Aktualności
27.02.2013
Maciej Szlaga: Bramkarz jest dobry jak jego ostatni mecz.
- Generalnie nie mam powodów do narzekań. Mamy w Gdyni dobre warunki do treningów o każdej porze roku. Staramy się je wykorzystać, a nasz trener Jarosław Krupski potrafi zadbać, aby nawet te zimowe zajęcia były urozmaicone. To okres, kiedy więcej czasu spędzamy w hali, pracując nad ogólną sprawnością.
- Jak po kilkunastu już spotkaniach sparingowych oceniasz swoją formę?
- Myślę, że zwyżkuje (śmiech).A już poważnie, to praca musi przynieść efekty.Najlepiej oczywiście, aby te efekty było widać już w trakcie meczów. Deklarować można różne rzeczy, a później i tak wszystko weryfikuje boisko.
- Za kilka dni skończysz 30 lat. Czy bramkarz w tym wieku może się jeszcze nauczyć czegoś nowego na treningu?
-Myślę, że może. Generalnie jednak chodzi o doskonalenie umiejętności. Każdy bramkarz, bez względu na klasę i wiek, ma jakieś braki. Sztuka polega na tym, aby zdawać sobie z nich sprawę i podczas treningów starać się je eliminować.
- Wszystko wskazuje na to, że masz mocną pozycję w zespole. Czy ta świadomość pomaga spokojnie oczekiwać pierwszego wiosennego meczu?
- Ja w ten sposób staram się nie myśleć. Nie czuję się pewniakiem. Na co dzień o miejsce w bramce rywalizuję z Michałem Szromnikiem i Kubą Miszczukiem. Oczywiście, moją ambicją jest być pierwszym bramkarzem Arki i staram się to udowadniać. Na każdym treningu i w każdym sparingu. Ocena i decyzja należy do sztabu trenerskiego.
- Nie chce mi się wierzyć, że nie czujesz zaufania trenerów...
- Na pewno czuję ich zaufanie. To pomaga, ale - chcę to jeszcze raz podkreślić - niczego nie przesądza. Powiedzmy, że bramkarz jest tak dobry jak jego ostatni mecz.
- Liczysz spotkania, które kończysz z czystym kontem?
- Nie liczę, chociaż gra na "zero" z tyłu zawsze cieszy. Mnie i kolegów, bo przecież za defensywę odpowiadają wszyscy.
Rozmawiał Janusz Woźniak.
Copyright Arka Gdynia |