Aktualności
30.01.2011
Arka w domu przez pięć dni. (trojmiasto.pl)
Piłkarze Arki zakończyli zgrupowanie w Hiszpanii. W Gdyni drużyna spędzi zaledwie pięć dni. Po zaliczeniu czterech treningów przy ul. Olimpijskiej, w najbliższą środę Dariusz Pasieka zabierze podopiecznych na dalsze przygotowania do Turcji. Żółto-niebieski trykot ponownie może przywdziać Mateusz Siebert z FC Metz.
Od 18 do 28 stycznia gdyńska drużyna trenowała w Maladze. Trener Pasieka miał do dyspozycji 23 piłkarzy, a w końcówce zgrupowanie dojechał Marcelo Moretto. Poza Brazylijczykiem, który na razie podpisał umowę przedwstępną, nadal jedynym nowym piłkarzem Arki jest peruwiański napastnik, Junior Ross.
Zgrupowanie Arki zakończyło się formalnie w... Berlinie. Tam dotarła cała ekipa, a następnie piłkarze otrzymali wolne do poniedziałek,i do godziny 16.00. Jako że aż jedenastu graczy w kadrze drużyny to cudzoziemcy, nie wszyscy od razu wracali do Gdyni, a ze stolicy Niemiec niektórzy z nich udali się do swoich krajów.
Przy ul. Olimpijskiej żółto-niebiescy ćwiczyć będą od poniedziałku do środy. Nie wiadomo, czy w tym czasie do zespołu dołączy Moretto. Brazylijczyk załatwia formalności związane z przenosinami do Polski, a w naszym kraju w pierwszej kolejności na zaliczyć testy medyczne w jednej z poznańskich klinik. Od tego zależy podpisanie z nim definitywnego kontraktu.
Rozbrat z treningami czeka ponadto Michała Szromnika i Rafała Siemaszki. 18-letni bramkarz narzeka na ból w pachwinie, a jak poważny jest to uraz, wykaże badanie USG. Szczegółowe oględziny lekarskie czekają również napastnika. Siemaszko w Hiszpanii doznał uszkodzenia torebki stawowej, co może wyeliminować go nawet z wyjazdu do Turcji.
Poza drużyny nadal jest Marcin Budziński. Pomocnik, który doznał złamania kostki podczas halowego turnieju w Poznaniu, nadal ma nogę w gipsie i nie tylko jego udział w zgrupowaniu w Turcji, ale również gra na inaugurację wiosny z Wisłą Kraków, są wykluczone.
W tej sytuacji Arka, mimo wcześniejszych zapowiedzi o pozyskaniu w tym oknie transferowym jedynie napastnika, ofensywnego pomocnika i bramkarza, nie wyklucza, że sięgnie jeszcze po defensora. Tym bardziej, że nadarza się okazja, aby ponownie pozyskać Mateusza Sieberta.
Niespełna 22-letni piłkarz w gdyńskiej drużynie w sezonie 2009/10 zaliczył 17 meczów w ekstraklasie oraz jeden występ w Pucharze Polski. Miejsca w składzie pozbawiła go dopiero kontuzja kolana. Wymagała ona zabiegu chirurgicznego, co wiązała się z przedwczesnym zakończeniem sezonu przez tego zawodnika.
Latem ubiegłego roku Arka, mimo że posiadała klauzulę pierwokupu, nie zdecydowała się wykupić Sieberta z FC Metz. Inna sprawa, że bardzo niekorzystne były warunki tej transakcji, bo cena odstępnego miała wynosić aż 400 tysięcy euro.
Teraz powinno być znacznie taniej bowiem Mateuszowi we Francji pozostał do wypełnienia kontrakt tylko do końca sezonu. Jeszcze niedawno wydawało się, że stoper, który w młodzieżowej reprezentacji Polski grał również jako defensywny pomocnik, trafi do Jagiellonii. Jednak ostatecznie w Białymstoku nie osiągnął porozumienia. Dlatego do gry włączyli się gdynianie.
"Klub zainteresowany jest powrotem Mateusza Sieberta do Gdyni. Zawodnik (...) ma pojawić się na poniedziałkowym treningu zespołu. Dziś Mateusz przechodzi badania medyczne określające aktualny stan zdrowia" - ogłosiła Arka w piątkowe popołudnie.
Gdyby Siebert ponownie przywdział żółto-niebieskie barwy, trener Pasieka miały większe pole manewru w środku defensywy. Przy utrzymaniu ustawienia 1-4-1-4-1 oraz kontuzji Budzińskiego do gry na środku obrony i w roli defensywnego pomocnika szkoleniowcowi pozostało praktycznie trzech piłkarzy: Ante Rozić, Maciej Szmatiuk i Michał Płotka. Mateusz, podobnie jak Michał, w zależności od potrzeby chwili mógłby grać w obronie lub w pomocy.
Ewentualnie sięgnięcie po Sieberta oraz sfinalizowanie transferu Moretto sprawi, że przed Arką będzie już tylko jedno wyzwanie w zimowym oknie transferowym - znalezienie ofensywnego pomocnika. Być może kandydaci do gry stawią się jeszcze w Gdyni, a jeśli nie, to na pewno tacy piłkarze pojawią się na zgrupowaniu w Turcji.
Od 18 do 28 stycznia gdyńska drużyna trenowała w Maladze. Trener Pasieka miał do dyspozycji 23 piłkarzy, a w końcówce zgrupowanie dojechał Marcelo Moretto. Poza Brazylijczykiem, który na razie podpisał umowę przedwstępną, nadal jedynym nowym piłkarzem Arki jest peruwiański napastnik, Junior Ross.
Zgrupowanie Arki zakończyło się formalnie w... Berlinie. Tam dotarła cała ekipa, a następnie piłkarze otrzymali wolne do poniedziałek,i do godziny 16.00. Jako że aż jedenastu graczy w kadrze drużyny to cudzoziemcy, nie wszyscy od razu wracali do Gdyni, a ze stolicy Niemiec niektórzy z nich udali się do swoich krajów.
Przy ul. Olimpijskiej żółto-niebiescy ćwiczyć będą od poniedziałku do środy. Nie wiadomo, czy w tym czasie do zespołu dołączy Moretto. Brazylijczyk załatwia formalności związane z przenosinami do Polski, a w naszym kraju w pierwszej kolejności na zaliczyć testy medyczne w jednej z poznańskich klinik. Od tego zależy podpisanie z nim definitywnego kontraktu.
Rozbrat z treningami czeka ponadto Michała Szromnika i Rafała Siemaszki. 18-letni bramkarz narzeka na ból w pachwinie, a jak poważny jest to uraz, wykaże badanie USG. Szczegółowe oględziny lekarskie czekają również napastnika. Siemaszko w Hiszpanii doznał uszkodzenia torebki stawowej, co może wyeliminować go nawet z wyjazdu do Turcji.
Poza drużyny nadal jest Marcin Budziński. Pomocnik, który doznał złamania kostki podczas halowego turnieju w Poznaniu, nadal ma nogę w gipsie i nie tylko jego udział w zgrupowaniu w Turcji, ale również gra na inaugurację wiosny z Wisłą Kraków, są wykluczone.
W tej sytuacji Arka, mimo wcześniejszych zapowiedzi o pozyskaniu w tym oknie transferowym jedynie napastnika, ofensywnego pomocnika i bramkarza, nie wyklucza, że sięgnie jeszcze po defensora. Tym bardziej, że nadarza się okazja, aby ponownie pozyskać Mateusza Sieberta.
Niespełna 22-letni piłkarz w gdyńskiej drużynie w sezonie 2009/10 zaliczył 17 meczów w ekstraklasie oraz jeden występ w Pucharze Polski. Miejsca w składzie pozbawiła go dopiero kontuzja kolana. Wymagała ona zabiegu chirurgicznego, co wiązała się z przedwczesnym zakończeniem sezonu przez tego zawodnika.
Latem ubiegłego roku Arka, mimo że posiadała klauzulę pierwokupu, nie zdecydowała się wykupić Sieberta z FC Metz. Inna sprawa, że bardzo niekorzystne były warunki tej transakcji, bo cena odstępnego miała wynosić aż 400 tysięcy euro.
Teraz powinno być znacznie taniej bowiem Mateuszowi we Francji pozostał do wypełnienia kontrakt tylko do końca sezonu. Jeszcze niedawno wydawało się, że stoper, który w młodzieżowej reprezentacji Polski grał również jako defensywny pomocnik, trafi do Jagiellonii. Jednak ostatecznie w Białymstoku nie osiągnął porozumienia. Dlatego do gry włączyli się gdynianie.
"Klub zainteresowany jest powrotem Mateusza Sieberta do Gdyni. Zawodnik (...) ma pojawić się na poniedziałkowym treningu zespołu. Dziś Mateusz przechodzi badania medyczne określające aktualny stan zdrowia" - ogłosiła Arka w piątkowe popołudnie.
Gdyby Siebert ponownie przywdział żółto-niebieskie barwy, trener Pasieka miały większe pole manewru w środku defensywy. Przy utrzymaniu ustawienia 1-4-1-4-1 oraz kontuzji Budzińskiego do gry na środku obrony i w roli defensywnego pomocnika szkoleniowcowi pozostało praktycznie trzech piłkarzy: Ante Rozić, Maciej Szmatiuk i Michał Płotka. Mateusz, podobnie jak Michał, w zależności od potrzeby chwili mógłby grać w obronie lub w pomocy.
Ewentualnie sięgnięcie po Sieberta oraz sfinalizowanie transferu Moretto sprawi, że przed Arką będzie już tylko jedno wyzwanie w zimowym oknie transferowym - znalezienie ofensywnego pomocnika. Być może kandydaci do gry stawią się jeszcze w Gdyni, a jeśli nie, to na pewno tacy piłkarze pojawią się na zgrupowaniu w Turcji.
Copyright Arka Gdynia |