TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

22.10.2012

Szybko, ciekawie, nerwowo i kontrowersyjnie

Po szybkim i atrakcyjnym meczu w pierwszej połowie oraz nerwowej i kontrowersyjnej, za sprawą słabego sędziego, drugiej, wygrała Olimpia po błędzie bramkarza i golu Piotra Ruszkula z 89. minuty.

 

Początkowo spotkanie w Gdyni toczyło się bardzo niemrawo, ale po kwadransie sygnał do frontalnych ataków dali gospodarze. Raz po raz wypracowywali sobie dogodne sytuacje, ale Marcina Radzewicza, Juliena Tadrowskiego, jak zwykle aktywnego Brazylijczyka Marcusa Da Silvę czy dwukrotnie Piotra Tomasika - zawodziła albo skuteczność albo celność w decydującym momencie.

 

Goście z Grudziądza dwukrotnie w tej części pokusili się o zagrożenie pod bramką Arki. Najpierw w 21. minucie Piotr Ruszkul  świetnie zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Dariusza Kłusa, ale strzał kapitana Olimpii fantastycznie wybronił Michał Szromnik, a pod koniec połowy szybką kontrę mógł groźnie zakończyć Paul Grischok, ale w końcowej fazie sfaulował kapitana Arki Tomasza Jarzębowskiego.

 

Druga odsłona rozpoczęła się podobnie jak pierwsza - czyli dość spokojnie. Przełomowa sytuacja miała miejsce w 55. minucie, gdy na środku boiska w dość niegroźnej sytuacji grudziądzki napastnik  Adam Cieśliński - trafił łokciem w twarz Jarzębowskiego, który krwawiąc, z rozciętym łukiem brwiowym i powieką, musiał opuścić plac gry. Za to zagranie niedoświadczony arbiter Artur Aluszyk z Barlinka ukarał gracza gości tylko żółtym kartonikiem, choć powinien od razu czerwonym.

 

Za tą sytuację w imieniu Cieślińskiego na konferencji prasowej przepraszał trener Olimpii Tomasz Asensky. Tylko, że w tym momencie gospodarze stracili nie tylko doświadczonego stopera i kapitana zespołu, którego zastąpił młody Bartosz Brodziński, ale nie doczekali się także ze strony arbitra handicapu w postaci gry w liczebnej przewadze.

 

Od tego momentu gra stała się chaotyczna oraz nerwowa, a czasami wręcz brutalna, w czym celowali zwłaszcza gracze gości. Sporo kontrowersji wywołała sytuacja z 83. minuty, gdy po rajdzie i mocnym dośrodkowaniu Tomasika w pole karne do da Silvy piłkę górną częścią ręki odbił stoper Marcin Staniek. Mimo agresywnych protestów części drużyny Arki - sędzia Aluszczyk nie zdecydował się wskazać na wapno.

 

Ta decyzja jeszcze bardziej zaogniła sytuację na boisku. Kluczową dla końcowego wyniku meczu sytuację mieliśmy w 88. minucie gry, gdy po faulu, za kłótnie z arbitrem żółtą kartkę obejrzał najpierw Krzysztof Sobieraj, a potem za wybiegnięcie z muru Da Silva. W powtórzonym rzucie wolnym bramkarz Arki próbował nieudolnie złapać piłkę po strzale z wolnego Mariusza Kryszaka , ale "wypluł" ją tylko przed siebie i nadbiegający Ruszkul dobił futbolówkę do pustej bramki - ustalając tym samym na minutę przed końcowym gwizdkiem wynik spotkania.

 

Pretensje piłkarzy Arki do arbitra mieli także po zakończeniu spotkania. W konsekwencji drugą żółtą kartkę obejrzał Sobieraj. Dla stopera z Gdyni to już druga  głupia" czerwona kartka w sezonie. Arka po raz trzeci przegrała w Gdyni 0:1, ale bardzo dobre i szybkie widowisko w drugiej połowie popsuł arbiter tego spotkania, który swoimi często niezrozumiałymi decyzjami  i szastaniem kartkami wprowadzał nerwową atmosferę i miał decydujący wpływ na przebieg meczu.

 

Nerwowo było nie tylko na boisku, ale także w szatni i na konferencji prasowej, gdzie obaj szkoleniowcy zaprezentowali odmienne punkty widzenia na pracę sędziego, a dodatkowo trener Asensky stwierdził, że został słownie obrażony przez opiekuna Arki Petra Nemca.








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia