Aktualności
20.09.2012
Maciej Szlaga: Jedziemy na tym samym wózku.
Arka po trzech porażkach z rzędu wreszcie sięgnęła po komplet punktów. W Bytomiu gdynianie pokonali Polonię 1:0. - Razem przegrywamy i razem wygrywamy - mówi Maciej Szlaga, bramkarz Arki Gdynia.
Wygrana gdynian z Polonią Bytom miała podwójne znaczenie. - Domyślam się, o co chodzi - przyznaje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Maciej Szlaga, bramkarz żółto-niebieskich. - My nie skupialiśmy się na spekulacjach prasowych. Jedziemy na tym samym wózku. Wszyscy jesteśmy razem, my piłkarze, i sztab szkoleniowy. Gramy dla siebie, dla klubu, dla trenera, o jak najlepsze wyniki Arki. Nie patrzyliśmy przez pryzmat tego, że mecz z Polonią mógł decydować o czyimś losie w Arce. Przede wszystkim jechaliśmy do Bytomia po trzy punkty, przełamać ostatnią passę meczów bez punktu i bramki. Chcieliśmy odczarować tę serię.
W trójmiejskiej prasie ostatnio pisało się o tym, że posada trenera Petra Nemca wisi na włosku. Mówiono, iż piłkarze grają przeciwko szkoleniowcowi z Czech. Piłkarze Arki Gdynia zdementowali wszelkie spekulacje. Znamienne były ich słowa po meczu i gest jedności z Nemcem po strzelonej bramce. - Ten temat nie tylko był dla nas sprawą drugorzędną, ale uważaliśmy, że go w ogóle nie ma. Trener Nemec ufa nam, my tak samo ufamy jemu. Razem chcemy osiągać jak najlepsze wyniki. Przy okazji chcieliśmy rozwiać wszelkie spekulacje prasowe, że gramy przeciwko trenerowi. Jesteśmy zespołem. Wygrywamy i przegrywamy razem. Ten mecz był ważny dla nas jako drużyny, a nie pojedynczych jednostek - mówi nam golkiper gdyńskiej Arki.
W pierwszej połowie Arka szybko objęła prowadzenie i wydawało się, że kolejne trafienia są kwestią czasu. Gdynianie przed przerwą mogli zdobyć jeszcze jednego gola. Tymczasem w drugiej części meczu, podopieczni Petra Nemca bardziej skupili się na obronie wyniku.
- Mieliśmy przynajmniej dwie okazje do podwyższenia wyniku. Piłka drugi raz nie wpadła niestety do bramki. Udało się jednak dowieźć korzystny rezultat do końca. W drugiej połowie chcieliśmy przyjąć Polonię na własnej połowie i spróbować gry z kontrataku. Z całym szacunkiem dla gospodarzy, ale w meczu nie potrafili nam zagrozić. Zagraliśmy konsekwentnie i dobrze w defensywie. Słowa pochwały dla Tomka Jarzębowskiego i Krzyśka Sobieraja, którzy wprowadzają do zespołu dużo spokoju. Nie chciałbym jednak nikogo pomijać, bo stanowiliśmy w środę zespół - podkreśla Szlaga.
W poprzednich meczach gdynianie chwaleni byli za styl, który nie przyniósł im punktów. Efektowna gra to za mało na I ligę. W niej od piłkarzy wymaga się dyscypliny i konsekwencji w grze.
- I liga rządzi się swoimi prawami - zauważa bramkarz gdynian i dodaje: - Wystarczy spojrzeć na nas czy na Cracovię. Staramy się ładnie grać piłką, a pożytek z tego nie zawsze jest. W Bytomiu nie zagraliśmy porywająco, ale skutecznie. Życzyłbym sobie, abyśmy byli skuteczni i efektowni, a najlepiej też efektywni. Sądzę, że te wszystkie elementy można połączyć. Do tej pory Arka grała fajnie, widowiskowo, ale tylko do 20 metra. Szwankowała skuteczność. Z tego rodziły się późniejsze starty bramek. Nie byliśmy gorsi, a rywale raz nas zaskoczyli i tak przegraliśmy trzy spotkania z rzędu. Dostawaliśmy bramki w 90 minucie i nie było czasu, aby się podnieść.
W sobotę Arkę czeka pojedynek z Sandecją Nowy Sącz. - Nie będzie to łatwy mecz. Ale takich spotkań w I lidze nie ma. Każdy rywal jest na swój sposób wymagający. Każdy chce zdobywać punkty. Musimy być skoncentrowani i pewni w siebie. Wierzyć w wygraną. Musimy zaprezentować dyscyplinę na boisku. Kibice będą od nas wymagali efektownej i efektywnej gry, ale po ostatnich trzech meczach, nikt nie obraziłby się, gdybyśmy kilka meczów z rzędu wygrali po 1:0. Wówczas chyba wszyscy byliby zadowoleni - kończy Maciej Szlaga.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |