Aktualności
15.04.2012
Arka rzutem na taśmę ratuje punkt.
Arka Gdynia zaledwie zremisowała (1:1) z Sandecją Nowy Sącz, czyli byłą drużyną swojego trenera Petra Nemeca. Tym samym oddaliła swoją szansę na skuteczną walkę o awans do ekstraklasy.
- To Arka jest faworytem meczu i postaramy się to udowodnić na boisku - mówił przed spotkaniem pomocnik gdynian Piotr Tomasik. Wtórował mu trener Petr Nemec, który cztery sezony spędził w Świnoujściu, ale zarzekał się, że w trakcie starcia nie będzie sentymentów.
W pierwszej połowie nie było jednak widać woli walki ze strony gospodarzy i determinacji, o której mówił Tomasik. Dość powiedzieć, że najlepszą okazję w tej odsłonie mieli goście, a sprokurowali ją - cytowany pomocnik oraz Maciej Szlaga, który minął się z podaniem od kolegi z zespołu. Futbolówka minęła nieznacznie bramkę Arki i skończyło się tylko na strachu.
W drugiej odsłonie było już zdecydowanie ciekawiej. W 56. minucie było bardzo gorąco pod bramką Floty, która jednak wyszła z sytuacji obronną ręką. Z kornera dośrodkowywał Tomasik, strzelał Radosław Pruchnik, a wybronił głową Sebastian Zalepa. Po chwili próbował Marcin Bochenek, skutecznie interweniował obrońca Radosław Jasiński i na koniec Piotr Kuklis przeniósł piłkę nad bramką Floty.
Arka wykazywała się większą ochotą do gry po zmianie stron, ale gola zdobył dla gości Ensar Arifović, którego zimą bez żalu pożegnano z Gdyni. Bośniacki napastnik wykorzystał dobre podanie Krzysztofa Bodzionego.
Podczas, gdy część kibiców Arki opuszczała już stadion, ich pupile wyrównali straty za sprawą Janusza Surdykowskiego. Wprowadzony blisko dwadzieścia minut wcześniej napastnik wykorzystał podanie Jakuba Kowalskiego i choć trochę poprawił nastroje w zespole.
Jednak zapowiedzi „Arkowców" spełzły na niczym, bo w Gdyni zostaje tylko jeden punkt. Warto dodać, że bardzo słabo spisywał się arbiter z Olsztyna - Wojciech Krztoń.
Marcin Dobski
Copyright Arka Gdynia |