Aktualności

15.04.2007
Legia pokonała Arkę (Gazeta Wyborcza)
Jacek Zieliński zastąpił Dariusza Wdowczyka i Legia osiągnęła najlepszy wynik w tej rundzie. Wygrywając z Arką 2:0 dopiero drugi raz strzeliła dwa gole. Gra jednak dobra nie była.
Nowy-stary trener zapowiedział, że nie będzie rewolucji w składzie i faktycznie nie było. Tyle, że ostatecznie wrócił do pomysłu jaki wpadł mu do głowy już w czasie, kiedy po raz pierwszy - przed trzema laty - obejmował Legię. Mianowicie na środku obrony zagrał Wojciech Szala, na lewej Tomasz Kiełbowicz. Na środku pomocy Marcin Smoliński (wszystkie te pomysły w życie wcielał i Wdowczyk). Natomiast absolutnie nowym pomysłem było, aby mecz w podstawowym składzie rozpoczynał Bartłomiej Grzelak, co jeszcze mu się nie zdarzyło. Inna sprawa, że w niektórych zmianach pomogły okoliczności. Choćby kontuzje Edsona i nieoczekiwana dolegliwość Piotra Włodarczyka (kręgosłup). Pomógł też powrót do zdrowia samego Grzelaka. Był to także powrót do dobrej kondycji psychicznej. Grzelak był tego dnia jednym z najlepszych w Legii. To po jego podaniu padła bramka już w 3. minucie i on z karnego ustalił wynik (tak jak później dla Korzyma pierwsze trafienie w barwach Legii w lidze).
Trzy lata temu Zieliński zaczynał w roli trenera od zremisowanego 1:1 spotkania z Lechem w Poznaniu. U siebie zaczynał gorzej - od 0:1 z Groclinem. Teraz pomógł mu korzystny zbieg zdarzeń. Od razu na początku meczu dośrodkowanie Smolińskiego głową przedłużył przez siebie Grzelak. Przed bramkarzem przejął piłkę Miroslav Radović i choć uderzenie sknocił piłka przetoczyła się przez linię bramkową. Oprócz objęcia prowadzenia Legia prowadzona przez Zielińskiego poziomem gry w pierwszej połowie niczym nie różniła się od Legii Wdowczyka. Dwie groźne akcje zakończone strzałami Grzelaka i Dawida Janczyka to było za mało, by piać z zachwytu.
W drugiej połowie długo było tak samo. Za wyjątkiem pięknego uderzenia Grzelaka z dystansu. I oczywiście gola Macieja Korzyma, który 20 minut przed końcem zmienił mizernego Janczyka (pożegnany gwizdami). 19-letni Korzym strzelił swojego pierwszego gola dla Legii w lidze. Jednak w końcówce Legia się rozkręciła. Wysokie zwycięstwo było zasłużone.
Trener Zieliński w ponownym debiucie w roli pierwszego szkoleniowca wygrał, a więc dał radę wyzwaniu. Z taką grą trudno będzie mistrzom Polski wygrać wszystkie spotkania do końca sezonu, a taki jest plan. Jednak wysoki wynik powinien w legionistów znowu tchnąć wiarę. "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować" - takie hasło często skandowano z trybun. Początek został zrobiony. W tabeli Legia przeskoczyła z miejsca szóstego na czwarte.
LEGIA WARSZAWA 3 (1)
ARKA GDYNIA 0
Strzelcy bramek
Radović (3., z podania Grzelaka), Korzym (73., z podania Radovicia), Grzelak (80., z karnego po faulu Jakosza na Radoviciu)
Legia: Fabiański - G. Bronowicki, Choto, Szala, Kiełbowicz - Radović, Surma, Smoliński (75. P. Bronowicki), Roger (57. Vuković) - Grzelak Ż, Janczyk (70. Korzym)
Arka: Witkowski - Kowalski, Sobieraj, Jakosz Ż, Sokołowski - Mazurkiewicz, Ława, Moskalewicz, Wróblewski - Nawrocik, Wachowicz (46. Pilch)
Widzów: 10 tys.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
3 - tylu obcokrajowców rozpoczęło mecz w składzie Legii, za trenera Wdowczyka było ich zwykle co najmniej pięciu
4 - tylu byłych piłkarzy Legii przyjechało z Arką do Warszawy - Tomasz Mazurkiewicz, Tomasz Sokołowski, Radosław Wróblewski i Bartosz Karwan (ten ostatni zaczął na ławce rezerwowych)
Maciej Weber, Robert Błoński
Nowy-stary trener zapowiedział, że nie będzie rewolucji w składzie i faktycznie nie było. Tyle, że ostatecznie wrócił do pomysłu jaki wpadł mu do głowy już w czasie, kiedy po raz pierwszy - przed trzema laty - obejmował Legię. Mianowicie na środku obrony zagrał Wojciech Szala, na lewej Tomasz Kiełbowicz. Na środku pomocy Marcin Smoliński (wszystkie te pomysły w życie wcielał i Wdowczyk). Natomiast absolutnie nowym pomysłem było, aby mecz w podstawowym składzie rozpoczynał Bartłomiej Grzelak, co jeszcze mu się nie zdarzyło. Inna sprawa, że w niektórych zmianach pomogły okoliczności. Choćby kontuzje Edsona i nieoczekiwana dolegliwość Piotra Włodarczyka (kręgosłup). Pomógł też powrót do zdrowia samego Grzelaka. Był to także powrót do dobrej kondycji psychicznej. Grzelak był tego dnia jednym z najlepszych w Legii. To po jego podaniu padła bramka już w 3. minucie i on z karnego ustalił wynik (tak jak później dla Korzyma pierwsze trafienie w barwach Legii w lidze).
Trzy lata temu Zieliński zaczynał w roli trenera od zremisowanego 1:1 spotkania z Lechem w Poznaniu. U siebie zaczynał gorzej - od 0:1 z Groclinem. Teraz pomógł mu korzystny zbieg zdarzeń. Od razu na początku meczu dośrodkowanie Smolińskiego głową przedłużył przez siebie Grzelak. Przed bramkarzem przejął piłkę Miroslav Radović i choć uderzenie sknocił piłka przetoczyła się przez linię bramkową. Oprócz objęcia prowadzenia Legia prowadzona przez Zielińskiego poziomem gry w pierwszej połowie niczym nie różniła się od Legii Wdowczyka. Dwie groźne akcje zakończone strzałami Grzelaka i Dawida Janczyka to było za mało, by piać z zachwytu.
W drugiej połowie długo było tak samo. Za wyjątkiem pięknego uderzenia Grzelaka z dystansu. I oczywiście gola Macieja Korzyma, który 20 minut przed końcem zmienił mizernego Janczyka (pożegnany gwizdami). 19-letni Korzym strzelił swojego pierwszego gola dla Legii w lidze. Jednak w końcówce Legia się rozkręciła. Wysokie zwycięstwo było zasłużone.
Trener Zieliński w ponownym debiucie w roli pierwszego szkoleniowca wygrał, a więc dał radę wyzwaniu. Z taką grą trudno będzie mistrzom Polski wygrać wszystkie spotkania do końca sezonu, a taki jest plan. Jednak wysoki wynik powinien w legionistów znowu tchnąć wiarę. "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować" - takie hasło często skandowano z trybun. Początek został zrobiony. W tabeli Legia przeskoczyła z miejsca szóstego na czwarte.
LEGIA WARSZAWA 3 (1)
ARKA GDYNIA 0
Strzelcy bramek
Radović (3., z podania Grzelaka), Korzym (73., z podania Radovicia), Grzelak (80., z karnego po faulu Jakosza na Radoviciu)
Legia: Fabiański - G. Bronowicki, Choto, Szala, Kiełbowicz - Radović, Surma, Smoliński (75. P. Bronowicki), Roger (57. Vuković) - Grzelak Ż, Janczyk (70. Korzym)
Arka: Witkowski - Kowalski, Sobieraj, Jakosz Ż, Sokołowski - Mazurkiewicz, Ława, Moskalewicz, Wróblewski - Nawrocik, Wachowicz (46. Pilch)
Widzów: 10 tys.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
3 - tylu obcokrajowców rozpoczęło mecz w składzie Legii, za trenera Wdowczyka było ich zwykle co najmniej pięciu
4 - tylu byłych piłkarzy Legii przyjechało z Arką do Warszawy - Tomasz Mazurkiewicz, Tomasz Sokołowski, Radosław Wróblewski i Bartosz Karwan (ten ostatni zaczął na ławce rezerwowych)
Maciej Weber, Robert Błoński
|