skierował ją do siatki, strzelając czwartego gola w II lidze. Niespełna kwadrans później nastąpiła kopia sytuacji, która przyniosła bramkę na 4:0 z Pelikanem Łowicz. Marcin Wachowicz z lewej flanki dośrodkował na "drugi słupek", a zamykający akcję Moskalewicz celnie główkował. W 28. minucie po rzucie wolnym pośrednim z "16" Ława wyłożył piłkę Wachowiczowi, a ten strzelił w słupek. Po pół godzinie gry futbolówkę do siatki skierował Kowalski. Niestety, popularny "Kowal" uczynił to ręką i zamiast 3:0, była dla niego żółta kartka.

- Przy 2:0, a potem przy 3:1 mieliśmy ustawiony mecz, ale sami zafundowaliśmy sobie nerwy. Powinniśmy strzelić następne gole, a nie pozwolić, aby remis wisiał na włosku - przyznał trener Stawowy. - Strata szybko goli, i to dość przypadkowych, ścięła zawodników. Potem ambitnie podjęliśmy walkę. Arka miała więcej atutów w środku pola, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy wyrównać na 2:2, bo mieliśmy ku temu trzy dobre sytuacje - nie bez racji ocenił Piotr Piekarczyk, szkoleniowiec przyjezdnych.

Kontaktowa bramka dla gości padła praktycznie z niczego. W 37. minucie Hubert Jaromin sprytnie zawadził w polu karnym o nogi Krzysztofa Sobieraja, wywalczył jedenastkę, którą następnie sam wykorzystał. Po przerwie Krzysztof Markowski dobrze przymierzył z wolnego z 17 metrów na wprost bramki, ale Andrzej Bledzewski popisał się kapitalną interwencją. Golkiper był na posterunku także w w 70. minucie, broniąc uderzenie Sebastiana Gielzy, a przy kolejnej akcji wyręczył go Marek Baster, który ubiegł składającego się do strzału Damiana Sadowskiego.

W drugiej połowie ostatecznie obie drużyny strzeliły po jednym golu. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Moskalewicz, który tym razem wykorzystał karnego, który został podyktowany za faul na Karwanie. Z kolei Bledzewskiego, już w doliczonym czasie gry, pokonał Prasnal. Goli powinno być znacznie więcej. Najwyraźniej do zwiększenia liczby dogodnych sytuacji przyczyniła się... wilgotna trawa, która niespodziewanie została polana podczas gry przez samoczynne włączenie się jednego z trzech zainstalowanych w murawie zraszaczy.

Arka z powodzeniem na bramki mogła zamienić następujące okazje: 55. minuta Wachowicz po wrzutce Ławy główkował w poprzeczkę, 65. i 68. Moskalewicz po dośrodkowaniach - odpowiednio - Tomasza Mazurkiewicza i Wachowicza z blisko głową strzelał niecelnie, 76. - Wachowicz po idealnym dośrodkowaniu Karwana główkował obok bramki. Jednak najbardziej żal strzału Karwana w 89. minucie. Bartek uderzył przewrotką piłkę wrzucaną przez Ławę. Futbolówka zmierzała w "okienko" bramki GKS, ale piękną paradą popisał się Jacek Gorczyca.

jag.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia