Aktualności
11.09.2015
Klejndinst: Mam niemal pewność, że się odbijemy.
Piłkarze Arki nie wygrali od czterech kolejek w I lidze, a w tabeli obsunęli się na 11. miejsce. Jednak na razie Grzegorz Niciński może spać spokojnie. Trener żółto-niebieskich ma gwarancję, że poprowadzi drużynę w co najmniej w dwóch najbliższych spotkaniach. Co więcej Edward Klejndinst jest przekonany, że w ogóle zmiany szkoleniowca nie trzeba będzie dokonywać. - Śmiem twierdzić, niemal granicząc z pewnością, że się odbijemy i to w niedługim czasie - deklaruje dyrektor sportowy gdyńskiego klubu.
Jacek Główczyński: Jeśli w trakcie sezonu musi dojść do zmiany trenera, to kiedy jest na to najlepszy momenty?
Edward Klejndinst: Taka jest już nasza piłkarska rzeczywistość i to nie tylko w Polsce, czy Europie, ale na obu półkulach, że jak przychodzą słabsze wyniki, to szuka się wyjścia z sytuacji. Wówczas najczęściej się mówi - zmieńmy trenera. Ja jestem za inną koncepcją. Stawiam na stabilizację pracy trenera. Oceniam go przez pryzmat codziennej roboty. Widzę, że w Arce proces szkoleniowy jest ułożony logicznie, a czasami zdarzy się błąd, który waży na wyniku...
Błąd trenera czy piłkarza?
Zawodnika. Oczywiście nie powiem, że my wszyscy jesteśmy idealni, iż żaden błąd nie zdarzył się sztabowi szkoleniowemu, czy dyrektorowi. Tak nie jest. Jednak naprawdę trenerzy pracują na dobrym poziomie. Śmiem twierdzić, niemal graniczącym z pewnością, że się odbijemy i to w niedługim czasie. Na to właśnie wskazuje wykonywana praca.
Jak zatem wytłumaczyć, że ta dobra praca wykonywana na co dzień, czy liczba stwarzanych podczas meczu okazji strzeleckich zupełnie "rozjechała" się z uzyskiwanymi wynikami?
Dokładnie tak właśnie jest. Sam się nieraz łapałem za głowę, gdyż tyle było tych zmarnowanych sytuacji, czy meczów, które remisowaliśmy, a powinniśmy wygrać. Jednak to także potwierdza to co mówię o... dobrej pracy trenerskiej. Gdyby ona totalnie kulała to te mecze tak by nie wyglądały.
Z tego co pan mówi wynika, że trener Niciński ma czas i pracować może spokojnie niezależnie od tego co wydarzy się w niedzielę w meczu z Miedzią?
Tak. Widząc codzienną robotę, nie wierzę, aby to już w najbliższym czasie nie dało rezultatów. Nie wierzę też w to, że w niedzielę będzie źle. Co więcej jest to mecz, który mam nadzieję, przy dobrym wyniku tylko umocni Arkę. Naprawdę niewiele nam brakuje, aby wygrywać. Może nawet za bardzo chcemy grać w piłkę. Niektórzy przeciwnicy grają trochę prostszy futbol. Zdarzają się sytuacje, gdy klub wierzy w trenera, który akurat nie ma wyników i na dowód tego, by przeciąć wszelkie spekulacje, podpisuje z takim szkoleniowcem nowy kontrakt.
Może na takie wsparcie może liczyć Grzegorz Niciński, który ma angaż do końca sezonu?
Jak wyniki będą satysfakcjonujące to i taką możliwość rozważymy. Na pewno mamy swój plan na prowadzenie drużyny i klubu, ale piłka jest wymierna, a wyraża się to choćby miejscem w tabeli.
Przed rokiem prezes Wojciech Pertkiewicz mówił, że po dziesięciu meczach jest dobry momentem na ocenę pracy trenera. Wówczas do zmiany szkoleniowca doszło. Dla pana, po której kolejce będzie dobra okazja do takiej weryfikacji?
Na razie sytuacja w tabeli jest taka, że po każdym kolejnym zwycięstwie możemy zdecydowanie pójść do góry. Jak mówiłem. Uważam, że pracę trenera trzeba oceniać w dłuższym dystansie.
Czyli jednak liczba punktów i miejsce w tabeli w pewnym momencie staną się kluczowymi czynnikami oceny szkoleniowca?
Mamy plan. Zakłada on totalne uderzenie w przyszłym sezonie, ale już i w bieżących rozgrywkach ma być minimum piąte miejsce. Oczywiście chciałby się jeszcze więcej już teraz. Dlatego wszystko analizujemy. Patrzymy zarówno na dystans dzielący nas od czołówki jak i na poziom zespołu. Jeśli pod tym względem będzie coraz lepiej to oznaczać będzie, że zespół robi postępy. Wówczas nawet jak zdarzy się przegrana, która będzie na przykład zawiniona przez to, że jakiś zawodnik przewrócił się na piłce, to w żadnym wypadku takie zderzenie nie może deprecjonować pracy trenera.
Rozumiem, że ocenia pan dokonania tylko w tym sezonie, bo niektórzy wypominają trenerowi Nicińskiemu także słabsze wyniki wiosną?
Tak, gdyż wiosną mieliśmy też inne priorytety. Teraz na taką a nie inną ocenę ma wpływ z pewnością udany początek sezonu, gdy ten balon oczekiwań znów zaczął się pompować. Jednak pamiętajmy, że trochę przydarzyło nam się kontuzji. Wypadli z tego powodu: Bożok, Renusz, Yussuff czy Lomski. A moim zdaniem duże imprezy, a za taką też uważam rozgrywki ligowe, wygrywają drużyny, które mają szeroką kadrę zawodniczą. Nam tych roszad w niektórych momentach brakowało.
Może letnie okienko transferowe należało lepiej wykorzystać?
Nie jesteśmy Barceloną, która może mieć każdego zawodnika. Jednak uważam, że dokonaliśmy dobrych transferów, mamy drużynę z potencjałem. Może gdybyśmy mieli inne środki to być może szukalibyśmy innych graczy. Jednak uważam, że z tych których mamy, można zrobić dobry zespół. Nie zapominajmy, że aż trzech naszych piłkarzy ostatnio otrzymało powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski. To także o czymś świadczy.
A czy aspekt finansowy ma znaczenie, jeśli chodzi o dokonywanie bądź nie zmian trenerów?
Jeśli sytuacja wymknie się mu spod kontroli, to aspekt finansowy nie będzie miał przy podejmowanych decyzjach znaczenia. Jednak bądźmy wszyscy dobrej myśli. Nadal uważam, że trener obroni się wynikami. Niewiele brakuje, aby zespół "zaskoczył" i zaczął piąć się w tabeli. Na pewno nikt nie może podejrzewać sztabu, zawodników, czy kierownictwa klubu, że nie robimy czegoś, aby ten obecny obraz zmienić. Naprawdę sporo się dzieje, by było lepiej i to już w niedługim czasie.
Copyright Arka Gdynia |