Aktualności
22.01.2011
Zgrupowanie w Maladze. Zachmurzona i wietrzna Hiszpania
Kolejny dzień zgrupowania Arki w Hiszpanii za nami. Po wcześniejszych słonecznych dniach, sobota „uraczyła” naszych zawodników mocnym zachmurzeniem i silnym wiatrem od strony morza. Oczywiście nie zmieniło to planów sztabu szkoleniowego, który zrealizował kolejny punkt harmonogramu przygotowań żółto-niebieskich do rundy wiosennej.
Pogorszenie pogody umocniło natomiast decyzję Marka Gaduły odnośnie Hieronima Zocha, który ze względu na przeziębienie już wczoraj opuścił zajęcia z drużyną.
- Rano obudziłem się jeszcze z niewielką gorączką, ale postanowiliśmy nie ryzykować - relacjonuje Zoch. - Czuję się już jednak dobrze i niewykluczone, że jutro wrócę do treningu. W ogóle Hiszpania nie jest dla mnie zbyt szczęśliwa, bo przed rokiem dopadł mnie tu uraz podobny do tego, z którym dopiero co uporał się Michał Szromnik.
Drugi pozostający w kadrze Arki bramkarz, wspomniany przez Hirka Michał Szromnik, dopiero w piątek wznowił regularne treningi i to jemu prawdopodobnie przyjdzie zagrać w niedzielę w sparingu z FC Sion. Oprócz Zocha, poza treningiem pozostaje także Rafał Siemaszko, który jak już informowaliśmy, nabawił się kontuzji stawu skokowego.
Rano poruszenie wśród całej gdyńskiej ekipy wywołał Filip Burkhardt, który zademonstrował swoją nową fryzurę. Ogolony „na zero” pomocnik odtworzył swój wizerunek sprzed roku, gdy również podczas zgrupowania pozbawił się owłosienia z głowy i dodał sobie nieco „demonicznego” wyglądu. Jak pamiętamy, wiosna była wtedy w wykonaniu Filipa bardzo dobra, więc potraktujmy to jako dobry omen przed zbliżającą się rundą rewanżową. W rolę fryzjera wcielił Piotr Robakowski.
Pierwszy sobotni trening rozpoczął się od znanego już piłkarzom ćwiczenia „live kinetic”, czyli ćwiczeń na widzenie peryferyczne. Na twarzach zawodników pojawiły się zatem opaski na jedno oko i można było doskonalić zdolność tzw. reakcji złożonej oraz koordynację ruchową. Po zakończeniu tego ćwiczenia zespół podzielił się na grupy i rozegrano gierki na utrzymanie się przy piłce, w proporcjach siedmiu na trzech.
Popołudniu Arkowcy ponownie spotkali się na boisku. Po rozgrzewce przygotowanej i poprowadzonej oczywiście przez Grzegorza Witta, nasza drużyna ponownie została podzielona dwie grupy, tym razem jednak każda realizowała zupełnie odrębne ćwiczenie. Pierwsza z nich trenowała akcje oskrzydlające, wykańczane dośrodkowaniem i strzałem na bramkę nadbiegających napastników. W tym samym czasie druga grupa przyswajała sobie rozwiązania taktyczne. Sobotnie zajęcia zakończyła wspólna dla wszystkich gra taktyczna.
Skubi
Pogorszenie pogody umocniło natomiast decyzję Marka Gaduły odnośnie Hieronima Zocha, który ze względu na przeziębienie już wczoraj opuścił zajęcia z drużyną.
- Rano obudziłem się jeszcze z niewielką gorączką, ale postanowiliśmy nie ryzykować - relacjonuje Zoch. - Czuję się już jednak dobrze i niewykluczone, że jutro wrócę do treningu. W ogóle Hiszpania nie jest dla mnie zbyt szczęśliwa, bo przed rokiem dopadł mnie tu uraz podobny do tego, z którym dopiero co uporał się Michał Szromnik.
Drugi pozostający w kadrze Arki bramkarz, wspomniany przez Hirka Michał Szromnik, dopiero w piątek wznowił regularne treningi i to jemu prawdopodobnie przyjdzie zagrać w niedzielę w sparingu z FC Sion. Oprócz Zocha, poza treningiem pozostaje także Rafał Siemaszko, który jak już informowaliśmy, nabawił się kontuzji stawu skokowego.
Rano poruszenie wśród całej gdyńskiej ekipy wywołał Filip Burkhardt, który zademonstrował swoją nową fryzurę. Ogolony „na zero” pomocnik odtworzył swój wizerunek sprzed roku, gdy również podczas zgrupowania pozbawił się owłosienia z głowy i dodał sobie nieco „demonicznego” wyglądu. Jak pamiętamy, wiosna była wtedy w wykonaniu Filipa bardzo dobra, więc potraktujmy to jako dobry omen przed zbliżającą się rundą rewanżową. W rolę fryzjera wcielił Piotr Robakowski.
Pierwszy sobotni trening rozpoczął się od znanego już piłkarzom ćwiczenia „live kinetic”, czyli ćwiczeń na widzenie peryferyczne. Na twarzach zawodników pojawiły się zatem opaski na jedno oko i można było doskonalić zdolność tzw. reakcji złożonej oraz koordynację ruchową. Po zakończeniu tego ćwiczenia zespół podzielił się na grupy i rozegrano gierki na utrzymanie się przy piłce, w proporcjach siedmiu na trzech.
Popołudniu Arkowcy ponownie spotkali się na boisku. Po rozgrzewce przygotowanej i poprowadzonej oczywiście przez Grzegorza Witta, nasza drużyna ponownie została podzielona dwie grupy, tym razem jednak każda realizowała zupełnie odrębne ćwiczenie. Pierwsza z nich trenowała akcje oskrzydlające, wykańczane dośrodkowaniem i strzałem na bramkę nadbiegających napastników. W tym samym czasie druga grupa przyswajała sobie rozwiązania taktyczne. Sobotnie zajęcia zakończyła wspólna dla wszystkich gra taktyczna.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |