Aktualności
27.08.2012
Remis Kolejarza z Arką rzutem na taśmę.
Stróżanie po słabym meczu zremisowali z Arką Gdynia 1:1. Gra obu drużyn pozostawiła wiele do życzenia. Cenny punkt podopiecznym Przemysława Cecherza zapewnił Maciej Kowalczyk w doliczonym czasie gry.
Potyczka zapowiadała się znakomicie. Kolejarz po trzech spotkaniach bez porażki, na własnym stadionie podejmował Arkę Gdynia – drużynę, która nie straciła jeszcze punktów w dotychczasowych rozgrywkach. Zawodnicy Kolejarza do niedzielnej potyczki przystąpili bardzo zmotywowani, chcąc zaprezentować się z jak najlepszej strony po niespodziewanej stracie punktów w ostatniej kolejce I ligi w meczu z Okocimskim Brzesko.
W roli faworyta do niedzielnej potyczki przystępowali niewątpliwie goście. Niespodziewanie pierwsi przed szansą otwarcia wyniku stanęli gospodarze. W 9. minucie z lewej strony w pole karne dośrodkował Janusz Wolański, w polu karnym najlepiej znalazł się Krzysztof Gajtkowski, ale jego strzał poszybował tuż obok bramki. Gra z obu stronie zachwycała. W poczynania piłkarzy wkradło się mnóstwo chaosu.
Zawodnicy Kolejarza przyjęli nieco defensywne ustawienie, próbując długimi podaniami do skrzydłowych stworzyć zagrożenie pod bramka rywala, natomiast piłkarze Arki skrupulatnie budowali ataki ofensywne od własnej bramki.
Po kwadransie to goście powinni prowadzić. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Mateusz Szwoch nie trafił w bramkę. 19-letni pomocnik zmarnował najlepszą okazję do otwarcia wyniku. Niewątpliwie podopieczni Przemysława Cecherza mogli mówić o dużym szczęściu. Na tablicy nadal widniał jednak bezbramkowy remis. Kolejarz odpowiedział zaledwie siedem minut później. Wolański wykorzystał błąd obrońców i uderzył z linii pola karnego, ale trafił w poprzeczkę! Stróżanie byli bardzo bliscy zdobycia gola.
"Niewykorzystane sytuację się mszczą" – i w tym spotkaniu stare piłkarskie powiedzenie sprawdziło się. Tuż przed zakończeniem pierwszej części pojedynku swoją obecność na murawie potwierdził 19- letni wychowanek Arki. Mateusz Szwoch zagrał w pole karne, tam najlepiej znalazł się Radzewicz i mocnym strzałem pokonał Konrada Forenca. Słowa pochwały należą się również byłemu zawodnikowi Polonii Bytom, ponieważ "Radza" akcję bramkową rozpoczął i po precyzyjnym dograniu młodego kolegi z zespołu, pewnie wykończył.
W pierwszej odsłonie gra obu drużyn nie zaskakiwała, momentami nudząc. Pierwsza odsłona dobiegała końca. Trafieniem do szatni goście zdecydowanie poprawili swoja sytuację. W trakcie przerwy trener Nemec nie zdecydował się na przeprowadzenie zmian, natomiast Przemysław Cecherz dokonał jednej roszady. Zmęczonego i bezproduktywnego Gajtkowskiego zastąpił Kamil Nitkiewicz.
Obraz gry jedynie nieznacznie uległ zmianie po przerwie. W dalszym ciągu przeważała gra w środku pola, uboga w okazje bramkowe. W 59. minucie po, minięciu obrońcy w polu karnym znalazł się nowy nabytek Kolejarza, Adam Giesa. Po starciu z obrońcą gości, 30-letni pomocnik upadł na murawie. Mariusz Złotek podyktował rzut wolny dla Arki i ukarał piłkarza żółtym kartonikiem za symulowanie. Decyzja wywołała dezaprobatę na trybunach. Po obejrzeniu powtórki okazało się, że główny sędzia niedzielnego spotkania popełnił błąd, a gospodarzom należał się rzut karny.
Z biegiem czasu widoczne było zmęczenie zawodników obu ekip, czego konsekwencją było mnóstwo wolnego miejsca na murawie. W 68. minucie groźnie w kierunku bramki uderzył Walęciak. Po strzale byłego zawodnika GKS-u Bełchatów piłkę wypiąstkował Maciej Szlaga. Genialna parada golkipera uchroniła Arkę od straty bramki.
Chcąc odmienić przebieg spotkania trenerzy przeprowadzili kolejne roszady. Zmiennicy swoją postawą nie potrafili poprawić obrazu gry i w dalszym ciągu byliśmy świadkami mało atrakcyjnego widowiska.
Regulaminowy czas dobiegał końca. Mariusz Złotek doliczył 3 minuty. Niespodziewanie w doliczonym czasie gry podopieczni Przemysława Cecherza wyrównali stan rywalizacji. Z lewej strony dośrodkował Walęciak, w polu karnym najlepiej znalazł się Kowalczyk i pewnym strzałem głowa pokonał bramkarza. 35–letni napastnik zdobył piąte trafienie w obecnym sezonie.
Wynik spotkania do końca nie uległ zmianie. Obie ekipy mimo chęci dobrego zaprezentowania się, nie zachwyciły. Kolejarz zdobył jeden punkt i umocnił swoją pozycję w ligowej tabeli. Po meczu Przemysław Cecherz, szkoleniowiec Kolejarza Stróże nie krył zadowolenia. – W doliczonym czasie gry udało się nam wyrównać. Los oddał to co zabrał nam tydzień temu w Brzesku. Uważam, że na boisku zmierzyły się dzisiaj dwa, wyrównane zespoły. Niby to Arka miała przewagę, ale my też stworzyliśmy sobie okazje do zdobycia bramki. Stracony gol był wynikiem błędów w ustawieniu. W drugiej połowie postawiliśmy wszystko na jedną kartę i dlatego udało się nam wyrównać. Dzisiaj jestem zadowolony, ale nie szczęśliwy, ponieważ liczyłem na trzy punkty w meczu z Arką - podsumował.
Copyright Arka Gdynia |