Aktualności
14.11.2011
Kuklis: Jurado przewrócił się chyba z głodu.
- Zdarzyło mi się to po raz drugi w karierze. Nie ma się czym chwalić ani z czego cieszyć, chociaż pierwszą żółtą kartkę obejrzałem absolutnie niesłusznie - broni się Piotr Kuklis, piłkarz Arki, który w meczu z Piastem musiał opuścić boisko za 2 żółte kartki.
Dostać dwie żółte kartki, w konsekwencji czerwoną, w cztery minuty, to spory wyczyn.
Zdarzyło mi się to po raz drugi w karierze. Nie ma się czym chwalić ani z czego cieszyć, chociaż pierwszą żółtą kartkę obejrzałem absolutnie niesłusznie. Piłkarz Piasta puścił piłkę obok mnie, wyprzedził mnie i pobiegł dalej. Ja nawet specjalnie odskoczyłem, żeby nie doszło pomiędzy nami do fizycznego kontaktu. Tymczasem kiedy Jurado się przewrócił, chyba z głodu albo z braku tlenu, a sędzia gwizdnął, byłem pewien, że pokaże żółtą kartkę zawodnikowi gospodarzy za symulowanie. Tymczasem to ja zostałem ukarany.
A cztery minuty później?
Piast wyprowadzał kontrę, a ja rzeczywiście faulem zatrzymałem Adriana Klepczyńskiego. To było takie działanie automatyczne, odruch, ratunek dla drużyny. Arbiter to moje zagranie potraktował jako faul taktyczny, a za takie dostaje się żółte kartki. Musiałem więc opuścić boisko.
To była 60 minuta meczu i wynik 1:1. Widziałeś, co się dalej działo na boisku?
Po czerwonej kartce zszedłem do szatni, wykąpałem się w ekspresowym tempie i wróciłem na stadion. Tuż po tym jak Petr strzelił dla nas drugą bramkę i znowu prowadziliśmy. Denerwowałem się, trzymałem kciuki za kolegów na murawie, ale mecz ostatecznie zakończył się remisem.
To był wasz trzeci z rzędu wyjazdowy mecz i zaledwie drugi zdobyty w tych spotkaniach punkt. Mało.
Jasne, że mało. Słyszę, że chwalą naszą grę, ale za wrażenia artystyczne punktów w futbolu nikt nie przyznaje. Zwycięstwa, szczególnie w Poznaniu i Gliwicach, były w naszym zasięgu.
Dzisiaj macie osiem punktów straty do miejsca dającego awans i sześć do strefy spadkowej.
Nie, nie, proszę nawet nie mówić o strefie spadkowej. Poziomem gry znacznie bliżej nam do czołówki i na pewno będziemy tak długo, jak tylko będzie szansa, bić się o awans do ekstraklasy. To mogę zapewnić we własnym i kolegów imieniu.
Rozmawiał Jan Woźniacki / Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |