Aktualności
14.08.2006
Pogoń Szczecin - Prokom Arka Gdynia 0:0 (Gazeta Wyborcza)
Piłkarze Prokomu Arka Gdynia są jedynym zespołem w ekstraklasie, który nie strzelił jeszcze bramki. Remis w Szczecinie jest jednak dobrym wynikiem, który daje nadzieję przed kolejnymi wyjazdami
Arka po raz pierwszy zagrała na wyjeździe, a po słabych meczach przed własną publicznością (0:3 z Koroną i 0:0 z Wisłą Kraków) kibice z Gdyni mogli się obawiać o swój zespół. Po raz kolejny udzielili mu wsparcia - na stadionie pojawiło się ok. 300 fanów Arki. W pierwszej połowie na trybunach było jednak cicho: kibice Pogoni nie dopingowali, by zaprotestować w ten sposób przeciwko pobytowi ich zespołu w Gutowie, a fani Arki - choć obie grupy się nie lubią - wywiesili transparent "Popieramy".
Mimo braku dopingu piłkarze Pogoni mieli kilka sytuacji już w pierwszej części gry. Gospodarze mieli niewielką przewagę, gdyż lepiej grali skrzydłami. Raz po raz środkowi pomocnicy uruchamiali Lilo i Piotra Celebana i pod bramką Arki było groźnie. Najlepszą okazję zmarnował Lilo, który nieatakowany strzelił z 16 m ponad bramką Norberta Witkowskiego.
- Zabrakło nam siły uderzenia. W początkowej fazie meczu zagraliśmy zbyt bojaźliwie. Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykończyć - zauważył Radosław Majdan, bramkarz Pogoni.
Arka też starała się atakować, bo wiedziała, że w Szczecinie - w meczu z nieobliczalną Pogonią - wcale nie jest bez szans na punkty.
- W pierwszej połowie wiele trudu sprawił nam zwłaszcza Moskalewicz, który podchodził wysoko pod naszą obronę. W przerwie znaleźliśmy jednak na niego receptę - stwierdził Sergio Batata, stoper Pogoni.
W drugiej połowie oba zespoły miały okazje do zdobycia bramki, a w końcówce zarysowała się przewaga Arki. Świetnej okazji na gola nie zamienił Grzegorz Niciński (znów zaczął mecz na ławce rezerwowych), którego strzał z linii bramkowej wybił Ze Roberto.
- To była najlepsza sytuacja Arki. Muszę podziękować Ze Roberto za to, że mnie wyręczył - mówił Majdan.
Arka, którą w dwóch najbliższych kolejkach czekają jeszcze wyjazdy do Łęcznej i Łodzi na mecz z Widzewem, spisała się w Szczecinie dobrze. W pierwszej połowie atakowała zbyt rzadko, ale po zmianie stron była aktywniejsza. Gdynianie popełnili w tym meczu mało błędów, dzięki czemu w drugim z rzędu spotkaniu nie stracili bramki. Szkoda tylko, że ich nie strzelają...
Trener Arki Wojciech Stawowy nie był po meczu zadowolony: - Każda z drużyn miała w tym spotkaniu swoje pięć minut, mogła strzelić jednego gola, który wystarczyłby do zwycięstwa. Zabrakło skuteczności, choć cieszy mnie, że mój zespół gra coraz lepiej. Remis wydaje się sprawiedliwy, ale będę się upierał, że trzy punkty powinniśmy zawieść do Gdyni.
Pogoń Szczecin 0
Prokom Arka Gdynia 0
Pogoń: Majdan - Tavares (42. Cruz), Batata, Julcimar, Ze Roberto Ż - Lilo (68. Grosicki), Łabędzki Ż, Trałka (57. Elton), Celeban - Anderson, Edi.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Jawny, Sobieraj Ż, Jakosz Ż - Przytuła, Ława, Moskalewicz - Nawrocik (89. Kołodziejski), Wróblewski (78. Niciński), Dziedzic Ż (61. Pilch).
Widzów: 8 tys.
Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów).
Marcin Nieradka, gesi
Arka po raz pierwszy zagrała na wyjeździe, a po słabych meczach przed własną publicznością (0:3 z Koroną i 0:0 z Wisłą Kraków) kibice z Gdyni mogli się obawiać o swój zespół. Po raz kolejny udzielili mu wsparcia - na stadionie pojawiło się ok. 300 fanów Arki. W pierwszej połowie na trybunach było jednak cicho: kibice Pogoni nie dopingowali, by zaprotestować w ten sposób przeciwko pobytowi ich zespołu w Gutowie, a fani Arki - choć obie grupy się nie lubią - wywiesili transparent "Popieramy".
Mimo braku dopingu piłkarze Pogoni mieli kilka sytuacji już w pierwszej części gry. Gospodarze mieli niewielką przewagę, gdyż lepiej grali skrzydłami. Raz po raz środkowi pomocnicy uruchamiali Lilo i Piotra Celebana i pod bramką Arki było groźnie. Najlepszą okazję zmarnował Lilo, który nieatakowany strzelił z 16 m ponad bramką Norberta Witkowskiego.
- Zabrakło nam siły uderzenia. W początkowej fazie meczu zagraliśmy zbyt bojaźliwie. Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykończyć - zauważył Radosław Majdan, bramkarz Pogoni.
Arka też starała się atakować, bo wiedziała, że w Szczecinie - w meczu z nieobliczalną Pogonią - wcale nie jest bez szans na punkty.
- W pierwszej połowie wiele trudu sprawił nam zwłaszcza Moskalewicz, który podchodził wysoko pod naszą obronę. W przerwie znaleźliśmy jednak na niego receptę - stwierdził Sergio Batata, stoper Pogoni.
W drugiej połowie oba zespoły miały okazje do zdobycia bramki, a w końcówce zarysowała się przewaga Arki. Świetnej okazji na gola nie zamienił Grzegorz Niciński (znów zaczął mecz na ławce rezerwowych), którego strzał z linii bramkowej wybił Ze Roberto.
- To była najlepsza sytuacja Arki. Muszę podziękować Ze Roberto za to, że mnie wyręczył - mówił Majdan.
Arka, którą w dwóch najbliższych kolejkach czekają jeszcze wyjazdy do Łęcznej i Łodzi na mecz z Widzewem, spisała się w Szczecinie dobrze. W pierwszej połowie atakowała zbyt rzadko, ale po zmianie stron była aktywniejsza. Gdynianie popełnili w tym meczu mało błędów, dzięki czemu w drugim z rzędu spotkaniu nie stracili bramki. Szkoda tylko, że ich nie strzelają...
Trener Arki Wojciech Stawowy nie był po meczu zadowolony: - Każda z drużyn miała w tym spotkaniu swoje pięć minut, mogła strzelić jednego gola, który wystarczyłby do zwycięstwa. Zabrakło skuteczności, choć cieszy mnie, że mój zespół gra coraz lepiej. Remis wydaje się sprawiedliwy, ale będę się upierał, że trzy punkty powinniśmy zawieść do Gdyni.
Pogoń Szczecin 0
Prokom Arka Gdynia 0
Pogoń: Majdan - Tavares (42. Cruz), Batata, Julcimar, Ze Roberto Ż - Lilo (68. Grosicki), Łabędzki Ż, Trałka (57. Elton), Celeban - Anderson, Edi.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Jawny, Sobieraj Ż, Jakosz Ż - Przytuła, Ława, Moskalewicz - Nawrocik (89. Kołodziejski), Wróblewski (78. Niciński), Dziedzic Ż (61. Pilch).
Widzów: 8 tys.
Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów).
Marcin Nieradka, gesi
Copyright Arka Gdynia |