Aktualności
03.08.2007
Faworyt jest tylko jeden (Dziennik Bałtycki)
Piłkarze Prokomu Arki w sobotę rozegrają pierwszy mecz o drugoligowe punkty w tym sezonie. Gdynianie na stadionie GOSiR przy ul. Olimpijskiej podejmą beniaminka, Wartę Poznań. Początek spotkania o godzinie 19.29.
Gdynianie, zdegradowani do drugiej ligi karnie za udział w aferze korupcyjnej, są uznawani za głównego faworyta do awansu do Orange Ekstraklasy. Z podstawowego składu pierwszoligowego odszedł jedynie Janusz Dziedzic, a do drużyny dołączyli Marcin Chmiest, Andrzej Bledzewski, Marek Baster, Marek Szyndrowski i Michał Łabędzki. Na razie jednak żółto-niebiescy muszą odrobić pięć ujemnych punktów, z którymi zaczynają rozgrywki.
- Przed rozgrywkami trudno nazywać kogoś zdecydowanym faworytem. Dziwne byłoby, gdybyśmy mówili tak o sobie. Jesteśmy jednym z faworytów do awansu, ale na pewno nie jedynym. Warty lekceważyć nie zamierzamy. Nie interesuje nas to czy to jest beniaminek, czy nie. To taki sam przeciwnik jak każdy inny i należy mu się szacunek. To tyle o Warcie, bo najważniejsza jest nasza dyspozycja i to co będziemy prezentować na boisku - uważa Wojciech Stawowy, trener Arki.
A to, że zespół w Gdyni, jest w dobrej formie, pokazują wyniki meczów kontrolnych.
- Nie oceniajcie nas po sparingach. Co innego treningi i gierki towarzyskie, a co innego walka o ligowe punkty. Dopiero mecze ligowe pokażą gdzie jest nasze miejsce. I to nie jeden, a cztery, pięć najbliższych kolejek. Na razie musimy wygrać dwa spotkania i szybko odrobić pięć ujemnych punktów, a potem możemy gonić czołówkę tabeli - zapowiada szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Tuż przed rozpoczęciem ligowej rywalizacji zespół opuścił Dziedzic. Wybrał GKS Bełchatów.
- To było dla mnie duże zaskoczenie - nie ukrywa Stawowy. - Zwłaszcza, że Janek odszedł dzień przed startem drugiej ligi. Wybrał grę w ekstraklasie i w europejskich pucharach i ja go rozumiem. Zresztą nie ma pewności, że Dziedzic miałby miejsce w podstawowym składzie. Nie ma u mnie za to żadnego minusa. Oceniam Janka jako piłkarza, a jest nim bardzo dobrym. Gdyby w przyszłości chciał grać w Arce, to na pewno bym go przyjął. Z taką różnicą, że to nie ja bym go o to prosił, ale on musiałby poprosić mnie.
Na dzień przed pierwszym meczem gdyński szkoleniowiec ma już w głowie skład na najbliższy mecz.
- Nie mam żadnych wątpliwości do do podstawowej jedenastki. Na pewno jej teraz nie ujawnię. Nie dlatego, że robię z tego tajemnicę, bo skład mógłbym podać nawet trenerowi Warty Poznań. To nie ma znaczenia. Mam jednak w drużynie chłopaków, którzy walczą o miejsce w składzie i na treningu muszą być w pełni zmobilizowani - zakończył Stawowy.
Paweł Stankiewicz
Gdynianie, zdegradowani do drugiej ligi karnie za udział w aferze korupcyjnej, są uznawani za głównego faworyta do awansu do Orange Ekstraklasy. Z podstawowego składu pierwszoligowego odszedł jedynie Janusz Dziedzic, a do drużyny dołączyli Marcin Chmiest, Andrzej Bledzewski, Marek Baster, Marek Szyndrowski i Michał Łabędzki. Na razie jednak żółto-niebiescy muszą odrobić pięć ujemnych punktów, z którymi zaczynają rozgrywki.
- Przed rozgrywkami trudno nazywać kogoś zdecydowanym faworytem. Dziwne byłoby, gdybyśmy mówili tak o sobie. Jesteśmy jednym z faworytów do awansu, ale na pewno nie jedynym. Warty lekceważyć nie zamierzamy. Nie interesuje nas to czy to jest beniaminek, czy nie. To taki sam przeciwnik jak każdy inny i należy mu się szacunek. To tyle o Warcie, bo najważniejsza jest nasza dyspozycja i to co będziemy prezentować na boisku - uważa Wojciech Stawowy, trener Arki.
A to, że zespół w Gdyni, jest w dobrej formie, pokazują wyniki meczów kontrolnych.
- Nie oceniajcie nas po sparingach. Co innego treningi i gierki towarzyskie, a co innego walka o ligowe punkty. Dopiero mecze ligowe pokażą gdzie jest nasze miejsce. I to nie jeden, a cztery, pięć najbliższych kolejek. Na razie musimy wygrać dwa spotkania i szybko odrobić pięć ujemnych punktów, a potem możemy gonić czołówkę tabeli - zapowiada szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Tuż przed rozpoczęciem ligowej rywalizacji zespół opuścił Dziedzic. Wybrał GKS Bełchatów.
- To było dla mnie duże zaskoczenie - nie ukrywa Stawowy. - Zwłaszcza, że Janek odszedł dzień przed startem drugiej ligi. Wybrał grę w ekstraklasie i w europejskich pucharach i ja go rozumiem. Zresztą nie ma pewności, że Dziedzic miałby miejsce w podstawowym składzie. Nie ma u mnie za to żadnego minusa. Oceniam Janka jako piłkarza, a jest nim bardzo dobrym. Gdyby w przyszłości chciał grać w Arce, to na pewno bym go przyjął. Z taką różnicą, że to nie ja bym go o to prosił, ale on musiałby poprosić mnie.
Na dzień przed pierwszym meczem gdyński szkoleniowiec ma już w głowie skład na najbliższy mecz.
- Nie mam żadnych wątpliwości do do podstawowej jedenastki. Na pewno jej teraz nie ujawnię. Nie dlatego, że robię z tego tajemnicę, bo skład mógłbym podać nawet trenerowi Warty Poznań. To nie ma znaczenia. Mam jednak w drużynie chłopaków, którzy walczą o miejsce w składzie i na treningu muszą być w pełni zmobilizowani - zakończył Stawowy.
Paweł Stankiewicz
Copyright Arka Gdynia |