Aktualności
06.11.2011
Warta - Arka 1:1: "Araś" zaczął od remisu. (mm.poznan.pl)
Zieloni długo w tym meczu prowadzili, ale debiut Jarosława Araszkiewicza na ławce trenerskiej Warty zakończył się remisem 1:1.
Araszkiewicz we wtorek zastąpił na stanowisku trenera Warty Artura Płatka. Zadaniem, jakie postawiono przed nowym szkoleniowcem, jest poprawienie atmosfery w drużynie, jakości gry i oczywiście zdobywanie punktów.
Debiutu popularny „Araś” nie zaliczy do udanych, chociaż zwycięstwo było blisko. Warta rozpoczęła zawody w mocno zmienionym składzie - w meczowej osiemnastce nie znalazł się nawet Piotr Reiss.
- W sobotę poinformował mnie, że się źle czuje, jest przęziebiony i nie chciałby osłabiać drużyny - tłumaczył po spotkaniu Jarosław Araszkiewicz.
Przez pierwszy kwadrans Zieloni nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Juszczyka. W 17. minucie objęli prowadzenie po tym, jak dośrodkowanie Tomasza Foszmańczyka zamienił na gola Tomasz Magdziarz.
Gdynianie próbowali odpowiedzieć szybko. W 19. minucie z prawego skrzydła dośrodkował Ivanovski, piłka trafiła do Kuklisa, a warciarzy przed stratą bramki uratował Sasin. 12 minut później świetną interwencją popisał się Szamotulski, który po strzale Ivanovskiego zza pola karnego końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, a od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Scherfchen, który zastąpił słabo spisującego się w pierwszych 45 minutach Bartkowiaka.
Warta zaczęła grać odważniej, poznańscy zawodnicy długo nie schodzili z połowy Arki. Wreszcie w 61. minucie groźnie zrobiło pod bramką Zielonych. Po uderzeniu z dystansu Szamotulski wybił piłkę przed siebie, piłka spadła na głowę Ivanovskiego, ten jednak trafił ją nieczysto i przestrzelił.
Później bramce Arki próbował zagrozić m.in. Goliński, ale i gdynianie nie przestawali atakować. W 71. minucie Arifovic huknął z 17 metrów, a piłka trafiła w poprzeczkę.
Arka wyrównała w 75. minucie – Piotr Kuklis uderzył z dystansu, a Grzegorz Szamotulski odbił piłkę wprost pod nogi Pawła Czoski, który nie miał kłopotów z celną dobitką. W ostatnich minutach kilka okazji zmarnowali jeszcze poznańscy zawodnicy, a wynik nie zmienił się do końca meczu.
- Czuję niedosyt, bo było nas stać na więcej niż jeden punkt - mówił po meczu Petr Nemec, szkoleniowiec Arki. - Popełniliśmy jeden błąd w pierwszej połowie i od razu zostaliśmy skarceni.
- Niestety, nie mam czarodziejskiej różdzki, pracuję z drużyną od czterech dni, a w takim czasie nie da się wiele zrobić - tłumaczył Jarosław Araszkiewicz. - Starałem się jedynie scementować zespół, który był do tej pory zlepkiem indywidualności. I trochę mi się udało, widać było, że zawodnicy chcieli wygrać.
Na trybunach Stadionu Miejskiego zasiadło w niedzielę około 7 tysięcy kibiców. Ponad tysiąc z nich stanowili fani Arki i wspierający ich kibice Lecha.
- Oficjalnie na meczu nie było kibiców gości - mówił Hubert Niedzielski, rzecznik Warty, pytany o to, czy na stadion będą mogli też wejść kibice Polonii Bytom i Pogoni Szczecin, z którymi Zieloni zmierzą się w Poznaniu jeszcze w tym roku.
Copyright Arka Gdynia |