Aktualności
21.02.2011
Stadion zbudowany, Arka jeszcze nie . (trojmiasto.pl)
Gdynia ma stadion piłkarski, na którym może rozgrywać nie tylko mecze ligowe, ale również międzypaństwowe oraz w europejskich pucharach do kwalifikacji Ligi Mistrzów włącznie. Teraz największe wyzwanie stoi przed Arką, która swoją dobrą grę powinna zachęcać aż 15 tysięcy kibiców, aby średnio co dwa tygodnie przychodzili na obiekt przy ul. Olimpijskiej 5/9. Jednak przed inauguracją wiosny trener Dariusz Pasieka ma kłopoty ze skompletowaniem składu. Dlatego pojęto negocjacje z Mateuszem Bartczakiem z Zagłębia Lubin.
.- Jestem dumny, że mogłem prowadzić Arkę na tym pięknym stadionie. Od poniedziałku poczujemy się tutaj już jak u siebie w pełni, bo na ten dzień zaplanowaliśmy przeprowadzkę do szatni w tym obiekcie - mówi szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Przed piątkowym meczem z Wisłą Kraków na inaugurację rundy wiosennej (godzina 20.00) gdynianie na nowym stadionie trenować będą tylko raz, w środę. Te ograniczenia wymagają z warunków gwarancyjnych eksploatacji murawy. Niedawno położona trawa nie miała czasu, aby ukorzenić się. Stąd z jednej strony narażona jest na zniszczenie, z drugiej piłkarze ślizgają się na niej.
- Ciekawe, że przewracali się najlżejsi w naszej drużynie jak Bożok czy Mawaye. Dlatego dobrze, że przed Wisłą mieliśmy możliwość rozegrania meczu oraz odbycia treningów. W środę należy starannie dobrać obuwie do warunków panujących na murawie, aby w piątek ta kwestia nie sprawiała nam kłopotów- zauważa trener Pasieka.
Pierwszy trening przy ul. Olimpijskiej urazem okupił Marciano Bruma. Na szczęście dolegliwości pachwiny nie okazały się zbyt groźne. Holender, gdyby była taka potrzeba mógłby grać już w sobotę, ale postanowiono dać mu dłużej odpocząć.
-Ma rozpocząć treningi w poniedziałek. Podobnie jak Denis Glavina. We wtorek zaś do zajęć ma wrócić Wojtek Wilczyński. Jednak nie wiem, czy w jego przypadku będziemy mogli oczekiwać na grę już z Wisłą, bo przerwę w treningach miał znacznie dłuższą niż dwaj pozostali koledzy. Jednak z powodu kontuzji nie lamentuję, choć nie mam pięciu piłkarzy, którzy tworzyli szkielet tej drużyny jesienią - przypomina szkoleniowiec Arki.
Szczególnie trudna sytuacja jest w ofensywie. Mirko Ivanovski leczy kontuzję kolana, a jego powrót do zdrowia lekarze określają w okolicach meczu z Wisłą. Macedończyk równie dobrze może być w pełni sił już na piątek, ale równie dobrze wrócić do zajęć od przyszłego tygodnia.
Nie wiadomą jest również stan zdrowia Tadasa Labukasa. Litwin znów choruje na zapalenie zatok. Po raz pierwszy ta dolegliwość pojawiła się po zgrupowaniu w Hiszpanii. Wówczas przerwa w treningach trwała około tygodnia. - Tadas miał zakaz pokazywania się na stadionie na inaugurację. Te jego dolegliwości są związane najwyraźniej z różnicami temperatur, gdy przechodzimy z cieplejszego klimatu do tego zimowego polskiego. Można mówić o pewnym szoku termicznym - wyjaśnia trener Pasieka.
Arka świadoma jest ograniczeń w ataku, dlatego już w spotkaniu z Beroe Stara Zagora było widać, że zespół stara się innymi sposobami zdobyć bramkę niż po składnych akcjach ofensywnych. Zwłaszcza w pierwszej połowie sporo było prób strzałów z dystansu, a największe zagrożenie, ze zdobycie bramki włącznie, było dla rywali po stałych fragmentach, w których ważną rolę odgrywają rośli obrońcy żółto-niebieskich.
W sobotę bardzo dobre zmiany dali Paweł Czoska i Krystian Żołnierewicz, którzy mieli udział w wyrównaniu (pierwszy dośrodkowywał, drugi podawał do Emila Nolla), ale raczej żaden z nich nie "wskoczy" do wyjściowego składu na mecz z Wisłą.
- Jeden mecz nie może decydować, burzyć tego wszystkiego nad czym pracowaliśmy przez całą zimę. Dlatego na inaugurację stadionu żaden z piłkarzy nie przegrał swojej szansy, ale też i nie awansował w hierarchii. Dałem się wykazać młodym, takim jak Mokwa, Żołnierewicz czy Sulima, bo wiem, że wywodzą się z Gdyni i okolic, a zatem dla nich gra na otwarcie była szczególnie wielkim przeżyciem - ocenia trener Pasieka.
Arka jeszcze nie zamknęła składu na rundę wiosenną. Czas na wzmocnienia ma do końca miesiąca. Gdynianie potwierdzili zainteresowanie Mateuszem Bartczakiem z Zagłębia Lubin. "Obecnie trwają negocjacje pomiędzy stronami" - informuje klub.
Bartczak w ekstraklasie grał w Polonii Warszawa, Amice Wronki i Zagłębiu. Z pierwszym i ostatnim klubem był mistrzem Polski. Łącznie w 261 meczach ligowych strzelił 11 goli. 15 sierpnia skończył 32 lata. Na ogół gra jako defensywny pomocnik.
jag.
Copyright Arka Gdynia |