Aktualności
19.07.2011
Juszczyk: Arka będzie grać o awans.
Nowy bramkarz gdyńskiej Arki Marcin Juszczyk jest optymistą. W rozmowie z "Dziennikiem" zapewnia, że gdynianie będą walczyć o powrót do piłkarskiej ekstraklasy.
Jak byś się przedstawił kibicom Arki, co możesz dobrego o sobie powiedzieć?
Jestem młodym człowiekiem, pracowitym, który do swoich obowiązków podchodzi profesjonalnie, licząc, że w futbolu osiągnie sukcesy. Arka jest dla mnie nowym sportowym wyzwaniem, z jasno sprecyzowanym najważniejszym celem. Będziemy grać o awans do ekstraklasy.
Jesteś już człowiekiem piłkarskiego sukcesu, wszak z Wisłą Kraków trzykrotnie byłeś mistrzem Polski.
Statystycznie wszystko się zgadza. Trzykrotnie cieszyłem się z Wisłą z mistrzowskiego tytułu, a mogę jeszcze dorzucić mistrzostwo z zespołem młodej ekstraklasy Białej Gwiazdy. Mistrzowskie medale odbierałem jako piłkarz z... drugiego szeregu. W ekstraklasie, w barwach Wisły, rozegrałem 11 spotkań, więcej było ich w innych rozgrywkach, takich jak Puchar Polski czy nieistniejący już Puchar Ligi. Więcej występów mam w ekstraklasie cypryjskiej, a także w polskiej, ale w drużynie Polonii Bytom, w której występowałem w poprzednim sezonie.
Pozostańmy na chwilę przy Cyprze. To była sportowa przygoda czy pomyłka?
Zacznę od tego, że na Cyprze gra się naprawdę dobrze w piłkę. Trafiłem tam do zespołu FC Salamina, z którym awansowałem do ekstraklasy i rozegrałem w niej bodaj 15 spotkań. Byłem pierwszym bramkarzem w tym klubie, a kontrakt rozwiązałem na własną prośbę. Po części z powodów rodzinnych, a po części z powodu propozycji trenera Macieja Skorży, abym wracał do Wisły. Sportowo zrobiłem na Cyprze krok do przodu i na pewno nie żałuję, że pograłem na tej pięknej wyspie.
W Arce będziesz miał komfortową sytuację. W okresie przygotowawczym byłeś jedynym bramkarzem trenującym z zespołem. Konkurencji brak...
Bez żartów. Rzeczywiście tak się złożyło, że byłem jedynym bramkarzem na zgrupowaniu w Niemczech. Teraz jednak trenuje Maciek Szlaga i Michał Szromnik. Nikt miejsca w bramce mi nie podaruje za darmo, chociaż ja mam akurat taki charakter, że do ciężkiej pracy na treningach nie potrzebuję straszaka w formie konkurencji. Uważam, że bramkarz powinien jednak wiedzieć, że jest w klubie nr 1, że liczy na niego trener i drużyna. To dodaje pewności i potrzebne poczucie psychicznego komfortu. Myślę, że na takie zapracuję w Arce na boisku.
Dyskomfortem może być jednak świadomość, że blok obronny w Gdyni będą także tworzyli zupełnie nowi w Arce piłkarze. Trochę czasu będzie musiało upłynąć, zanim w waszej grze nastąpi pełne zrozumienie.
To chyba oczywiste. Pierwsze mecze na pewno nie będą łatwe. Zgranie bloku defensywnego - podobnie zresztą jak całego zespołu - będzie następowało w bojowych ligowych warunkach. Oby bez większych wpadek, bo przecież chcemy wygrywać od pierwszego meczu z Wartą. To byłby dobry początek sezonu...
Z Arką związałeś się dwuletnim kontraktem. Tak właśnie chciałeś?
Dwa lata to wystarczająco długi okres, aby pozostawić po sobie znaczący ślad w klubie. Aby zapracować na szacunek kibiców i na pewno będę się o to starał. A co będzie dalej, to zobaczymy, może w Gdyni zostanę na dłużej.
Jak pierwsze wrażenia związane z miastem.
Gdynia to naprawdę bardzo ładne, pełne uroku miasto. A wiem, co mówię, bo po rodzinnym Krakowie jest niewiele miast, które mi się podobają. Mam już wybrane mieszkanie w jednej z gdyńskich dzielnic, w którym zamieszkam z żoną Anną i 2-miesięczną córeczką Marysią. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna, bo daje poczucie życiowej stabilizacji.
Jak byś się przedstawił kibicom Arki, co możesz dobrego o sobie powiedzieć?
Jestem młodym człowiekiem, pracowitym, który do swoich obowiązków podchodzi profesjonalnie, licząc, że w futbolu osiągnie sukcesy. Arka jest dla mnie nowym sportowym wyzwaniem, z jasno sprecyzowanym najważniejszym celem. Będziemy grać o awans do ekstraklasy.
Jesteś już człowiekiem piłkarskiego sukcesu, wszak z Wisłą Kraków trzykrotnie byłeś mistrzem Polski.
Statystycznie wszystko się zgadza. Trzykrotnie cieszyłem się z Wisłą z mistrzowskiego tytułu, a mogę jeszcze dorzucić mistrzostwo z zespołem młodej ekstraklasy Białej Gwiazdy. Mistrzowskie medale odbierałem jako piłkarz z... drugiego szeregu. W ekstraklasie, w barwach Wisły, rozegrałem 11 spotkań, więcej było ich w innych rozgrywkach, takich jak Puchar Polski czy nieistniejący już Puchar Ligi. Więcej występów mam w ekstraklasie cypryjskiej, a także w polskiej, ale w drużynie Polonii Bytom, w której występowałem w poprzednim sezonie.
Pozostańmy na chwilę przy Cyprze. To była sportowa przygoda czy pomyłka?
Zacznę od tego, że na Cyprze gra się naprawdę dobrze w piłkę. Trafiłem tam do zespołu FC Salamina, z którym awansowałem do ekstraklasy i rozegrałem w niej bodaj 15 spotkań. Byłem pierwszym bramkarzem w tym klubie, a kontrakt rozwiązałem na własną prośbę. Po części z powodów rodzinnych, a po części z powodu propozycji trenera Macieja Skorży, abym wracał do Wisły. Sportowo zrobiłem na Cyprze krok do przodu i na pewno nie żałuję, że pograłem na tej pięknej wyspie.
W Arce będziesz miał komfortową sytuację. W okresie przygotowawczym byłeś jedynym bramkarzem trenującym z zespołem. Konkurencji brak...
Bez żartów. Rzeczywiście tak się złożyło, że byłem jedynym bramkarzem na zgrupowaniu w Niemczech. Teraz jednak trenuje Maciek Szlaga i Michał Szromnik. Nikt miejsca w bramce mi nie podaruje za darmo, chociaż ja mam akurat taki charakter, że do ciężkiej pracy na treningach nie potrzebuję straszaka w formie konkurencji. Uważam, że bramkarz powinien jednak wiedzieć, że jest w klubie nr 1, że liczy na niego trener i drużyna. To dodaje pewności i potrzebne poczucie psychicznego komfortu. Myślę, że na takie zapracuję w Arce na boisku.
Dyskomfortem może być jednak świadomość, że blok obronny w Gdyni będą także tworzyli zupełnie nowi w Arce piłkarze. Trochę czasu będzie musiało upłynąć, zanim w waszej grze nastąpi pełne zrozumienie.
To chyba oczywiste. Pierwsze mecze na pewno nie będą łatwe. Zgranie bloku defensywnego - podobnie zresztą jak całego zespołu - będzie następowało w bojowych ligowych warunkach. Oby bez większych wpadek, bo przecież chcemy wygrywać od pierwszego meczu z Wartą. To byłby dobry początek sezonu...
Z Arką związałeś się dwuletnim kontraktem. Tak właśnie chciałeś?
Dwa lata to wystarczająco długi okres, aby pozostawić po sobie znaczący ślad w klubie. Aby zapracować na szacunek kibiców i na pewno będę się o to starał. A co będzie dalej, to zobaczymy, może w Gdyni zostanę na dłużej.
Jak pierwsze wrażenia związane z miastem.
Gdynia to naprawdę bardzo ładne, pełne uroku miasto. A wiem, co mówię, bo po rodzinnym Krakowie jest niewiele miast, które mi się podobają. Mam już wybrane mieszkanie w jednej z gdyńskich dzielnic, w którym zamieszkam z żoną Anną i 2-miesięczną córeczką Marysią. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna, bo daje poczucie życiowej stabilizacji.
Rozmawiał: Janusz Woźniak.
Copyright Arka Gdynia |