Aktualności
24.05.2011
Wojciech Wilczyński: Legia powinna się nas bać. (PAP)
Po wygranej w ostatnim meczu 2:1 z Polonią Bytom piłkarze Arki zamierzają pójść za ciosem i pokonać w środę także u siebie Legię Warszawa. - To nie my rywali, ale legioniści nas powinni się bać - powiedział obrońca gdyńskiego zespołu Wojciech Wilczyński.
- W Gdyni na Legię będzie czekała wyjątkowo zdeterminowana Arka. Warszawianie muszą nastawić się na twardą walkę i mieć świadomość, że nikt z nas nogi w tym spotkaniu nie odstawi. W zespole gości mam wielu bardzo dobrych kolegów, jak Ariel Borysiuk, Maciej Rybus czy Michał Kucharczyk, ale na boisku na pewno zapomnę o naszej znajomości - dodał prawy defensor żółto-niebieskich.
Stołeczny zespół nie wygrał jeszcze w rundzie rewanżowej meczu na wyjeździe. Z kolei Arka na wiosnę odniosła tylko dwa zwycięstwa, niemniej Wilczyński uważa, że trzy punkty znajdują się w zasięgu jego drużyny.
- Jesteśmy w stanie pokonać Legię. W tej lidze każdy może wygrać z każdym, czego nasz zespół jest dobrym przykładem. Potrafiliśmy przecież zwyciężyć w Krakowie Wisłę Kraków oraz pokonać u siebie liderującą wówczas Jagiellonię. Po raz trzeci z rzędu bronimy się przed spadkiem, ale jeśli ponownie się utrzymamy, to ten sukces będzie smakował jak mistrzostwo Polski - stwierdził Wojciech Wilczyński.
W meczu z Legią nie zagrają Marciano Bruma, Michał Płotka i Ervin Skela. Ten pierwszy kończy karę trzech spotkań dyskwalifikacji, kontuzjowany Płotka zaczął indywidualnie trenować, a kapitanowi reprezentacji Albanii odnowił się uraz kolana.
- Legii nie można rozpatrywać pod kątem poszczególnych piłkarzy. Jej siła tkwi w kolektywie. Z kolei my lepiej gramy u siebie, bo na wyjazdach sporo tracimy na wartości. Dlatego postaramy się wykorzystać atut własnego stadionu i wsparcie kibiców - ocenił trener Frantisek Straka.
Inspiracji przed meczem z Legią trenerzy i piłkarze Arki szukali na poniedziałkowym ostatnim meczu finału play off Asseco Prokom z Turowem Zgorzelec. - Z trenerem Romanem Bertą chodziliśmy na wszystkie mecze gdyńskich koszykarzy. Bardzo lubię basket, atmosferę na hali oraz niesamowite emocje, których byliśmy świadkami w finałowej rywalizacji. Zawodnicy Asseco Prokom zrobili swoje i zostali mistrzami Polski. Oby nasi piłkarze wzięli z nich przykład, zagrali z podobną pasją oraz wolą walki i pokonali Legię - wyraził życzenie czeski szkoleniowiec.
Po wygraniu z Polonią Bytom Arka opuściła ostatnie miejsce w tabeli i wydostała się poza strefę spadkową.
- Mam nadzieję, że już do niej nie wrócimy. W dotychczasowych spotkaniach traciliśmy bramki głównie po stałych fragmentach gry, a meczu z Polonią właśnie w ten sposób strzeliliśmy oba gole. Jest postęp, ale nie wolno nam spocząć na laurach. Wygraliśmy bardzo ważne spotkanie, niemniej był to pierwszy krok do uniknięcia degradacji. Jutro Legię też musimy pokonać, bo˙jedynie wygrana przybliży nas do utrzymania - zapewnił Miroslav Bożok.
Arka po raz trzeci z rzędu walczy o uniknięcie degradacji z ekstraklasy. Jednak w maju 2010 roku jej sytuacja była znacznie gorsza. Po 27 kolejkach żółto-niebiescy zajmowali ostatnią pozycję, ale wtedy mieli na koncie zaledwie 22 punkty. 26 punktów wywalczyły natomiast dwie inne broniące się przed spadkiem drużyny Piasta Gliwice i Odry Wodzisław.
Gdynianie popisali się jednak skutecznym finiszem i w trzech ostatnich meczach zdobyli sześć punktów, po zwycięstwach 2:1 nad GKS Bełchatów i Piastem. Gliwiczanie i piłkarze Odry zdołali powiększyć swój dorobek zaledwie o punkt.
- Końcówka poprzednich rozgrywek pokazała, że nie wolno się poddawać tylko trzeba walczyć do ostatniego meczu. Wszyscy wierzymy w utrzymanie, jednak zdajemy sobie sprawę, że miejsce w ekstraklasie możemy sobie zapewnić tylko wielką walką i determinacją. Nie oszukujmy się. Nagle nie zaczniemy pięknie grać w piłkę, dlatego w każdym spotkaniu musimy zasuwać do upadłego - stwierdził kapitan gdyńskiego zespołu Maciej Szmatiuk.
PAP
Copyright Arka Gdynia |