Aktualności
15.09.2011
Odnowa i chwila oddechu. Wypowiedzi pomeczowe.
Dzisiejsze zajęcia po wczorajszym meczu zostały pozdzielone na dwie grupy zawodników. Pierwsza z nich, a więc Ci, którzy rozegrali wczoraj pełne spotkanie udali się od razu na bulwar nadmorski, gdzie zaliczyli typowe rozbieganie, po którym udali się na odnowę.
W tym samym czasie zawodnicy, którzy znaleźli się poza 18-stką meczowa lub zaliczyli mniejszą liczbę minut na boisku spotkali się na bocznym boisku GOSiR gdzie zajęcia poprowadził asystent trenera Petra Nemca – Paweł Sikora. Trenowali więc: Mateusz Szwoch, Omar Jarun, Damian Rysiewski, Radosław Strzelecki, Paweł Czoska, Marcin Budziński, Krzysztof Bułka, Ensar Arifović, Bartosz Flis, Piotr Kuklis oraz bramkarze Maciej Szlaga i Michal Szromnik.
Trener przygotował dla nich trzy stacje na których nie zabrakło elementów rywalizacji. Były to: mini gierka 3x3 na małym placu z bramkami, siatkonoga oraz ćwiczenia 1x1 – strzał z rywalizacją na 2 kontakty. Warto dodać, że w jednej z nich (siatkonoga) trener Sikora okazał się lepszy od Krzysztofa Bułki, który po porażce musiał zaliczyć 20 tzw. „brzuszków”.
Dziś poza zajęciami pozostali kontuzjowani Janusz Surdykowski, Mateusz Siebert oraz Tomasz Jarzębowski, który udał się na badania do Poznania, które w znaczącym stopniu zadecydują o jego dalszej przyszłości w Arce.
Dzisiejszy dzień to tylko pozorna 'chwila oddechu" przed przygotowaniami i wyjazdem na drugi koniec Polski, który nasz zespół ma zaplanowany na wczesny sobotni poranek. Jeszcze jutro wszyscy zawodnicy spotkają się o 16.00 na zajęciach, po których trener Petr Nemec wytypuje 18-stkę na niedzielne spotkanie z Kolejarzem Stróże.
Do wczorajszego meczu wróciliśmy jeszcze w rozmowie z Marcinem Juszczykiem, który przyczynił się dobrymi interwencjami do wygranej Arki. On także nie popada w "hurraoptymizm" ale ma nadzieję, że tych dobrych spotkań będzie w wykonaniu naszego zespołu zdecydowanie więcej:
Początek tego tygodnia był na pewno dla nas nieco nerwowy. Wiadomo, w jakiej sytuacji znaleźliśmy się po porażce z Flotą. Ciśnienie było spore, do tego doszły przesunięcia z pierwszego zespołu, a tak naprawdę zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mogło to każdego spotkać i każdy miał to gdzieś „z tyłu głowy” przystępując do meczu z Dolcanem.
Ten mecz znowu pokazał, że w I lidze trzeba się „bić” o punkty i nikt ich nie oddaje „za darmo”. Często jednak o wyniku decyduje pierwsza zdobyta bramka i akurat przy naszych wygranych meczach to się potwierdza. Do tej pory w wielu meczach nie trafialiśmy z przodu, a z tyłu brakowało nam szczęścia. Tym razem było odwrotnie, przetrwaliśmy początkowy napór gości i sami trafiliśmy ich dwa razy. Dobrze się tak stało, bo gdybyśmy sami stracili pierwsi bramkę to znowu mogłoby to napędzić negatywne myśli i spętać nam nogi. Wytrzymaliśmy psychicznie i to także nasz spory sukces.
Mamy nadzieję, że ta wygrana doda nam skrzydeł i podtrzymamy dobrą passę w najbliższych trudnych meczach. Nie wyobrażam sobie abyśmy znowu spadli tak nisko. Cieszymy się z trzech punktów, ale w niedzielę musimy potwierdzić, że następuje progress w naszej grze. Musze przyznać, że do tej pory graliśmy z zespołami wymienianymi, jako faworyci oraz z tymi z niższych miejsc i nie ma między nimi aż tak dużej różnicy. Decyduje pierwsza bramka, cechy wolicjonalne, czasami szczęście. Do Kolejarza pojedziemy z pokorą, ale i nadzieją.
Cieszę się, że wróciłem do bramki. Dla mnie był to także ostatnio trudny okres, ale wiem, że decyzje trenera podyktowane były dobrem zespołu. Mam nadzieję, że pozostanę "nr 1", bo chcę być ważnym ogniwem tego zespołu i razem z innymi ciągnąć nasz zespół w górę tabeli.
tr
Copyright Arka Gdynia |