Aktualności
04.04.2012
Tym razem nie będzie lekceważenia.
Legia Warszawa - lider ekstraklasy chce wrócić na zwycięską ścieżkę. Arka Gdynia ma dziurawy skład i boi się kartek. W środę pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski Arka - Legia (18:30).
Maciej Skorża dzień przed meczem był przybity. Tuż przed wylotem z Warszawy był na pogrzebie. Na pytania odpowiadał zdawkowo. – To mecz pod hasłem „zero lekceważenia rywala". Spotkanie z Arką jest tak samo ważne, jak ligowe z Ruchem Chorzów – mówił trener Legii. – Mimo że ostatnio w Krakowie zagraliśmy lepiej, niż w poprzednich meczach, wciąż czekamy na wygraną, która pozwoli nam odetchnąć. Jeśli pomyślimy, że rywal położy się przed nami, źle skończymy – dodał. Dziś w Gdyni usiądzie jeszcze na ławce rezerwowych, w czwartek zostanie ukarany przez Komisję Ligi.
– Odkąd pracuję w Legii, raz w sezonie przytrafia mi się taki mecz, że emocje biorą górę – komentuje Skorża. – Widziałem jak całe zajście sędzia opisał w protokole i nie zgadzam się z nim. Na pewno nie użyłem takich słów, jakie tam wymieniono – mówi trener Legii. W głowie na razie ma jednak spotkanie z Arką.
– Wszyscy oczekują od nas wygranej, to pułapka, w którą nie możemy wpaść. Chcemy tam zwyciężyć, strzelać gole, bo wiadomo, jak ważne są bramki zdobywane na wyjeździe – podkreśla Skorża. Jego zespół od czterech meczów nie zaznał smaku wygranej, zremisował trzy spotkania ligowe i jedno pucharowe.
– Przed Ruchem musimy się przełamać, na pewno zadziałałoby to na nas pozytywnie. Forma idzie w górę, słyszałem, że w Gdyni jest dobra murawa, z czego się cieszę – przyznał Miroslav Radović.
Z zespołem nie poleciał Danijel Ljuboja, który miał ważne sprawy rodzinne. Do Gdyni dotrze dziś, ale nie wystąpi w podstawowym składzie.
Na poniedziałkowym treningu urazu doznał Ivica Vrdoljak, wczoraj nie trenował, ma być gotowy dopiero na Ruch. W Warszawie został też Michał Kucharczyk. Na boisku zobaczymy od początku Ismaela Blanco i Nacho Novo.
W Arce także sztukują skład. Radosław Pruchnik i Piotr Kuklis pauzują za żółte kartki, a kolejnych ośmiu graczy w przypadku otrzymania takiego upomnienia, nie zagra w meczu rewanżowym. Kontuzję leczy podstawowy napastnik Charles Nwagou.
Siłą ma być lewa strona – dobrze współpracujący Piotr Tomasik i Marcin Radzewicz.
Tomasik leczy kaca
– Nie jesteśmy przywiązani do pozycji. Jeśli sytuacja tego wymaga, zamieniamy się rolami – tłumaczy Tomasik, który przed meczem z Legią zmaga się z... kacem. Moralnym, po samobójczej bramce z Olimpią Grudziądz.
– Chcemy potwierdzić dobrą grę w obronie, a jak coś się nadarzy z przodu, wykorzystać. Na boisku zostawimy serce – obiecuje Sławomir Mazurkiewicz.
Rywal jest piekielnie niewygodny. Arka w Pucharze Polski ograła Legię po raz ostatni 30 lat temu (2:1 w Warszawie w 1/8 finału), a w ekstraklasie wygrała 1 z 24 meczów (3:0 w Gdyni w sezonie 1978/79). Skorża po raz 12. poprowadzi Legię w PP. Jeszcze nie przegrał.?
ADAM DAWIDZIUK, JACEK GŁÓWCZYŃSKI
Copyright Arka Gdynia |