Aktualności
16.04.2011
Bożok: Interesuje nas wyłącznie zwycięstwo. (Przegląd Sportowy)
W naszej sytuacji nie ma znaczenia kto strzelać będzie gole, najważniejsze, aby zaczęły one padać - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Miroslav Bożok, pomocnik Arki.
Przegląd Sportowy: Gdy Arka nie wygra z Cracovią, będzie to równoczesne z degradacją?
Miroslav Bożok: Nie, bo będzie jeszcze dużo grania do końca sezonu. Jednak na razie w ogóle nie patrzymy w dalszy kalendarz i myślimy o tym, co stanie się po niedzieli. Koncentrujemy się tylko na Cracovii. Interesuje nas wyłącznie zwycięstwo. Te trzy punkty są niesamowicie ważne i wierzę, że zostaną w Gdyni.
PS: Po ostatnim meczu w Gdyni żegnały was gwizdy, choć nie przegraliście. Nie obawiacie się, że znów nie zaspokoicie oczekiwań kibiców?
Takie rzeczy zdarzają się wszędzie, gdy drużynie nie idzie. Druga połowa w meczu z Zagłębiem nam nie wyszła. Mam nadzieje, że tak źle już grać nie będziemy. Ze swojej strony obiecuję, że dam z siebie wszystko, zostawię serce i zdrowie na boisku. Czuję się w Gdyni bardzo dobrze i naprawdę zależy mi, aby i Arka miała się jak najlepiej.
PS: Pracował pan wcześnie z trenerem Straką. Czy w grze Arki widać już jego rękę?
Trener prowadzi Arkę podobnie jak Rużomberok, w którym grałem. Potwierdza, że ma swoją filozofię futbolu, stara nas poustawiać po swojemu, odpowiednio przygotować do gry pod względem mentalnym. Mamy grać odważniej, bardziej ofensywnie, a także agresywniej, ale wszystkim te zmiany wymagają dopracowania, czasu.
PS: Czy Arka może grać jeszcze bardziej agresywnie? Przecież ma pan na koncie dwie czerwone kartki, a jako drużyna jesteście w czołówce kartkowiczów.
Przed przyjazdem do Gdyni nie dostałem nigdy czerwonej kartki. Tutaj też nie stałem się brutalem. W Gdańsku rzeczywiście popełniłem błąd atakując rywala z tyłu w końcówce meczu. W Białymstoku były dwie żółte kartki, których trudno było uniknąć. My staramy się mocno walczyć na boisku, a taki styl niesie ryzyko upomnień sędziowskich. Przyjmujemy je, nie narzekamy, że arbitrzy się na nas uwzięli, czy nas krzywdzą.
PS: Kiedy doczekamy się pana pierwszej bramki w Arce?
W naszej sytuacji nie ma znaczenia kto strzelać będzie gole, najważniejsze, aby zaczęły one padać. Nie patrzę też kto gra ze mną, bo to trener wybiera skład. Po Cracovii moim najlepszym kolegą będzie piłkarz, który strzeli bramkę z mojego podania.
Rozmawiał Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |