Aktualności
03.04.2012
Arka gra z Legią o finał Pucharu Polski.
Przed 30 laty Arka dotarła do półfinału Pucharu Polski i okazała się gorsza od Lecha Poznań. Lepiej gdynianom powiodło się w 1979 roku, kiedy dotarli do finału, w którym ostatecznie pokonali Wisłę Kraków 2:1. Teraz, po wyeliminowaniu Śląska Wrocław, żółto-niebiescy nawiązali do najlepszych swoich występów w pucharze. W środę o godzinie 18.30 pierwszy akcent półfinałowej rywalizacji z Legią Warszawa.
Śledząc dokonania podopiecznych Petra Nemca w obecnej odsłonie krajowego pucharu śmiało można użyć określenia "pogromcy faworytów". Arka po drodze okazała się lepsza od Polonii Warszawa i Śląska Wrocław. Ale i teraz poprzeczka zostanie zawieszona bardzo wysoko. W Gdyni kibice zobaczą w akcji lidera T-Mobile Ekstraklasy, który wystawił świetną reklamę polskiej piłce. Zespół Macieja Skorży jesienią, po bardzo dobrym występie, wygrał w Moskwie ze Spartakiem i zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europejskiej. W gronie czterech drużyn Legia zajęła 2. miejsce, za plecami PSV Eindhoven. Wyjście z grupy to sukces warszawian, którzy w 1/16 trafili na Sporting Lizbona. Po remisie 2:2 w Warszawie, w stolicy Portugalii gospodarze wygrali 1:0 i to oni awansowali dalej.
Wiosną Legia to już jednak inny zespół. Na stołeczny klub spadła fala krytki za nienajlepszą ostatnio grę. Mimo to warszawski klub przoduje w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
Po dobrym starcie w rundzie wiosennej miny w Gdyni nieco zrzedły. Dobre nastroje zmąciła nieoczekiwana strata punktów z Olimpią Grudziądz. W obecnej sytuacji Arki każde "potknięcie" może zamknąć jej drzwi do ekstraklasy. Piłkarze świadomi celu po sobotnim meczu nie kryli rozczarowania, ale myślami byli już przy dzisiejszej potyczce. Udany występ przeciwko Legii może podnieść im morale na kolejne mecze.
Choć to nie Arka będzie faworytem dwumeczu to żółto-niebiescy chcą sprawić kolejną miłą niespodziankę. Piłkarze apelują do kibiców, także tych z "górki". - Bądźcie na stadionie i pomóżcie nam swoim dopingiem - proszą piłkarze Arki.
- Z Legią zamierzamy powalczyć o finał - odważnie deklaruje Sławomir Mazurkiewicz, kapitań gdyńskiego klubu. - Wyjdziemy na boisko i zrobimy co w naszej mocy, aby ją wyeliminować. Legia to niezła marka, jej celem jest finał. Doszliśmy tak daleko dzięki ciężkiej pracy i walce na boisku. Zostawiliśmy sporo zdrowia na murawie. Po meczu ze Śląskiem widać było ile sił nas to kosztowało. We Wrocławiu w pewnym momencie Śląsk mocniej przycisnął i mogło się skończyć źle. Na szczęście w bramce czujny był Maciek Szlaga. Myślę, że z podobnym nastawieniem wyjdziemy na konfrontację przeciwko Legii. Sądzę, że kibice nie będą się wstydzić występu Arki. Wierzę głęboko, że awansujemy dalej - kończy Mazurkiewicz.
Obydwa zespoły poważnie podchodzą do bezpośredniej konfrontacji. Zarówno trener Petr Nemec, jak i Maciej Skorża zamierzają wystawić najsilniejsze składy. W Arce będzie jednak brakować pauzujących za kartki: Piotra Kuklisa i Radosława Pruchnika. Z gry wyłączony jest na razie Charles Nwaogu i Petr Benat. "Charlie" kontuzji nabawił się podczas wyjazdowego meczu ze Śląskiem we Wrocławiu.
- Czy Arka jest niewdzięcznym rywalem? - mówi Maciej Skorża na łamach legia.com. - Nie wiem, bo nie nie znam wdzięcznych przeciwników - dodaje Skorża.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |