Aktualności
25.02.2007
Groclin Grodzisk - Prokom Arka Gdynia 3:0 (Dziennik Bałtycki)
Piłkarze Prokomu Arki Gdynia rozegrali pierwszy w tym roku mecz o stawkę. W spotkaniu o Puchar Ekstraklasy ulegli w Grodzisku Groclinowi 0:3 (0:1). Żółto- niebieskim nie pomógł doping kilkudziesięcioosobowej grupy swoich kibiców.
Trener Wojciech Stawowy nie wystawił w tym meczu Bartosza Ławy, Krzysztofa Przytuły i najbardziej bramkostrzelnego w rundzie jesiennej Janusza Dziedzica. Cała trójka ma drobne urazy. Nie wiem jednak, czy to może być całe wytłumaczenie słabej gry gdynian w tym meczu, którzy przez 90 minut oddali zaledwie trzy celne - ale niezbyt groźne - strzały na bramkę rywali.
Mecz zaczął się nawet udanie dla Arki, bo już w 3 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się, po podaniu Bartosza Karwana, Radosław Wróblewski. Strzelał z 16 metrów, ale za mało precyzyjnie i za słabo, aby pokonać Aleksandra Ptaka. Gospodarze pierwszą groźną akcje przeprowadzili w 24 minucie. Adrian Sikora pokonał z bliska Norberta Witkowskiego, ale tego gola arbiter nie uznał odgwizdując pozycję spaloną. Telewizyjne powtórki tej sytuacji pokazały, że arbiter się pomylił. Wątpliwości nie było kilka minut później. Sikora dobrym podaniem uruchomił Piotra Piechniaka, a ten nie dał szans na skuteczną interwencję Witkowskiemu. Groclin prowadził więc 1:0 i na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.
W drugiej też nie było ich za wiele. Bardziej energiczni gospodarze atakowali częściej i groźniej. Mogli też cieszyć się z drugiej bramki, a jej strzelcem w 77 minucie gry został Jarosław Lato, chociaż nie mniej zasług miał asystujący przy tym golu Piotr Rocki. Dwie minuty przed końcem spotkania gdynian dobił ostatecznie Sikora, a asystował znowu Rocki. Zresztą asystę zapisałbym także obrońcom Arki za to, że zamiast interweniować, przyglądali się tylko akcji Groclinu.
Groclin - Prokom Arka 3:0 (1:0)
1:0 Piotr Piechniak (36), 2:0 Jarosław Lato (77), Adrian Sikora (88).
Arka: Witkowski - Kowalski (80 Kościelniak), Sobieraj, Jakosz (78 Jawny), Sokołowski - Karwan (70 Ulanowski), Mazurkiewicz, Moskalewicz - Nawrocik, Niciński (70 Kołodziejski), Wróblewski.
(jaw)
Trener Wojciech Stawowy nie wystawił w tym meczu Bartosza Ławy, Krzysztofa Przytuły i najbardziej bramkostrzelnego w rundzie jesiennej Janusza Dziedzica. Cała trójka ma drobne urazy. Nie wiem jednak, czy to może być całe wytłumaczenie słabej gry gdynian w tym meczu, którzy przez 90 minut oddali zaledwie trzy celne - ale niezbyt groźne - strzały na bramkę rywali.
Mecz zaczął się nawet udanie dla Arki, bo już w 3 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się, po podaniu Bartosza Karwana, Radosław Wróblewski. Strzelał z 16 metrów, ale za mało precyzyjnie i za słabo, aby pokonać Aleksandra Ptaka. Gospodarze pierwszą groźną akcje przeprowadzili w 24 minucie. Adrian Sikora pokonał z bliska Norberta Witkowskiego, ale tego gola arbiter nie uznał odgwizdując pozycję spaloną. Telewizyjne powtórki tej sytuacji pokazały, że arbiter się pomylił. Wątpliwości nie było kilka minut później. Sikora dobrym podaniem uruchomił Piotra Piechniaka, a ten nie dał szans na skuteczną interwencję Witkowskiemu. Groclin prowadził więc 1:0 i na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.
W drugiej też nie było ich za wiele. Bardziej energiczni gospodarze atakowali częściej i groźniej. Mogli też cieszyć się z drugiej bramki, a jej strzelcem w 77 minucie gry został Jarosław Lato, chociaż nie mniej zasług miał asystujący przy tym golu Piotr Rocki. Dwie minuty przed końcem spotkania gdynian dobił ostatecznie Sikora, a asystował znowu Rocki. Zresztą asystę zapisałbym także obrońcom Arki za to, że zamiast interweniować, przyglądali się tylko akcji Groclinu.
Groclin - Prokom Arka 3:0 (1:0)
1:0 Piotr Piechniak (36), 2:0 Jarosław Lato (77), Adrian Sikora (88).
Arka: Witkowski - Kowalski (80 Kościelniak), Sobieraj, Jakosz (78 Jawny), Sokołowski - Karwan (70 Ulanowski), Mazurkiewicz, Moskalewicz - Nawrocik, Niciński (70 Kołodziejski), Wróblewski.
(jaw)
Copyright Arka Gdynia |