Aktualności
21.03.2012
Emocje we Wrocławiu, awans Arki (ligapolska.pl)
Po emocjonującym i dramatycznym spotkaniu Śląsk Wrocław wygrał u siebie z Arką Gdynia 3:1, ale wobec porażki 0:2 poniesionej w pierwszym spotkaniu, pożegnał się z Pucharem Polski. Arka tymczasem awansowała do półfinału i ma szansę powtórzyć sukces z 1979 roku, kiedy to wygrała te rozgrywki.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli gości, którzy w 14. minucie wyszli na prowadzenie. Po kontrze Charles Nwaogu podał do Tomasza Jarzębowskiego, a ten spokojnie pokonał Marijana Kelemena i wiadomo było, że dogrywki nie będzie. Radość gdyninan trwała ledwie minutę, bowiem kilkadziesiąt sekund po straci gola Śląsk przeprowadził szybką akcję, który wykończył Sebastian Mila .
Gospodarze poszli za ciosem i w 25. minucie wyszli na prowadzenie. Podawał Tadeusz Socha, Łukasz Madej przepuścił piłkę, a Cristian Diaz nie dał szans Maciejowi Szladze na skuteczną interwencję. Trzy minuty później mogło być 3:1, ale Diaz strzelając z trzech metrów trafił w obrońcę. Kolejną okazję Argentyńczyk zmarnował pięć minut przed przerwą, tym razem przegrywając pojedynek sam na sam ze Szlagą.
Na początku drugiej połowy niewiele brakowało za to, by zrobiło się 2:2. Marcin Radzewicz zagrał piłkę do Jarzębowskiego, ale ten spudłował z jedenastu metrów. Potem Arkę ratował za to Szlaga, intuicyjnie bronią strzał Waldemara Soboty. W 86. minucie goście zostali liczebnie osłabieni, bowiem Radosław Pruchnik dostał drugą żółtą kartkę i opuścił murawę. Śląsk szybko to wykorzystał i cztery minuty później Mila uderzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z piłkarzy i wpadła do siatki. W doliczonym czasie gry bohaterem WKSu mógł zostać Piotr Celeban, ale trafił w boczną siatkę i to arkowcy cieszyli się z awansu.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli gości, którzy w 14. minucie wyszli na prowadzenie. Po kontrze Charles Nwaogu podał do Tomasza Jarzębowskiego, a ten spokojnie pokonał Marijana Kelemena i wiadomo było, że dogrywki nie będzie. Radość gdyninan trwała ledwie minutę, bowiem kilkadziesiąt sekund po straci gola Śląsk przeprowadził szybką akcję, który wykończył Sebastian Mila .
Gospodarze poszli za ciosem i w 25. minucie wyszli na prowadzenie. Podawał Tadeusz Socha, Łukasz Madej przepuścił piłkę, a Cristian Diaz nie dał szans Maciejowi Szladze na skuteczną interwencję. Trzy minuty później mogło być 3:1, ale Diaz strzelając z trzech metrów trafił w obrońcę. Kolejną okazję Argentyńczyk zmarnował pięć minut przed przerwą, tym razem przegrywając pojedynek sam na sam ze Szlagą.
Na początku drugiej połowy niewiele brakowało za to, by zrobiło się 2:2. Marcin Radzewicz zagrał piłkę do Jarzębowskiego, ale ten spudłował z jedenastu metrów. Potem Arkę ratował za to Szlaga, intuicyjnie bronią strzał Waldemara Soboty. W 86. minucie goście zostali liczebnie osłabieni, bowiem Radosław Pruchnik dostał drugą żółtą kartkę i opuścił murawę. Śląsk szybko to wykorzystał i cztery minuty później Mila uderzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z piłkarzy i wpadła do siatki. W doliczonym czasie gry bohaterem WKSu mógł zostać Piotr Celeban, ale trafił w boczną siatkę i to arkowcy cieszyli się z awansu.
Copyright Arka Gdynia |