Aktualności
25.12.2010
Tak krawiec kraje... (Futbol.pl)
Dobry początek sezonu w wykonaniu Arki Gdynia mógł nieco zamydlić oczy, jednak im dalej w las (sezon), tym gorzej, szczególnie na wyjazdach, prezentowali się podopieczni Dariusza Pasieki. Ostatecznie wylądowali tam, gdzie typowano ich już latem - w strefie spadkowej.
Włodarze Arki, podobnie jak krakowscy przyjaciele, mieli już dość kolejnych, nerwowych sezonów. Sprowadzili piłkarzy, którzy w przeszłości grali między innymi we Francji czy Holandii. I choć trenerowi Pasiece wciąż daleko było do demonstrowania optymizmu, pierwsze spotkania mogły pozytywnie zaskoczyć. Już w 1. kolejce arkowcy postawili się faworyzowanej Wiśle, by za tydzień przywieźć punkt z Poznania. Przed własną publicznością nie przegrywali i dzięki temu szybko odskoczyli od dolnych rejonów tabeli.
Kolejne mecze w pełni odsłoniły jednak mankamenty Arki. Dariusz Pasieka, zdając sobie sprawę z jakości swoich piłkarzy, ustawiał zespół defensywnie, a sami zawodnicy w ofensywie byli wyjątkowo oszczędni w pokazywaniu swojego potencjału. W ten sposób powstała drużyna prezentująca najbrzydszy futbol w całej Ekstraklasie.
Kibice Arki raz jeszcze muszą przełknąć gorzką pigułkę bycia w cieniu rywalki z Gdańska, ale na pocieszenie zostaje im fakt, że u siebie oglądają tę zdecydowanie lepszą wersję swojej drużyny. Z kolei Ci, którzy za Arką przemierzają Polskę, podczas ośmiu delegacji nie zaznali jeszcze radości po zdobytym golu.
BOHATER JESIENI 2010: Tadas Labukas - Litwin to uosobienie całego zespołu podczas ostatniej rundy. Nie czaruje techniką, nie zachwyca tłumów, ale "wsadzi swoje" do bramki rywala. Jesienią strzelił pięć bramek i za każdym razem przekładało się to na punkty dla arkowców. Musi jeszcze nauczyć się strzelać na wyjazdach, bo wszystkie siedem trafień (licząc z tymi z poprzedniego sezonu) zostało zanotowanych w Gdyni.
ODKRYCIE JESIENI 2010: Michał Płotka - Ma dopiero 22 lata, a już stał się pewnym punktem gdyńskiej defensywy, która - abstrahując od pozycji klubu w lidze - na jesieni była jedną z najlepszych w Ekstraklasie. Po cichu może liczyć, że w jego przypadku sprawdzi się powiedzenie "do trzech razy sztuka", ponieważ w ostatnich dwóch sezonach po regularnej grze na jesieni, na wiosnę nie grał prawie w ogóle.
ROZCZAROWANIE JESIENI 2010: Mirko Ivanovski - Już sam fakt, że przyszedł do Arki ze Slavii Praga, czołowego czeskiego klubu, zwrócił uwagę na tego napastnika. Poprzeczka została ustawiona przed nim dość wysoko i początkowo wydawało się, że Macedończyk sobie poradzi. Mijały jednak kolejne spotkania, a ten wciąż nie strzelał. Jeden gol na blisko 1000 minut gry to zdecydowanie za mało.
WYDARZENIE JESIENI 2010: Sztuczna murawa Narodowego Stadionu Rugby - nie tyle pojedyncze wydarzenie, ile ciąg stałych narzekań klubów goszczących w Trójmieście. Ilekroć ktoś przyjeżdżał do Gdyni, znajdywali się malkontenci narzekający na niemożność gry na naturalnej murawie. Trudno teraz powiedzieć, czy to tylko wymówka, jednak fakt faktem, że tymczasowa twierdza Arki w obecnym sezonie nie została zdobyta.
PROGNOZA NA WIOSNĘ 2011: Miejsca od 13. do 16. - Niestety, ale wiele wskazuje na to, że i w tym sezonie Arka nie zazna spokoju. O ile defensywa oraz atak w zespole Dariusza Pasieki wyglądają przyzwoicie, o tyle tak kluczowy przecież dla każdej drużyny środek pola na pewno nie przeraża ligowych rywali. I to jest właśnie zadanie dla Arki na zimowe okno transferowe, bowiem szkoda by było, gdyby tak nowy, piękny stadion miał się "marnować" w I lidze.
Radosław Dąbrowski - Futbol.pl
Włodarze Arki, podobnie jak krakowscy przyjaciele, mieli już dość kolejnych, nerwowych sezonów. Sprowadzili piłkarzy, którzy w przeszłości grali między innymi we Francji czy Holandii. I choć trenerowi Pasiece wciąż daleko było do demonstrowania optymizmu, pierwsze spotkania mogły pozytywnie zaskoczyć. Już w 1. kolejce arkowcy postawili się faworyzowanej Wiśle, by za tydzień przywieźć punkt z Poznania. Przed własną publicznością nie przegrywali i dzięki temu szybko odskoczyli od dolnych rejonów tabeli.
Kolejne mecze w pełni odsłoniły jednak mankamenty Arki. Dariusz Pasieka, zdając sobie sprawę z jakości swoich piłkarzy, ustawiał zespół defensywnie, a sami zawodnicy w ofensywie byli wyjątkowo oszczędni w pokazywaniu swojego potencjału. W ten sposób powstała drużyna prezentująca najbrzydszy futbol w całej Ekstraklasie.
Kibice Arki raz jeszcze muszą przełknąć gorzką pigułkę bycia w cieniu rywalki z Gdańska, ale na pocieszenie zostaje im fakt, że u siebie oglądają tę zdecydowanie lepszą wersję swojej drużyny. Z kolei Ci, którzy za Arką przemierzają Polskę, podczas ośmiu delegacji nie zaznali jeszcze radości po zdobytym golu.
BOHATER JESIENI 2010: Tadas Labukas - Litwin to uosobienie całego zespołu podczas ostatniej rundy. Nie czaruje techniką, nie zachwyca tłumów, ale "wsadzi swoje" do bramki rywala. Jesienią strzelił pięć bramek i za każdym razem przekładało się to na punkty dla arkowców. Musi jeszcze nauczyć się strzelać na wyjazdach, bo wszystkie siedem trafień (licząc z tymi z poprzedniego sezonu) zostało zanotowanych w Gdyni.
ODKRYCIE JESIENI 2010: Michał Płotka - Ma dopiero 22 lata, a już stał się pewnym punktem gdyńskiej defensywy, która - abstrahując od pozycji klubu w lidze - na jesieni była jedną z najlepszych w Ekstraklasie. Po cichu może liczyć, że w jego przypadku sprawdzi się powiedzenie "do trzech razy sztuka", ponieważ w ostatnich dwóch sezonach po regularnej grze na jesieni, na wiosnę nie grał prawie w ogóle.
ROZCZAROWANIE JESIENI 2010: Mirko Ivanovski - Już sam fakt, że przyszedł do Arki ze Slavii Praga, czołowego czeskiego klubu, zwrócił uwagę na tego napastnika. Poprzeczka została ustawiona przed nim dość wysoko i początkowo wydawało się, że Macedończyk sobie poradzi. Mijały jednak kolejne spotkania, a ten wciąż nie strzelał. Jeden gol na blisko 1000 minut gry to zdecydowanie za mało.
WYDARZENIE JESIENI 2010: Sztuczna murawa Narodowego Stadionu Rugby - nie tyle pojedyncze wydarzenie, ile ciąg stałych narzekań klubów goszczących w Trójmieście. Ilekroć ktoś przyjeżdżał do Gdyni, znajdywali się malkontenci narzekający na niemożność gry na naturalnej murawie. Trudno teraz powiedzieć, czy to tylko wymówka, jednak fakt faktem, że tymczasowa twierdza Arki w obecnym sezonie nie została zdobyta.
PROGNOZA NA WIOSNĘ 2011: Miejsca od 13. do 16. - Niestety, ale wiele wskazuje na to, że i w tym sezonie Arka nie zazna spokoju. O ile defensywa oraz atak w zespole Dariusza Pasieki wyglądają przyzwoicie, o tyle tak kluczowy przecież dla każdej drużyny środek pola na pewno nie przeraża ligowych rywali. I to jest właśnie zadanie dla Arki na zimowe okno transferowe, bowiem szkoda by było, gdyby tak nowy, piękny stadion miał się "marnować" w I lidze.
Radosław Dąbrowski - Futbol.pl
Copyright Arka Gdynia |