Aktualności
16.08.2011
Arka Gdynia na dnie, ale trener Petr Nemec zachowuje spokój. (sport.pl)
- Wiedziałem, że będzie nam ciężko, ale nie sądziłem, że po czterech meczach będziemy mieli zaledwie dwa punkty - mówi po porażce z Niecieczą trener ostatniej drużyny w I lidze Petr Nemec, trener Arki.
Tak fatalnego startu w I lidze nie wyobrażali sobie w Gdyni najwięksi pesymiści. Arka, która od samego początku rozgrywek miała uciekać rywalom w drodze do ekstraklasy, po czterech kolejkach bez zwycięstwa z dorobkiem zaledwie dwóch punktów zamyka tabelę. W niedzielę piłkarze Petra Nemca nie zdołali urwać choćby punktu liderowi z Niecieczy.
- Stworzyliśmy sobie sporo dogodnych okazji, ale trzeba przyznać, że skuteczność nam nie dopisuje - przyznaje w rozmowie z "Gazetą" trener Arki. - Pracujemy nad tym na treningach, ale w meczach wychodzi nam zupełnie co innego. Czy przyczyna leży w jakości piłkarzy z przednich formacji? Nie wiem, ale faktem jest, że w Niecieczy rozegraliśmy najlepszy z meczów w tym sezonie. Na boisku widziałem walkę i zaangażowanie piłkarzy, widać było że oddają serce. Zabrakło tylko goli.
W czterech dotychczasowych meczach Arka za każdym razem wychodziła w innym składzie, przez co piłkarzom brakuje zrozumienia. A jak wiadomo, dopiero po tym zaczyna się gra w piłkę.
- Rotacja w składzie jest wynikiem tego, że cały czas szukam optymalnych rozwiązań. Przez ciągłe rotacje dopiero teraz realizujemy to, co mieliśmy tak naprawdę robić w okresie przygotowawczym. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, ale musimy zacząć zdobywać punkty, by czołowe drużyny nam nie uciekły. Już jest osiem punktów różnicy, dlatego od najbliższego meczu liczę na trzy punkty - podkreśla Nemec i nie ukrywa, że ciągle brakuje mu w składzie lidera zespołu. - Szukam kogoś, kto pociągnie ten zespół, bo na razie nie ma piłkarza, który wziąłby na siebie odpowiedzialność za to, co dzieje się na boisku. Mam nadzieję, że znajdę go już w tej drużynie, ale nie wykluczam też, że ktoś do nas dołączy. Do końca okienka transferowego jest jeszcze 14 dni, więc nie można wykluczyć, że zespół jeszcze wzmocnimy.
Arce brakuje skuteczności, nie ma w niej lidera, a o ekstraklasie po fatalnym początku też na razie nikt głośno nie mówi. Nemec pozostaje jednak spokojny.
- Wiedziałem, że będzie nam ciężko, ale nie sądziłem, że po czterech meczach będziemy mieli zaledwie dwa punkty. Byłoby inaczej, bo choćby w Niecieczy rywale stworzyli tylko dwie sytuacje i strzelili nam dwa gole, a my przy pięciu okazjach trafiliśmy tylko raz. Teraz musimy dogonić uciekających nam rywali. Warunkiem jest jednak zwycięstwo w kolejnym meczu.
W sobotę do Gdyni przyjeżdża Olimpia Elbląg, która podobnie jak Arka nie zna jeszcze smaku zwycięstwa w I lidze. Żółto-niebiescy do lidera tracą już osiem punktów i na kolejne straty nie mogą sobie pozwolić. W innym razie - choć trudno w to uwierzyć - już na początku sezonu trzeba będzie zrewidować plany na ten sezon i z walki o awans, w najlepszym razie bić się o środek tabeli. A każde miejsce, inne niż dające awans zostanie przyjęte w Gdyni tak, jak wyniki pierwszych czterech meczów.
Maciej Korolczuk
Copyright Arka Gdynia |