Aktualności
21.10.2011
Arka zagra o piąte zwycięstwo.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To powiedzenie pasuje do sytuacji piłkarzy Arki i oczekiwań jej kibiców. W sobotę o godz. 17.30 żółto-niebiescy gościć będą na gdyńskim stadionie Polonię Bytom. To zespół, z którym kilka miesięcy temu podzielili smutny los spadkowiczów z ekstraklasy. Teraz Arce wiedzie się lepiej. Szczególnie w ostatnich tygodniach. Podopieczni trenera Petra Nemca w I lidze i Pucharze Polski nie przegrali od dziewięciu spotkań. Ostatnio zanotowali cztery zwycięstwa z rzędu. Sobotnie spotkanie może więc być 10. bez porażki i piąte z rzędu zwycięskie. Jest, oprócz ligowych punktów, o co grać.
Bytomianie też ostatnio na ligowe wyniki nie mogą narzekać. W trzech ostatnich spotkaniach wygrali z GKS Katowice 4:2, zremisowali z Zawiszą w Bydgoszczy 1:1, a ostatnio odprawili Wisłę Płock 2:0. Pięć goli zdobył w tych spotkaniach 19-latek Jakub Świerczok, stając się jednocześnie zawodnikiem, którego już w przerwie zimowej chętnie pozyskałoby kilka klubów ekstraligi. Na razie jednak Świerczoka - który w tym sezonie zdobył już w sumie 11 bramek - zobaczymy w Gdyni i defensywa gospodarzy będzie musiała na niego uważać.
Ten mecz będzie w jakiś sposób szczególny dla dwóch zawodników Arki, którzy jeszcze w poprzednim sezonie grali w Polonii. Marcin Radzewicz spędził w bytomskim klubie w sumie cztery lata. Zdobył dla Polonii sześć goli.
- Sentyment do tego klubu na pewno pozostanie, bo w sumie, jak dotychczas, spędziłem w nim najdłuższy okres w swojej seniorskiej karierze. Do tego Bytom będę pamiętał, bo… urodziła mi się tam córka - mówi Radzewicz.
- Natomiast na boisku sentymentów już nie będzie. Naszym celem jest zwycięstwo i awans w tabeli. Czy jestem zmęczony serią ostatnich gier co trzy dni? Nie sądzę? Trenuje się po to, aby grać, mecz jest świętem, a ostatnie wyniki jeszcze nas napędzają. Ani mnie, ani kolegom nie powinno zabraknąć dzisiaj sił - deklaruje na koniec Radzewicz.
Z kolei bramkarz Marcin Juszczyk w Bytomiu spędził tylko jeden sezon.
- To prawda, ale wówczas to była zupełnie inna drużyna. Arkę i Polonię łączy to, że po spadku nastąpiła wymiana nieomal całej podstawowej jedenastki. Dzisiaj będziemy faworytami, ale to są takie papierowe kalkulacje. Po pierwsze, Polonia zaczęła grać ostatnio znacznie lepiej, a po drugie, my też musimy pamiętać, jak męczyliśmy się, szczególnie w drugiej połowie, z zespołem KS Polkowice, który przyjeżdżał do Gdyni jako ostatni w tabeli. Zatem łatwo nie będzie, co nie oznacza, że nie wyobrażam sobie, że nie wygramy tego meczu. Potrzebujemy tych trzech punktów, a nasi kibice zasłużyli na radość, jaką daje wygrana swojej drużyny - powiedział Juszczyk.
A my przypominamy raz jeszcze o statystyce. To może być 10. mecz bez porażki i piąte z rzędu zwycięstwo Arki.
Jan Woźniacki
Copyright Arka Gdynia |