Aktualności

25.08.2006
W sobotę piłkarze Prokomu Arka Gdynia grają w Łodzi z Widzewem (Gazeta Wyborcza)
Piłkarze z Gdyni grają w Łodzi z Widzewem, który jest rewelacją tegorocznej ekstraklasy, ale nie są bez szans
W sobotę młodość Widzewa zmierzy się z doświadczeniem Arki. W Łodzi grają głównie młodzi piłkarze, którzy jeszcze pół roku temu nie byli szerzej znani, a teraz grają świetnie, tworzą nową siłę ekstraklasy i przypominają, na czym polega słynny niegdyś "widzewski charakter". Arka opiera się na ligowych wyjadaczach i skutek jest całkiem odmienny. Na razie w Polsce dużo głośniej o umiejętnościach choćby Bartosza Iwana niż np. Damiana Nawrocika, który już kolejną rundę czeka na przełamanie. W Łodzi Nawrocik może jednak nie zagrać, bo na jednym z treningów skręcił staw skokowy. - Na razie on jak i cały zespół jest w trakcie zmiany stylu gry. Już gramy nieźle, ale brakuje tej soli futbolu, czyli bramek. Muszę trochę walczyć z nastawieniem zawodników, bo każdy z nich chce pierwszy strzelić gola i zakończyć tę passę, przejść do historii - mówi trener Arki Wojciech Stawowy.
Słabiej grają także inni napastnicy, zawodzi również Janusz Dziedzic, sprowadzony do Gdyni przed sezonem. Miał strzelać gole i kilka sytuacji już sobie stworzył, ale podobnie jak wszyscy inni zawodnicy z Gdyni, nie pokonał bramkarza rywali ani razu.
- Jedziemy do Łodzi z taką samą nadzieją, jak na wszystkie poprzednie mecze. Chcemy wygrać i odbić się od dna tabeli. Widzew dzielnie sobie radzi, zwłaszcza u siebie, ale nie ma w naszej lidze słabych drużyn, więc z każdym gra się ciężko. Na pewno nie ma między nami tak wielkiej przepaści , na jaką wskazywałaby tabela - dodaje Stawowy.
Widzew wygrał oba mecze na własnym stadionie, na wyjeździe zremisował z Górnikiem w Zabrzu oraz przegrał tylko z rewelacyjnym GKS Bełchatów, i to zaledwie 0:1. Na szczęście dla gdynian w obozie rywali kłopotów nie brakuje. Nie zagra lewy obrońca Robert Kłos, który ma krwiaka na ścięgnie Achillesa. Cały czas z powodu urazu w polskiej lidze nie może zadebiutować Włoch Stefano Napoleoni. Po znakiem zapytania stoi również występ prawego pomocnika Adriana Budki, który przed sezonem miał propozycję od Arki, ale ostatecznie wybrał Widzew. - Noga mnie jeszcze trochę boli, ale mam nadzieję, że zagram i pokażę kibicom z Gdyni, co potrafię - zapowiada jednak Budka.
Michał Sielski
W sobotę młodość Widzewa zmierzy się z doświadczeniem Arki. W Łodzi grają głównie młodzi piłkarze, którzy jeszcze pół roku temu nie byli szerzej znani, a teraz grają świetnie, tworzą nową siłę ekstraklasy i przypominają, na czym polega słynny niegdyś "widzewski charakter". Arka opiera się na ligowych wyjadaczach i skutek jest całkiem odmienny. Na razie w Polsce dużo głośniej o umiejętnościach choćby Bartosza Iwana niż np. Damiana Nawrocika, który już kolejną rundę czeka na przełamanie. W Łodzi Nawrocik może jednak nie zagrać, bo na jednym z treningów skręcił staw skokowy. - Na razie on jak i cały zespół jest w trakcie zmiany stylu gry. Już gramy nieźle, ale brakuje tej soli futbolu, czyli bramek. Muszę trochę walczyć z nastawieniem zawodników, bo każdy z nich chce pierwszy strzelić gola i zakończyć tę passę, przejść do historii - mówi trener Arki Wojciech Stawowy.
Słabiej grają także inni napastnicy, zawodzi również Janusz Dziedzic, sprowadzony do Gdyni przed sezonem. Miał strzelać gole i kilka sytuacji już sobie stworzył, ale podobnie jak wszyscy inni zawodnicy z Gdyni, nie pokonał bramkarza rywali ani razu.
- Jedziemy do Łodzi z taką samą nadzieją, jak na wszystkie poprzednie mecze. Chcemy wygrać i odbić się od dna tabeli. Widzew dzielnie sobie radzi, zwłaszcza u siebie, ale nie ma w naszej lidze słabych drużyn, więc z każdym gra się ciężko. Na pewno nie ma między nami tak wielkiej przepaści , na jaką wskazywałaby tabela - dodaje Stawowy.
Widzew wygrał oba mecze na własnym stadionie, na wyjeździe zremisował z Górnikiem w Zabrzu oraz przegrał tylko z rewelacyjnym GKS Bełchatów, i to zaledwie 0:1. Na szczęście dla gdynian w obozie rywali kłopotów nie brakuje. Nie zagra lewy obrońca Robert Kłos, który ma krwiaka na ścięgnie Achillesa. Cały czas z powodu urazu w polskiej lidze nie może zadebiutować Włoch Stefano Napoleoni. Po znakiem zapytania stoi również występ prawego pomocnika Adriana Budki, który przed sezonem miał propozycję od Arki, ale ostatecznie wybrał Widzew. - Noga mnie jeszcze trochę boli, ale mam nadzieję, że zagram i pokażę kibicom z Gdyni, co potrafię - zapowiada jednak Budka.
Michał Sielski
|