Emocjami jakie towarzyszyły kibicom,  zwłaszcza w II połowie spotkania można obdzielić kilka pojedynków, które odbywały się na Stadionie Miejskim w Gdyni wcześniej.

Gdy Arka podwyższyła prowadzenie na 2:0 wydawało się, że już nic złego jej nie może się stać. Niestety, jak to w tej rundzie bywa, gospodarze  zbytnio się rozluźnili i popełnili błędy... Kontaktowa bramka podziałała na Chojniczankę mobilizująco. Goście zadali po chwili drugie, wydawało się,  śmiertelne trafienie i w Gdyni mieliśmy remis, który żółto-niebieskich absolutnie nie zadawalał. 

Dziś jednak  ktoś czuwał nad żółto-niebieskimi. A pomogli  tym "patronom"  Radosław Pruchnik, który wykonywał kolejny stały fragment gry i Kamil Juraszek, który kapitalnie znalazł się w polu karnym i zadał gościom ostateczne trafienie. Warto docenić fakt, że rzut wolny wywalczył wprowadzony w końcówce Łukasz Jamróz.  Dla Kamila był to 5 mecz w barwach Arki.

Jak widać po statystykach remis  byłby dla Arki krzywdzący. Po przerwie goście zdobyli 2 bramki, po dwóch jedynych celnych strzałach.  Arka celnie strzelała w drugiej połowie 6 razy i zdobyła 3 bramki.

Plusem meczu, oprócz bohaterów "ostatniej akcji"  był niewątpliwie Arkadiusz Aleksander. Sposób w jaki zdobywał dziś bramki zaimponował. Zwłaszcza drugiej akcji nie powstydziłby się żaden napastnik,  nie tylko polskiej Ekstraklasy , ale i z zagranicznych lig. Miejmy nadzieję, że "Alek" odblokował się na dobre i poprowadzi Arkę do kolejnych zwycięstw do końca tej rundy.

Arka - Chojniczanka

statystyki: mecz/po 1 połowie

tr, kk