Aktualności
05.08.2012
Udany start żółto-niebieskich.
W meczu inaugurującym rozgrywki I-ligowe, w obecności prawie 7 tysięcy widzów - Arka pokonała w Gdyni poznańską Wartę 2:0, po samobójczym trafieniu Grzegorza Bartczaka oraz golu Marcusa da Silvy.
W Gdyni bardzo udana inauguracja nowego sezonu. W obecności prawie 7 tysięcy kibiców, przy głośnym dopingu - gospodarze zasłużenie pokonali Wartę Poznań 2:0, zdobywając oba gole w drugiej połowie. Na trybuny wrócili najbardziej zagorzali fani żółto-niebieskich, znowu stanowiąc ich dwunastego zawodnika.
Arka rozpoczęła spotkanie z ustawionym na szpicy 22-letnim Maciejem Górskim, który zasilił szeregi gdynian zaledwie kilka dni temu. To właśnie były snajper młodzieżowej Legii Warszawa już w 16. sekundzie oddał pierwszy celny strzał na bramkę gości. Chwilę później z rzutu wolnego uderzał Piotr Tomasik, ale Łukasz Radliński nie dał się zaskoczyć. Zieloni z Poznania odpowiedzieli strzałami: Łukasza Grzeszczyka oraz Piotra Giela, ale oba były niecelne.
Najgroźniej w polu karnym Arki bywało po stałych fragmentach gry, które były najmocniejszą stroną warciarzy w tym spotkaniu. W 26. minucie, po rzucie rożnym obok słupka główkował z kilku metrów, zupełnie niekryty Maciej Mysiak. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy o mało nie doszło do samobója. Kuriozalne nieporozumienie Adama Mójty z bramkarzem Radlińskim zakończyło się tylko rzutem rożnym dla Arki.
W drugiej części gry, Arka zgodnie ze swoim planem taktycznym, od samego początku mocno nacisnęła na podopiecznych trenera Ryszarda Łukasika, który ze względów proceduralnych figurował jako I-szy szkoleniowiec ekipy z Wielkopolski. Z czasem słabnący goście zaczęli popełniać coraz więcej błędów, co zakończyło się utratą dwóch goli i przegraną na inaugurację ligi w Gdyni.
Przy pierwszej bramce napastników żółto-niebieskich wyręczył co prawda prawy obrońca zielonych Grzegorz Bartczak, ale największą zasługę miał w tym golu młodzieżowiec Mateusz Szwoch, który na lewym skrzydle bezlitośnie ograł dwóch defensorów Warty i chciał wyłożyć futbolówkę przed bramkę, ale tam nieszczęśliwie interweniował właśnie Bartczak, który skierował ją z bliska do swojej siatki.
W 80. minucie spotkania na boisku pojawił się brazylijski napastnik Marcus Da Silva i okazał się prawdziwym jokerem w talii trenera Petra Nemca, gdyż już kilkadziesiąt sekund później w swoim pierwszym kontakcie z piłką, zdobył drugiego tego dnia gola dla żółto-niebieskich. Snajper z kraju kawy, fantastyczną główką sfinalizował dobre dośrodkowanie Radosława Pruchnika z prawej flanki.
Warta po starcie drugiego gola próbowała się jeszcze ambitnie podnieść i zdobyć kontaktową bramkę, a najbliżej tego był doświadczony Tomasz Magdziarz, ale Macieja Szlagę po jego strzale uratowała poprzeczka. Gdy w 86. minucie czerwoną kartkę obejrzał stoper gości Mysiak, który nieprzepisowo powstrzymał wychodzącego na czystą pozycję da Silvę - stało się jasne, że zwycięsko mecz zakończą gdynianie.
Aleksander Wójcik
Copyright Arka Gdynia |