TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

11.03.2015

Paweł Abbott: W każdym meczu chce zdobyć gola.

Paweł Abbot zagrał w I lidze pierwszy raz od 26 sierpnia ubiegłego roku i strzelił drugiego gola w barwach Arki, dokładając swoją cegiełkę do okazałego zwycięstwa na inaugurację wiosny z GKS Tychy 4:0. Piłkarz radość zamanifestował oryginalną cieszynką, którą sam określa mianem "Małpy".

 

 

- Był to mój prezent dla kolegów. Niekiedy właśnie w ten sposób w szatni rozbawiam towarzystwo - zdradza nam napastnik, który zimą miał rozstać się z gdyńskim klubem, ale podjął jeszcze raz rywalizację o miejsce w składzie. Jak na razie wygląda na to, że może zaczyna spełniać te nadzieje, które były z nim związane w poprzedniej rundzie.

 


Jacek Główczyński: Już na dobre na I-ligowe boiska wrócił Paweł Abbott, którego powinni bać się bramkarze rywali?

 

Paweł Abbott: Mam nadzieje, że tak. Oby tylko obyło się bez kontuzji. W ostatnich dniach przed inauguracją miałem lekki strach, bo coś niedobrego zaczęło się dziać z łydką. Na szczęście nie było to nic poważniejszego. Na dzień przed meczem inauguracyjnym wróciłem do treningów. Czy to ten uraz, czy może względy taktyczne sprawiły, że przeciwko GKS Tychy wszedł pan do gry w drugiej połowie? Wydaję mi się, że właśnie z powodu tej łydki nie grałem od początku. Jednak nie mi to oceniać. To trener wybiera skład i trzeba uszanować jego decyzję. Wynik 4:0 tym bardziej wskazuje, że nikt nie może mieć żadnych zastrzeżeń, a szkoleniowiec dobrze wybrał.


 

Rola jokera, czyli piłkarza, który wchodzi w trakcie gry na podmęczonego już przeciwnika może zostać przy panu na dłużej?

 

Chciałbym grać od początku. Mam tydzień by pokazać trenerowi, że w łydce już nic mnie nie boli oraz osiągnąć taką formę, by szkoleniowiec przed następnym meczem nie miał już przy moim nazwisku żadnego znaku zapytania.

 

Czy zimą odbył pan męską rozmowę z trenerem Niciński i usłyszał od niego, że będzie na pana stawiać? Jesień miał pan bowiem straconą nie tylko na skutek kontuzji, ale także dlatego, że w ostatnich kolejkach rundy, gdy był pan już zdrowy, szkoleniowiec nie włączał pana nawet do "18"

 

 

Wiadomo, że zimą byłem wystawiony na listę transferową. Jednak od razu trener powiedział, że jeśli nie znajdę klubu, to drzwi dla mnie w Arce są nadal otwarte. Potem, jeszcze w trakcie urlopów, gdy widział, że nie odchodzę, zadzwonił i powiedział: "klamka zapadła, zostajesz z nami i przygotowujesz się do rundy wiosennej". Wówczas obiecał mi także, że będzie normalnie mnie traktować, będzie dla mnie człowiekiem, da mi szansę. Jak widać dotrzymał słowa. Ja jak każdy chyba w takiej sytuacji takie postępowanie względem siebie doceniam jeszcze bardziej. Ze wszystkich sił starałem się, by nie zawieść zaufania trenera. Zależy mi, by pokazywać się z jak najlepszej strony, grać i cieszyć się tak jak w meczu z GKS Tychy.

 

Po golu zaprezentował pan zabawką cieszynkę. Co ona oznaczała, czy była wymyślona wcześniej, czy też to spontaniczne zachowanie?

 

To była "Małpa". Był to mój prezent dla kolegów. Niekiedy właśnie w ten sposób w szatni rozbawiam towarzystwo. Już przed meczem obiecałem kolegom, że jeśli strzelę gola, pokaże ją publicznie, a właściwie oni wywarli na mnie presję, bym zaprezentował taką właśnie cieszynkę. Cały czas miałem to w głowie i nie zapomniałem, gdy bramka padła.

 

 

Ile takich "Małp" lub innych cieszynek zobaczymy w pana wykonaniu wiosną?

 

Staram się nie robić takich obietnic. Przecież, gdy powiem, że strzelę 20 goli i to uda mi się to przed końcem sezonu, to co wówczas? Czy mam uznać, iż to już koniec.

 

Jesienią strzelił pan gola, który okazał się pańskim jedynym w tamtej rundzie także od razu w pierwszym meczu w Gdyni. Czy wiosną nie lepiej było poczekać z tym do drugiego meczu tak na wszelki wypadek, by historia się nie powtórzyła?

 

Nie jestem przesądy. Staram sobie takimi sprawami nie zaprzątać na mecz. Po prostu na każdy mecz wychodzę z założeniem, aby strzelić bramkę i jak najwięcej pomóc drużynie. Wierzę, że jeśli w następnej kolejce zrobię wszystko tak jak w meczu z GKS Tychy to znów będą powody do zadowolenia tak dla mnie jak i całego zespołu.

 

A co może pan powiedzieć tym co w pana nie wierzyli, czy wręcz już w Arce skreślili? Taka jest piłka.

 

Nawet jak są tacy, którzy starają się dokuczać zawodnikowi, to nie można się tym przejmować. Sam wiem najlepiej, jakim typem piłkarza jestem, nikt nie musi mi o tym przypominać. Tak już gram, że lubię dostawać piłkę w polu karnym i to tam staram się wykończać akcję.

 

Myśli pan o Arce tylko w kontekście tego sezonu, czy chciałby pan przedłużyć kontrakt, który obecnie obowiązuje do 30 czerwca?

 

Fajnie byłoby tutaj zostać. Nie ukrywałem, że decydowałem się na Arkę także ze względu na rodzinę. Wcześniej jeździła ze mną praktycznie po całej Europie, a potem jeszcze po kilku miastach w Polsce. Także dla niej teraz chciałbym stabilizacji. Jednak wiadomo jak to w piłce jest. Nigdy nie wiadomo, gdzie ciebie los rzuci. Ja na pewno mam nadal miłość do futbolu i czuję się grać na siłach nie tylko do końca tych rozgrywek. Będę szczęśliwy, jeśli zostanę w Arce na kolejny sezon, a jeśli to się nie uda, to będą szukać innego klubu.

 

W podobnej sytuacji jest Marcus, który ma też kontrakt w Gdyni tylko do końca sezonu. W rozgrywkach 2012/13 obaj strzeliliście po 15 goli i byliście wicekrólami I ligi. Czy i teraz podążycie wspólnie po kolejne bramki, asysty? Przeciwko GKS praktycznie po raz pierwszy zagraliście razem w oficjalnym meczu w takim wymiarze czasowym?

 

Rzeczywiście. Na początku sezonu Marcus dochodził do siebie po kontuzji, a gdy wrócił do składu, to mnie już w nim nie było. Druga połowa meczu z GKS pokazała, że fajnie nam się gra razem. Marcu na "10" wyraźnie napędzał całą drużynę. Na tej pozycji miał więcej miejsca, swobody niż w ataku i mógł w pełni pokazać swoje walory.

 

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia