Aktualności
19.02.2012
Nareszcie na prawdziwej trawie
Za nami pierwszy dzień pobytu na zgrupowaniu w tureckim Side. Były to zarazem pierwsze treningi Arki na naturalnej murawie w tym roku. Szkoleniowcy potraktowali je zatem dość ulgowo, dając tym samym okazję swoim podopiecznym do zapoznania się z nowymi warunkami i aklimatyzację do tureckiego klimatu.
Żółto-niebiescy na doskonale przygotowanych boiskach pojawili się dwukrotnie. Po raz pierwszy weszli na nie jeszcze przed południem i towarzyszyła im temperatura 14 stopni Celsjusza, co jak podkreślają sami zainteresowani stwarza wręcz wymarzone warunki do treningu. Po wykonaniu paru kółek dookoła płyty boiska w ruch poszły piłki. Niemal przez całe zajęcia ćwiczyli panowanie nad futbolówką, dokładność jej podania i przyjęcia, od czasu do czasu wprowadzając elementy koordynacji i dynamiki.
Poczynaniom kolegów przyglądał się z boku Sławomir Mazurkiewicz, który wyraźnie odczuwa już głód gry w piłkę, choć jak sam stwierdza, póki co cieszy się nawet z indywidualnych treningów, organizowanych mu przez trenera Wojciecha Ignatiuka. Popularny „Mazi” nie był w tych zajęciach odosobniony, bo towarzyszył mu Piotr Kuklis, powracający do treningów bo urazie ścięgna Achillesa.
Najdłużej pierwszy trening na tym zgrupowaniu zapamięta z pewnością Radosław Pruchnik, którym osobiście „zajął się” Petr Nemec. Czech zarządził najnowszemu nabytkowi Arki ćwiczenia biegowe, nakazując pokonanie mu sprintem odcinków kolejno stu, dwustu, trzystu, czterystu i pięciuset metrowych, a potem jeszcze raz te same dystanse, tyle że w odwrotnej kolejności. Ponieważ pokonywanie każdego z odcinków przedzielone było bardzo krótką chwilą na oddech, Pruchnik mógł śmiało określić siebie mianem najciężej pracującego piłkarza w pierwszym dniu obozu.
Oprócz piłkarzy z pola intensywnie trenowali także bramkarze, oczywiście pod nadzorem Jarosława Krupskiego. Także oni nie byli oryginalni i z nieskrywaną radością wznowili treningi na naturalnej trawie, mogąc wreszcie śmiało rzucać się na murawę bez obawy o nadmierną ilość bolesnych stłuczeń i siniaków. Dobrego nastroju Michałowi Szromnikowi nie zmącił nawet drobny uraz wargi, która na skutek rozcięcia dość obficie krwawiła. Ostatnim akcentem przedpołudniowego, trwającego niewiele ponad godzinę treningu był doskonale znany z zajęć u Petra Nemca konkurs strzałów w poprzeczkę.
Dokładnie cztery godziny później gdynianie powrócili na boiska, aby tym razem skoncentrować się na ćwiczeniach bardziej odwzorowujących meczowe zachowania. Pojawiły się bowiem elementy konstruowania akcji, polegające na rozegraniu akcji oskrzydlających, dośrodkowaniach, a także strzałach na bramkę. Ostatnie pół godziny poświęcono grze wewnętrznej, podczas której mogliśmy odnotować kilka efektownych, a przede wszystkim skutecznych strzałów na bramkę. Autorami tych najładniejszych byli Tomasz Jarzębowski i Charles Nwaogu. O ile do świetnej dyspozycji „Jarzy” zdążyliśmy się przyzwyczaić, o tyle trafienie Nigeryjczyka być może jest zwiastunem jego systematycznego powrotu do pełnej formy.
Nwaogu oraz jego koledzy z drużyny, okazję do sprawdzenia się w warunkach meczowych będą mieli podczas sparingów, które zostaną rozegrane w trakcie trwającego zgrupowania. O tym, jak wygląda aktualny kalendarz gier sparingowych można przeczytać TUTAJ.
Obszerna fotorelacja z dzisiejszego dnia dostępna jest na Oficjalnym Profilu Arki na Facebook'u.
Arkadiusz Skubek
Copyright Arka Gdynia |