Aktualności
14.08.2011
Pierwsze zwycięstwo w Niecieczy? (Express Gdyński)
W kadrze żółto-niebieskich nie brakuje zawodników z doświadczeniem ekstraklasowym. Jak na razie jednak problemy w komunikacji nie pozwalają drużynie zainkasować trzech punktów. Dziś niezwykle ważny mecz z Termaliką Nieciecza.
Trener Petr Nemec obejmując stery w gdyńskiej Arce zdawał sobie sprawę, że praca nad morzem zadaniem łatwym nie będzie. Wprawdzie klimat podobny jak w Świnoujściu, ale oczekiwania wobec zespołu już zdecydowanie inne. Nawet, jeśli trener wspominał, że liga jest długa i zespół potrzebuje czasu, to musiał zdawać sobie sprawę, że tego czasu tak naprawdę nie ma. Gdyni nie stać na to by zespół występował w I Lidze. Miejsce Arki jest w Ekstraklasie.
Inną kwestią jest to, że często tak bywa, że piłkarze, którzy dobrze radzą sobie w Ekstraklasie nie zawsze poradzą sobie w I Lidze. Wiadomo również, że każdy trener ma swoją koncepcję i wizję zespołu.
- Mam w głowie siedmiu-ośmiu zawodników, których w ogóle nie muszę testować. Jestem pewien ich umiejętności – mówił przed sezonem Nemec.
Wydaję się jednak, że odsunięcie od zespołu praktycznie wszystkich zawodników, którzy pozostali w Gdyni z poprzedniego sezonu nie jest dobrym rozwiązaniem. W trzech pierwszych kolejkach tylko epizody zaliczyli Michał Płotka, Paweł Czoska, Marcin Budziński czy Mirko Ivanovski. W ogóle na boisku nie pojawił się np. Wojciech Wilczyński. A gdyby tak spojrzeć na dorobek tych, bądź, co bądź młodych, zawodników w Ekstraklasie to zobaczymy, że w najwyższej klasie rozgrywkowej nie grali tylko sporadycznie. Szczególnie Budziński i Płotka to zawodnicy, którzy byli podstawowymi zawodnikami Arki. Trudno uwierzyć, że nagle stracili umiejętność gry w piłkę nożną.
Zapewne dyskusji by nie było, gdyby żółto-niebiescy grali dobrze. Tak jednak nie jest. Porażka w Nowym Sączu wołała lawinę dyskusji.
- Nie poznawałem sowich zawodników – mówił na konferencji prasowej trener Nemec. – Tylko gospodarze chcieli wygrać, my przyjechaliśmy sobie pograć w piłkę.
Sztab szkoleniowy ma teraz ciężki orzech do zgryzienia. Nie można zarzucić Czeskiemu szkoleniowcowi, że nie próbuje różnych rozwiązań. Jednak póki co nie przynosi to żadnych efektów. Może potrzeba czasu? - Liga to nie sprint – mówił Nemec.
To prawda, ale w kolejnym meczu zespół musi zaprezentować się dużo lepiej. Przeciwnik będzie, bowiem jeszcze silniejszy niż Sandecja. Niech nikogo nie dziwi, że najbliższy rywal Arki Termalika Nieciecza jest liderem I Ligi. To doby zespół prowadzony przez doświadczonego szkoleniowca Duszana Radolskiego. W ostatniej kolejce piłkarze Termaliki nie dali szans Wiśle Płock.
- Mecz z Wisłą Płock nie należał do łatwych, ale wszyscy w drużynie doskonale zdajemy sobie sprawę, że czekają na nas jeszcze trudniejsi rywale – mówił Jakub Biskup dla strony internetowej klubu. - Tak naprawdę, to dopiero po sześciu - siedmiu kolejkach spotkań będzie wiadomo, który z zespołów będzie walczył o miejsce w czołówce tabeli, a który o miejsce w jej dolnych rejonach. Osobiście mam nadzieję, że my będziemy w tej pierwszej grupie.
Takie są też plany działaczy z Niecieczy, którzy wierzą w awans zespołu do Ekstraklasy. Na razie jeszcze za wcześnie na wyrokowanie, ale w Termalice jest potencjał. O sile zespołu stanowią: Łukasz Kowalski (były gracz żółto-niebieskich), Dariusz Pawlusiński, Karol Piątek czy Andrzej Rybski i Sebastian Nowak. Gdynianie, jeśli chcą doszlusować do czołówki tabeli muszą w niedzielę wygrać.
- Taki mecz jak z Sandecją nie może nam się już powtórzyć. Musimy wyciągnąć wnioski – mówił Marcin Juszczyk.
Czy piłkarzom udało się odpowiednio zmobilizować a trenerowi dobrać odpowiednią taktykę przekonamy się już dziś. Początek niedzielnego spotkanie o godzinie 17.00.
Łukasz Krzemiński
Copyright Arka Gdynia |