Aktualności
11.01.2012
Trener Arki Gdynia Petr Nemec: Stawiam sprawę jasno - chcę Nildo!
Czeski szkoleniowiec już w grudniu ogłosił listę piłkarzy, których nie widzi w drużynie i którym dał wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców.
Wśród nich znalazło się aż trzech napastników - Ensar Arifović, Janusz Surdykowski i Mirko Ivanovski. Tak znaczne przetrzebienie formacji ataku gdyńskiej drużyny zmusiło gdyński klub do poszukiwania następców. Jednym z nich miałby być właśnie Nildo, który w barwach Bogdanki Łęczna zagrał jesienią w 18 meczach I ligi i strzelił 11 bramek. Brazylijczyk z Łęcznej odejdzie na pewno, przebywa bowiem obecnie na testach medycznych w Arce.
- Nildo z pewnością by się nam przydał, byłoby to spore wzmocnienie - przyznaje Nemec.
Brazylijczykiem zainteresowana jest jednak także występująca w ekstraklasie Lechia Gdańsk. Czy pierwszoligowa Arka ma szansę w walce o Nildo z klubem występującym szczebel wyżej?
- Władzom Arki postawiłem sprawę jasno, chcę tego zawodnika, cała reszta leży w ich gestii - podkreśla szkoleniowiec. - Co prawda jeszcze z nim nie rozmawiałem, bo on woli kontaktować się tylko przez menedżera, ale jestem do niego przekonany w 100 proc. Jego gole mówią same za siebie - chwali Brazylijczyka trener gdynian.
Zainteresowanie Brazylijczykiem praktycznie przekreśla szanse na pozostanie w drużynie Arifovicia i Surdykowskiego (Ivanovski w Arce już grać nie chce). - Jeden i drugi dobrze prezentują się na treningach, ale co z tego? - pyta Nemec. - Zwłaszcza Arifović nigdy nie miał kłopotów, żeby na treningach prezentować się obiecująco. A jak wyglądał potem w trakcie meczów, to każdy pamięta - tłumaczy swoją decyzję szkoleniowiec.
W pakiecie z Nildo mógłby przyjść do Arki inny Brazylijczyk, Wallace, także występujący w Łęcznej. - To ja wynalazłem go dla polskiej piłki, sprowadziłem go przecież kilka lat temu z Brazylii do Floty Świnoujście - wspomina Nemec. - On także bardzo by się nam przydał, a co więcej sam nie ukrywa, że chciałby grać w Gdyni - zdradza Czech.
Copyright Arka Gdynia |