TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

19.03.2007

Arka Gdynia - Pogoń 2:0 (Gazeta Wyborcza)

Arka Gdynia w pełni zasłużenie wygrała, a najlepszymi na boisku byli eks-portowcy. Pogoń jest już w strefie spadkowo-barażowej i puka do II ligi.

Swój bardzo ważny mecz w Zabrzu wygrał Górnik Łęczna (m.in. dzięki bramce Michała Łabędzkiego, do jesieni gracza Pogoni). To oznacza, że od soboty portowcy są na miejscu barażowym, z niewielką przewagą nad miejscami spadkowymi. Pocieszać się jedynie można tym, że podopieczni Libora Pali z każdym meczem grają lepiej, tyle, że wiosną jeszcze nie zdobyli bramki.

- Padną. W końcu się przełamiemy - zapewniał Pala po meczu w Gdyni.

Była spora szansa, że nastąpi to już w meczu z Arką. Do 25. minuty portowcy dominowali. Campos z Amaralem byli bardzo aktywni w środku, dobrze ich wspomagał Edi z Tiago Martinsem, którzy często zbiegali do środka, by otwierać drogę skrzydłowym. I po jednej z takich akcji w sytuacji sam na sam znalazł się Lilo. Brazylijczyk nie potrafił jednak pokonać Norberta Witkowskiego. Ambitnie jeszcze pobiegł za piłką, podał do Martinsa, a ten strzelił nad poprzeczką. Pali i rezerwowym pozostało złapać się za głowę. Lilo nie miał zresztą swojego dnia. Biegał sporo, ale niewiele z tego wynikało. W dodatku popełnił dwa błędy, które kosztowały zespół utratę goli. Za pierwszym razem stracił piłkę w środku, po czym Bartosz Ława podał do Olgierda Moskalewicza (obaj grali w przeszłości w Pogoni), a ten wbiegł w pole karne i strzelił obok Majdana do siatki. Była to 45. minuta, czyli klasyczny gol do szatni.

Podłamani szczecinianie wyszli na drugą połowę. Już bez Amarala i Diego (słabszy występ), ale za to z Eltonem na lewej pomocy i Thiago w obronie. Nic nie wnieśli do gry, bo i partnerzy wyglądają na grupę zawodników, których nikt nie nauczył schematów gry w ataku pozycyjnym. Swoje okazje Pogoń jednak miała: Lilo strzelał z 16 metrów (niecelnie), Marcelo z 20 (Witkowski broni), a Piotr Celeban z półobrotu z 5 (znów Witkowski). I to wszystko. Nie dziwi więc, że gospodarze starali się wciągnąć portowców, przechwycić piłkę i wyprowadzić kontrę. I tych Arka miała wiele, ale Radosław Majdan jest w reprezentacyjnej formie i kilka razy uratował swój zespół. Na przepięknego woleja Damiana Nawrocika z 10 m (asysta Wróblewskiego, który ograł przy narożniku Lilo) nie znalazł już sposobu.

Pala spokojny

Mimo porażki Pala nie zdecydował się podać do dymisji, choć spekulacje o jego zwolnieniu są. - To temat w mediach. Żaden z działaczy nie postawił mi ultimatum przed meczem z Arką. Ja zamierzam przygotowywać zespół do następnych spotkań - mówił szkoleniowiec.

Jeśli Czech zostanie, to w następnych meczach przemebluje skład. W Gdyni był wściekły na Lilo i Latynos trafi na ławkę. Sporo zastrzeżeń (słusznych!) miał również do Ediego i Amarala. Zaprzeczył też, by trwał konflikt z tym ostatnim: - Amarala zdjąłem w przerwie, bo grał słabo. Żadnego konfliktu jednak nie było i nie ma.

Oberwie się również Celebanowi i Diego, bo w Gdyni źle współpracowali i po ich błędach w obronie powstawały dziury. W jedną z nich wbiegł "Olo" i strzelił pierwszego gola.

Prowokatorzy

Występ Pogoni w Gdyni obserwowało ok. 150 szczecińskich kibiców. Dotarli na mecz spóźnieni, wyszli przed końcem (wszystko przez brak pociągu specjalnego). Wywiesili kilka flag, parę razy zaśpiewali i byli spokojni. W przerwie ten spokój chcieli zakłócić chuligani Arki, którzy chcieli konfrontacji na trybunach. Wejście policjantów ostudziło ich zapędy. Jeśli PZPN będzie kogoś karał, to jedynie gospodarzy.

Przerwa na kadrę

Teraz w lidze przerwa związana z występami reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw Europy. Pogoń ma 2 tygodnie na przygotowania do meczu z Wisłą Płock. Pierwszy tydzień spędzi w Gutowie, następny w Pogorzelicy. W sobotę szczecinianie mają podjąć Arkę w meczu Pucharu Ekstraklasy. Spotkanie będzie bez znaczenia, a obaj szkoleniowcy zapowiedzieli już, że wystawią rezerwowe składy.

Arka Gdynia - Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)

Bramki: Moskalewicz (45.), Nawrocik (91.).

Arka: Witkowski - Sokołowski, Przytuła, Sobieraj Ż, Kalousek Ż - Ława, Mazurkiewicz, Moskalewicz - Dziedzic Ż (59. Nawrocik), Wachowicz (63. Pilch), Wróblewski.

Pogoń: Majdan - Celeban, Diego (46. Thiago), Otavio, Felipe Ż - Lilo, Campos, Amaral (46. Elton), Marcelo - Edi, Tiago Martins.

Sędziował: Tomasz Witkowski (Warszawa)

Widzów: 5000


Pomeczowe opinie

Libor Pala, trener Pogoni

Na początku spotkania prezentowaliśmy się bardzo dobrze i mieliśmy swoją okazję do zdobycia bramki. Szkoda, że nie potrafiliśmy jej wykorzystać. Później przeciwnik dominował na boisku. Mieliśmy tego pecha, że strzelał nam bramki w bardzo złych momentach. Pierwszą bramkę straciliśmy do szatni i to podłamało moich chłopaków, drugą w samej końcówce, gdy jeszcze mieliśmy nadzieję na zdobycie wyrównującego gola. Gratuluję Arce zwycięstwa. My wciąż uczymy się grać w polskiej lidze. Chłopcy poznają styl, ogrywają się. Wciąż nie jestem zadowolony z formy starszych stażem zawodników, którzy powinni brać większą odpowiedzialność na siebie, bo Polskę lepiej znają. Dziś słabo zagrał Amaral i dlatego zdjąłem go w przerwie. Zmiana Diego również była spowodowana błędami w obronie. Brakowało mi Tingi, który ma wewnętrznego krwiaka długości 4 cm i nie mógł zagrać.

Wojciech Stawowy, trener Arki

Cenna wygrana. Graliśmy z zespołem z dołu tabeli, a pamiętajmy, że naszym pierwszym celem jest szybkie zapewnienie sobie utrzymania w lidze. Takie mecze za 6 punktów trzeba wygrywać. Grzeszyła nam dziś skuteczność, bo już dużo wcześniej powinniśmy wykorzystać jedną z szans i uspokoić grę. Dobrze, że strzeliliśmy tuż przed przerwą, bo takie bramki potrafią podłamać przeciwnika. A Pogoń w drugiej części potrafiła nam zagrozić jedynie po stałych fragmentach gry.

Marcin Wachowicz, napastnik Arki

Mnie cieszy tylko wygrana i trzy punkty. U siebie musimy wygrywać i dziś nam się to udało. Ze swojego występu nie jestem zadowolony, bo powinienem zdobyć choć jednego gola. Przepraszam kibiców za zmarnowane sytuacje.

Piotr Celeban, obrońca Pogoni

Arka miała kilka okazji, wykorzystała dwie. Najgorsze jest to, że w pechowych minutach. Wydaje mi się, że pierwszą połowę przespaliśmy. W drugiej zagraliśmy z większą inicjatywą. Mieliśmy swoje szanse, ale nie wykorzystaliśmy ich. Ja też nie mogę się niczym pochwalić. W kolejnym meczu mam bardzo dobrą sytuację bramkową i nie potrafię jej wykorzystać. Z Arką znaleźliśmy się w trójkę przed bramkarzem, ale miałem ułamek sekundy na decyzję. Zdecydowałem się uderzyć i bramkarz wybił na róg. Liczę, że w następnym meczu przełamię się. Koniecznie będziemy musieli wygrać z Płockiem i temu trzeba się teraz podporządkować.

Bartosz Ława, pomocnik Arki

Wiedzieliśmy, że Pogoń zademonstruje nam ostrą walkę bez brazylijskiej finezji. Niczym więc nas nie zaskoczyli. Widać, że ta drużyna nie jest jeszcze zgrana, brakuje tam indywidualności. Są Edi i Radek Majdan, ale to za mało. Myślę, że nawet jakby Pogoń pierwsza zdobyła bramkę, to nam ułatwiłoby grę. Na pewno zdołalibyśmy wygrać, bo czuliśmy na boisku swoją siłę.

Olgierd Moskalewicz, napastnik Arki

Gol do szatni wyraźnie podłamał Pogoń, ale chcę zaznaczyć, że ten mecz naprawdę mógł ułożyć się różnie, gdyby Pogoń wykorzystała swoją sytuację z 10. minuty. W pierwszej połowie ciężko nam było się przebić przez dobrze grającą defensywę szczecińską. Tych szans wcale tak dużo nie mieliśmy. Przewaga rosła z każdą minutą i zasłużenie wygraliśmy.

Jakub Lisowski







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia