Aktualności
23.05.2011
Nie wystraszyć się Legii. (Dziennik Bałtycki)
Ligowy finisz w ekstraklasie nabiera tempa. Dwie ostatnie kolejki sezonu 2010/2011 zaplanowane są na najbliższą środę, wszystkie mecze o godzinie 19, oraz niedzielę, kiedy to piłkarze wyjdą na boiska o godzinie 17. A dwie godziny później poznamy już wszystkie rozstrzygnięcia sezonu.
W Gdyni ta końcówka sezonu budzi niepokój, nerwowość, ale i nadzieje. Arka, wygrywając w sobotę z Polonią Bytom, przestała być "czerwoną latarnią" ekstraklasowej tabeli, po raz pierwszy od 13 kolejek spotkań opuściła strefę drużyn bezpośrednio zagrożonych spadkiem i zajmuje teraz bezpieczną 14 lokatę. Nie było jednak zapowiadanego na sobotę końca świata, a sezon też się jeszcze nie skończył. Żółto-niebiescy, teraz już o zachowanie tego bezpiecznego miejsca, muszą powalczyć w środę w Gdyni z Legią Warszawa i w niedzielę we Wrocławiu ze Śląskiem. Najlepiej byłoby wygrać dwa mecze i na nikogo się już nie oglądać, samemu zapewniając sobie utrzymanie.
Być może Arka już jutro będzie się mogła cieszyć z pozostania w gronie najlepszych polskich drużyn. Takie rozwiązanie będzie możliwe, jeżeli gdynianie wygrają z Legią, a swoje mecze przegrają Cracovia (z Jagiellonią Białystok) i Polonia Bytom (z Lechem Poznań). Takie rozwiązanie jest przecież również możliwe.
Po sobotnim meczu gdyńscy piłkarze dość zgodnie mówili:
- Zwycięstwo z Polonią to dopiero pierwszy krok we właściwym kierunku. Z Legią też musimy wygrać, bo tylko zwycięstwo przybliża nas do pozostania w ekstraklasie i uratowania tego sezonu - twierdził Miroslav Bożok.
- Cieszę się ze zdobytej bramki, ale teraz myślę już o regeneracji sił i meczu z Legią. Trafić do siatki w środę, ograć Legię, to mój najbliższy cel i jedyna droga, aby pozostać w ekstraklasie - przytomnie przekonywał najskuteczniejszy, z 8 golami, napastnik Arki Tadas Labukas.
Trener Frantisek Straka stawia na świeżość swoich zawodników. W niedzielę zarządził rozruch i odnowę biologiczną, w poniedziałek wolne, a dzisiaj znowu będzie tylko przedmeczowy rozruch.
Nawet trudno sądzić, aby jego piłkarzom zabrakło motywacji do gry przeciwko Legii. Oby tylko nie przestraszyli się walczących jeszcze o tytuł wicemistrzów Polski, a już zdobywców Pucharu Polski, podopiecznych Macieja Skorży. Legioniści, nawet wygrywając w sobotę z Wisłą Kraków, niczym specjalnym nie zachwycili. Mieli ułatwione zadanie, bo rywale całą drugą połowę grali w "10". Legię można pokonać, a w tym sezonie warszawianie już 11 razy schodzili z boiska pokonani. Czemu jutro w Gdyni nie mieliby przegrać 12 raz…?
Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |