TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.03.2007

Legia chce zabrać Arce trenera Stawowego (Gazeta Wyborcza)

Trener Prokomu Arka Gdynia Wojciech Stawowy, który w sobotę poprowadził swój zespół do zaskakującego remisu z Wisłą Kraków, dostał ofertę z Legii Warszawa.

Legia przegrała z Groclinem i coraz częściej powtarza się, że dni trenera Dariusza Wdowczyka są policzone. Według informacji "Gazety" szefowie Legii rozmawiali już ze Stawowym, a także z pracującym od lat w Hiszpanii Janem Urbanem. Wydaje się, że w razie decyzji o zmianie trenera większe szanse ma Urban, zwłaszcza że dyrektorem Legii jest Mirosław Trzeciak, który także przez wiele lat pracował w Hiszpanii. Trener Arki jest na razie tajemniczy: - Dopóki sprawa się nie rozwinie, nie chcę jej komentować. Jestem trenerem Arki, interesuje mnie tylko wtorkowy mecz Pucharu Polski w Płocku - powiedział "Gazecie". Kibice w Gdyni mają nadzieję, że Legia nie zabierze Arce Stawowego, który w sobotę poprowadził swój zespół do remisu na boisku wicemistrza Polski, choć Arka przegrywała nawet 0:2. Już początek spotkania był piorunujący, w pierwszych 80 sekundach Arka miała dwie okazje. Najpierw przed Emilianem Dolhą stanął Radosław Wróblewski, za moment także Olgierd Moskalewicz nie potrafił pokonać bramkarza Wisły. Zaledwie 15 sekund później to krakowianie strzelili gola. Jean Paulista strzelił z woleja i Norbert Witkowski był bez szans. Arka ani myślała się cofnąć, nie zniechęciła jej nawet strata drugiego gola - Paulista wycofał piłkę do Jacoba Burnsa, który zauważył rozpędzonego Radosława Sobolewskiego, a ten zdecydował się na strzał z 25 m, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. W przerwie Stawowy pobudził piłkarzy do jeszcze agresywniejszej gry i długimi momentami Wisła była bezradna (choć Marek Zieńczuk miał dwie okazje, ale Witkowski świetnie bronił). W końcu bramki zaczęła strzelać Arka. Bartosz Ława zagrał do Tomasza Sokołowskiego, ten idealnie dośrodkował na głowę Olgierda Moskalewicza, a "Olo", który z Wisły został wyrzucony pięć i pół roku temu, mógł się wreszcie zrewanżować. Jeszcze większa konsternacja na trybunach zapanowała trzy minuty przed końcem. Krzysztof Przytuła dostrzegł Wróblewskiego, ten oddał do Ławy, który strzałem z 22 m wyrównał! W końcówce emocje sięgały zenitu - Stawowy został odesłany do szatni. - Nie mogłem się dogadać z sędzią technicznym, który chciał, żebym końcówkę obejrzał na ławce. Nie chciałem siedzieć, więc uznaliśmy, że postoję, ale w tunelu prowadzącym do szatni - śmieje się Stawowy.

Wisła Kraków 2 (2)
Prokom Arka Gdynia 2 (0)
STRZELCY BRAMEK

Wisła: Paulista (2.), Sobolewski (37.).

Arka: Moskalewicz (62.), Ława (87.).

SKŁADY

Wisła: Dolha - Baszczyński, Dudka, Kokoszka, Stolarczyk Ż - Gołoś (78. Chiacu), Burns, Sobolewski Ż, Zieńczuk - Paweł Brożek (66. Penksa), Paulista Ż.

Arka: Witkowski - Kowalski Ż, Weinar, Przytuła Ż, Sokołowski - Ława, Mazurkiewicz, Moskalewicz - Nawrocik (26. Wachowicz), Dziedzic (66. Niciński), Wróblewski Ż.

Sędzia: Tomasz Mikulski z Lublina. Widzów: 9,5 tys.



Dla Gazety

Wojciech Stawowy

trener Arki

- Jeśli na stadionie Wisły ktoś doprowadza od stanu 0:2 do remisu, to znaczy, że ten zespół potrafi grać w piłkę i ma charakter. Staraliśmy się grać otwarcie, choć mecz nam się nie układał. Na początku byliśmy zdekoncentrowani, dlatego zamiast wykorzystać którąś z okazji w pierwszej minucie, sami straciliśmy gola. Nie udało mi się wcześniej wpłynąć na piłkarzy, żeby dobrze weszli w mecz, więc zrobiłem to w przerwie. Nie chciałem na Wiśle przegrać i to nie było bajkopisarstwo, ale wiara w zespół i w to, że praca, którą wykonujemy na co dzień na treningach, nie idzie na marne.

Paweł Weinar

obrońca Arki

- Moja radość jest podwójna. Po dłuższej nieobecności przypomniałem się ludziom na boiskach I ligi, a na dodatek - mimo że przegrywaliśmy 0:2 - zremisowaliśmy z drużyną, w której się wychowałem. Razem z Krzyśkiem Przytułą po raz pierwszy zagraliśmy w środku obrony cały mecz. Zadania były takie, że jeden wychodził do piłki, a drugi go asekurował. Przy pierwszym golu popełniliśmy błąd, ale później było lepiej. Po strzale Sobolewskiego wydawało się, że Wiśle nic się złego nie stanie, ale trener nas zmobilizował. Zaczęliśmy grać jeszcze ostrzej i się opłaciło.

Grzegorz Kubicki, Michał Białoński







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia