Aktualności
22.09.2012
Piłkarze po meczu: Młodzież sporo już potrafi.
Arka w Bytomiu przełamała złą passę. Zwycięstwo tam pozwoliło na złapanie oddechu żółto – niebieskim. Widać to było w meczu z Sandecją gdzie „Arkowcy” pokazali ładną grę udokumentowaną trzema bramkami. "Ojcem" sukcesu był tym razem Marcuc da Silva - strzelec pięknej bramki oraz asystent przy dwóch pozostałych.
Marcus da Silva:
Cieszę się bardzo, że po takiej ciężkiej pracy, przyszedł taki mecz jak dziś. Trenowałem, trenowałem, trenowałem i ...czekałem na swoją szansę. Przy bramce uderzyłem tak jak chciałem, zauważyłem że bramkarz jest zasłonięty. Wykorzystałem to i udało się zdobyć gola. Bramek mogło być więcej i trzeba pracować nad tym aby w następnym spotkaniu skuteczność była lepsza. Dzisiaj na pewno to był mój dzień, po to trenuje aby dać z siebie wszystko w każdym meczu. Czasami wychodzi, czasami nie. W ataku czuje się bardzo dobrze, często jednak schodzę do boku bo jest tam więcej miejsca i można coś zrobić z piłką. Mam nadzieję, że w następnym meczu z Termalicą będą trzy punkty.
Marcin Radzewicz:
Najważniejsze, że wygraliśmy i to 3:0. W poprzednich meczach czegoś nam brakowało. W lidze się liczą punkty, a nie styl, ale jeżeli udało się dziś połączyć jedno z drugim to cieszymy się tym bardziej. Bardzo ważne dla nas było aby wygrać te dwa mecze, nabrać znów pewności i uwierzyć w siebie. Teraz czekają nas dwa ciężkie wyjazdy, ale zdobyte punkty pozwalają nam jechać z optymizmem.
Cieszy szczególnie to, że stwarzamy sobie sytuację. Dziś może było ich nawet na więcej bramek niż trzy, ale istotne jest to, że je mamy, bo prędzej czy później bramki padną. W poprzednich spotkaniach mieliśmy sporo pecha. Na Stróżach straciliśmy remis w ostatnich minutach, w Krakowie remis, a z Zawiszą szansę na wyrównanie. Brakowało nam szczęścia, ale jego suma wychodzi zawsze na zero. Na pewno będzie mecz w którym to my zagramy słabiej, a zapunktujemy.
Dziś zagrałem ja, a nie Mateusz bo trener uznał po meczu w Bytomiu, że jemu trzeba dać odpocząć. Wiadomo, że to jest pozycja Mateusza na której się dobrze spisuje. Ja gram na różnych pozycjach. Jestem trochę bardziej doświadczony i na każdej będę starał się dać z siebie jak najwięcej. Dla mnie nie jest ważne gdzie, ważne że gram i mogę pomóc zespołowi. Arka chce stawiać na młodych i to na pewno będzie procentować. Jednak na pewno wszyscy liczymy się z tym, że czasami może się to różnie kończyć. Moim zdaniem jest to obiecująca młodzież, która pokazuje, że już sporo potrafi.
Mateusz Szwoch:
Udało mi się dziś zdobyć moją debiutancką bramkę w pierwszej drużynie, chociaż okazji było do tej pory dużo. Uważam, że powinienem ją strzelić dużo wcześniej bo miałem swoje sytuację. Dziś wszedłem z ławki, strzeliłem i wszyscy się cieszymy z tego zwycięstwa. Trener tłumaczył mi , że muszę odpocząć bo widać to zmęczenie i moja dyspozycja już nie jest taka jak na początku rozgrywek. Sam uważam, że trener miał powody żeby posadzić mnie na ławce, bo wiem, że w poprzednich spotkaniach nie prezentowałem się zbyt dobrze. Może to mi pomoże. Nie chciałbym siedzieć na ławce, ale jeżeli trener zadecyduje że lepiej będzie dla drużyny gdy będę wchodził z ławki to oczywiście będę dawał z siebie wszystko.
Dzisiaj zagraliśmy bardzo dobry mecz, graliśmy dużo z pierwszej piłki. Na pewno te zwycięstwa poprawiły nastroje po tych trzech przegranych meczach. To spotkanie pokazało. że potrafimy prowadzić grę.
Filip Burkhardt (Sandecja Nowy Sącz):
Popełniliśmy karygodne błędy w pierwszej połowie. Nie wypada drużynie pierwszoligowej tracić takich bramek. Pierwsza bramka ustawiła mecz, później Arka kontrolowała spotkanie i zasłużenie wygrała. Na pewno nałożyło się obciążenie, graliśmy ciężki mecz z Okocimski gdzie goniliśmy wynik. Było ciężkie boisko i na pewno weszło nam to w nogi, potem długa podróż do Gdyni. Gdzieś tych sił też brakowało. Daliśmy z siebie wszystko, ale Arka była lepsza i wygrała.
rozmawiał: Sebastian Jędrzejewski
Copyright Arka Gdynia |