Aktualności
21.07.2011
Marcin Radzewicz: Lubię czuć presję. (sport.pl)
W sobotę pierwszy mecz Arki Gdynia, a trener Petr Nemec jeszcze nie podjął decyzji, kto będzie jej kapitanem. Jednym z kandydatów do objęcia tej funkcji jest Marcin Radzewicz, najstarszy i najbardziej doświadczony zawodnik żółto-niebieskich. Zapraszamy do wywiadu z pomocnikiem.
Co zaważyło na tym, że ze wszystkich ofert wybrał pan tę złożoną przez Arkę?
Ważne było dla mnie to, że Arka mnie bardzo chciała. Po rozmowach z działaczami klubu wiedziałem, że to jest dobry wybór. Tutaj jest wszystko poukładane, jest stadion, jest po prostu normalnie, tak jak powinno być w każdym klubie. Tutaj mogę skupić się tylko na graniu, a nie martwić się, czy pensja będzie, czy nie. Nie ukrywajmy tego, że pieniądze też są ważne. Poza tym to jeden z najlepszych rejonów Polski do życia. Dobrze wybrałem.
Jest pan najstarszym zawodnikiem Arki. Czy jest pan gotowy do objęcia funkcji kapitana?
Szczerze mówiąc nie wiem, czy mam odpowiedni charakter do pełnienia funkcji kapitana. Myślę, że trener podejmie taką decyzję, która będzie najlepsza dla drużyny. Nie ma znaczenia, że jestem najstarszy, bo liczy się też charakter zawodników.
W Polonii Bytom zdarzało się panu grać z opaską kapitana.
Tak, miałem okazję wystąpić w tej roli dwa razy. Wiadomo, że to wywołuje dodatkową mobilizację i wymaga całkowitego poświęcenia się drużynie. Na dzień dzisiejszy trudno mi powiedzieć, czy ja się widzę w tej roli.
A widzi się pan w roli mentora dla młodszych zawodników?
Chciałbym pokazać młodszym zawodnikom swoją postawą na boisku i poza boiskiem jak to powinno być, ale tu bardziej chodzi o czyny niż o słowa. Mówić każdy może, ale robić już nie bardzo.
Trochę się pan wymiguje od odpowiedzi. Zapytam wprost, jak widzi pan swoją rolę w Arce?
Jaką rolę? Hm... Zdaję sobie sprawę, że każdy wiąże duże nadzieje z moją osobą, ale to jest zrozumiała rzecz, bo grałem w ekstraklasie i chcą, żebym ten poziom przeniósł tutaj. Będę się starał, żeby tak było i moja gra pomogła drużynie, bo najważniejszy jest jej interes.
W ubiegłym sezonie drużyna z Bytomia nie grała dobrze, a jednak pana postawa była oceniana pozytywnie. W Gdyni też będzie pan liderem?
Każdy zawodnik chciałby być wiodącą postacią w drużynie. Będę robił wszystko, aby pokazać trenerowi, że zasługuję na pierwszą jedenastkę. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania wobec mnie są większe z racji mojej gry w ekstraklasie, ale na pewno się psychicznie nie spalę. Lubię czuć lekką presję, bo wtedy łatwiej się mobilizuję.
Czy ktoś może wygryźć pana ze składu?
Oczywiście, jest rywalizacja w zespole. Nikt nie ma zapewnionego miejsca w pierwszym składzie. Trener zapowiedział, że każdy musi udowodnić treningiem i meczami, że zasługuje na grę. Zwłaszcza meczami, bo na treningach to może wyglądać różnie, a największy efekt dają mecze. Nie czuję się pewniakiem i nigdy się czuć nie będę.
Na jakiej pozycji najlepiej się pan czuje, bo był pan już sprawdzany na kilku?
Jak zawodnik jest w formie, to obojętnie gdzie go trener ustawi, nie schodzi poniżej pewnego poziomu. A jak czuje się źle, to męczy się na każdej pozycji, nawet tej swojej ulubionej. Trenerzy dotąd ustawiali mnie różnie, raz na prawej, raz na lewej stronie, czasami grałem cofniętego napastnika, także gdziekolwiek trener Nemec by mnie nie ustawił, to ja postaram się dać z siebie wszystko. W trakcie sezonu mogą pojawić się luki ze względu na kontuzje, pauzy za kartki, więc czas i mecze pokażą, gdzie będę potrzebny.
Należy pan do pracowitych piłkarzy, a takich lubi Nemec, który sam mówi o sobie, że jest pracoholikiem. Jak się panu z nim współpracuje?
Spotkaliśmy się po raz pierwszy w Arce i nie mogę narzekać.
Jest bardziej wymagający niż pana poprzedni trenerzy?
Każdy trener jest wymagający, ale też zupełnie inny, bo nie ma takich samych ludzi. Spotykamy się po raz pierwszy, a ja jestem tutaj od wykonywania jego poleceń.
W ubiegłym sezonie często narzekano na brak atmosfery w szatni. Jak jest w tej chwili?
Atmosfera jest dobra, mimo tych zmian, jakie zaszły w Gdyni, a może właśnie dzięki nim. Przyjeżdżając tu, poza Marcinem Juszczykiem, nie miałem z tymi piłkarzami styczności, ale zostałem dobrze przyjęty. Atmosfera jest dobra, a jak będziemy wygrywać, to będzie jeszcze lepiej, bo zwycięstwa konsolidują drużynę. Jestem zadowolony, czuję się tu bardzo dobrze i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Ważne, byśmy się wszyscy wzajemnie szanowali, a docierać się będziemy w czasie meczów ligowych.
Mówił pan, że nie spali się psychicznie, ale kibice na prezentacji pokazali, że liczy się tylko zwycięstwo. Jest pan gotowy na presję trybun?
Jeśli będziemy grali tak jak kibice pokazali się na prezentacji, to myślę, że wszyscy będziemy zadowoleni. Miejmy nadzieję, że tak będzie. Jestem dobrej myśli, że wszystko szybko zaskoczy.
Czyli w sobotę na pewno z Wartą Poznań wygracie?
Nie powiem, że mamy murowane zwycięstwo, ale na pewno będziemy o nie walczyć. Gramy u siebie i będziemy chcieli dobrze zacząć, bo potem będzie lżej w dalszych meczach. Na pewno gramy o zwycięstwo i w każdym meczu będziemy o nie grać.
Rozmawiał: Paweł Borkowski
Copyright Arka Gdynia |