Aktualności
21.01.2011
Zgrupowanie w Maladze: Jedni wracają, drudzy wypadają
Trenerzy i piłkarze Arki starają się wykorzystać do maksimum doskonałe warunki treningowe, jakie zastali w Hiszpanii. Dlatego w piątek zajęcia znów odbyły się dwukrotnie i trzeba przyznać, że nie należały one do najlżejszych. Dzień jednak zakończył się przyjemnie, bo nasi piłkarze mogli wreszcie skorzystać z bazy basenowej ośrodka, w którym przebywają i z nieskrywaną przyjemnością udali się do Aquaparku.
Niestety nie wszyscy zawodnicy mogli uczestniczyć w piątkowych treningach. Podczas wczorajszej gry treningowej pech dopadł Rafała Siemaszkę, który przy przyjęciu piłki tak nieszczęśliwie stanął na lewej nodze, że skończyło się to skręceniem lewego stawu skokowego. Najbliższe dni pokażą, czy będzie jeszcze szansa, aby podczas tego obozu Rafał wrócił do intensywniejszych zajęć.
Niestety nie był to jedyny piłkarz, który musiał opuścić treningi. Zmiana warunków atmosferycznych z polskich na hiszpańskie odbiły się na zdrowiu Hieronima Zocha, który zmaga się z lekkim przeziębieniem i niewysoką gorączką. W efekcie, zamiast z drużyną na boisku, Hirek spędził piątek w hotelowym łóżku, zażywając przepisane leki.
Z Hiszpanii dotarły do nas także pozytywne informacje. Do normalnych zajęć z zespołem wróciło bowiem trzech piłkarzy, którzy do tej pory ćwiczyli w dość ograniczonym zakresie. Są nimi Filip Burkhardt, Krystian Żołnierewicz i Michał Szromnik. Powrót tego ostatniego po urazie ścięgna Achillesa ucieszył szczególnie trenera Jarosława Krupskiego, który pod nieobecność Zocha, dziś mógłby nie mieć zbyt wiele do roboty…
Radości z powrotu do pełni zdrowia nie krył Filip Burkhardt:
- Jeśli chodzi o moją kontuzję nogi, to już nie ma śladu po operacji. Niestety przez kilka dni od wznowienia treningów, zmagałem się z przeciążonym kolanem. Dziś jednak wróciłem już do zajęć na 100% i wszystko jest w porządku, więc jest szansa, że w niedzielnym sparingu dostanę okazję do gry.
Rano, po solidnej dawce biegowej, sporo pracy miał Wojciech Ignatiuk. Od każdego z zawodników pobierał próbkę krwi, aby określić poziom zakwaszenia i w ten sposób ustalić właściwe obciążenia treningowe. Dla samych piłkarzy zdecydowanie przyjemniejsze były zajęcia popołudniowe, bo sztab szkoleniowy przewidział na nich dużo ćwiczeń z piłkami i wewnętrzne gierki.
Skubi
Niestety nie wszyscy zawodnicy mogli uczestniczyć w piątkowych treningach. Podczas wczorajszej gry treningowej pech dopadł Rafała Siemaszkę, który przy przyjęciu piłki tak nieszczęśliwie stanął na lewej nodze, że skończyło się to skręceniem lewego stawu skokowego. Najbliższe dni pokażą, czy będzie jeszcze szansa, aby podczas tego obozu Rafał wrócił do intensywniejszych zajęć.
Niestety nie był to jedyny piłkarz, który musiał opuścić treningi. Zmiana warunków atmosferycznych z polskich na hiszpańskie odbiły się na zdrowiu Hieronima Zocha, który zmaga się z lekkim przeziębieniem i niewysoką gorączką. W efekcie, zamiast z drużyną na boisku, Hirek spędził piątek w hotelowym łóżku, zażywając przepisane leki.
Z Hiszpanii dotarły do nas także pozytywne informacje. Do normalnych zajęć z zespołem wróciło bowiem trzech piłkarzy, którzy do tej pory ćwiczyli w dość ograniczonym zakresie. Są nimi Filip Burkhardt, Krystian Żołnierewicz i Michał Szromnik. Powrót tego ostatniego po urazie ścięgna Achillesa ucieszył szczególnie trenera Jarosława Krupskiego, który pod nieobecność Zocha, dziś mógłby nie mieć zbyt wiele do roboty…
Radości z powrotu do pełni zdrowia nie krył Filip Burkhardt:
- Jeśli chodzi o moją kontuzję nogi, to już nie ma śladu po operacji. Niestety przez kilka dni od wznowienia treningów, zmagałem się z przeciążonym kolanem. Dziś jednak wróciłem już do zajęć na 100% i wszystko jest w porządku, więc jest szansa, że w niedzielnym sparingu dostanę okazję do gry.
Rano, po solidnej dawce biegowej, sporo pracy miał Wojciech Ignatiuk. Od każdego z zawodników pobierał próbkę krwi, aby określić poziom zakwaszenia i w ten sposób ustalić właściwe obciążenia treningowe. Dla samych piłkarzy zdecydowanie przyjemniejsze były zajęcia popołudniowe, bo sztab szkoleniowy przewidział na nich dużo ćwiczeń z piłkami i wewnętrzne gierki.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |