Aktualności
24.11.2010
Arkowcy pracują przed Śląskiem
We wtorek Arka rozpoczęła przygotowania do dwóch ostatnich akcentów piłkarskiej jesieni, a formalnie rzecz biorąc, do jednego, bo ostatni tegoroczny mecz ligowy z Wisłą Kraków zostanie rozegrany awansem w ramach rundy rewanżowej. Pierwszą serię gier Ekstraklasy żółto-niebiescy zakończą w najbliższą sobotę starciem ze Śląskiem Wrocław, które wobec ostatnich rezultatów urasta do miana jednego z kluczowych gier całego sezonu.
Choć po meczu z Legią Arkowcy mieli dwa dni odpoczynku, wciąż tematem nr jeden w rozmowach piłkarzy były wydarzenia z ostatniego piątku. „Mało szczęśliwa” decyzja arbitra z końcówki pierwszej połowy meczu w Warszawie została w sposób jednoznaczny oceniona przez wielu obserwatorów i krajowe media. Niestety pomeczowe rozważania nie przywrócą Arce szans na punkty w tamtym meczu, więc naszym piłkarzom nie pozostaje nic innego, jak „zakasać” rękawy i optymalnie przygotować się do kolejnych spotkań. A te, jak doskonale wiemy, odbędą się na naszym terenie, gdzie od ośmiu spotkań nie znaleźliśmy pogromcy.
Trenerowi Pasiece jednak nie brakuje problemów przed meczem z wrocławianami. Swoje czwarte żółte kartki zobaczyło dwóch niezwykle istotnych w jego drużynie zawodników: Maciej Szmatiuk i Marciano Bruma. W przypadku Holendra istniej cień szansy na anulowanie kary indywidualnej z Warszawy, bowiem w naszym klubie uznano, że są mocne podstawy do podważenia decyzji arbitra i złożono od niej odwołanie. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w czwartek, a tego czasu nasz szkoleniowiec musi zakładać absencję swojego prawego obrońcy w najbliższym meczu.
Innym problemem naszych szkoleniowców są kontuzje. Do stolicy z zespołem nie pojechał Miroslav Bożok, który zmagał się z urazem mięśnia przywodziciela, lecz jak informowaliśmy już w poniedziałek, jego stan uległ już zdecydowanej poprawie i jak się okazało, we wtorek nasz pomocnik był już do dyspozycji trenera Pasieki. Równie dobrze wygląda sytuacja z Ante Rozicem - Australijczyk z chorwackim paszportem w piątek musiał wcześniej opuścić plac gry z powodu kontuzji. Na szczęście nie okazała się ona groźna i również ten zawodnik mógł wziąć udział we wtorkowych zajęciach. Na liście nieobecnych nie odnotowaliśmy zatem żadnych niespodziewanych zmian, dlatego na wtorkowym treningu doliczyliśmy się dziewiętnastu zdolnych do gry gdyńskich piłkarzy.
Przedpołudniowe zajęcia zaczęły się dość nietypowo, bo zawodnicy spotkali się na sztucznej murawie bocznego boiska GOSiR, gdzie zwykle trenują grupy młodzieżowe. Tam spokojną rozgrzewkę przeprowadził trener Grzegorz Witt, polegającą na przebiegnięciu kilku kółek wokół boiska oraz kilku ćwiczeniach rozciągających. Po trzydziestu minutach wszyscy przenieśli się na drugą sztuczną nawierzchnię, tym razem na Narodowym Stadionie Rugby. Tam kolejne pół godziny zajęć Arkowcy spędzili na ćwiczeniach z piłkami, najpierw grając trójkami w linii, a potem podając do siebie futbolówki z większej odległości. Służyło to zapewne do oswojenia się z dość nietypową tego dnia nawierzchnią, gdyż nieustanne od kilku dni opady deszczu nieco zmieniły specyfikę gry na tym podłożu.
Ostatnie pół godziny wtorkowego treningu to gra wewnętrzna. Zawodnicy podzielili się na dwie „dziesiątki” (nie po raz pierwszy z pomocą przyszedł Grzegorz Witt) i ustawili bramki w ten sposób, że skrócili pole gry do połowy długości normalnego boiska. Trener Pasieka podzielił swoich podopiecznych na następujące składy:
„Żółci”: Zoch – Witt, Szmatiuk, Szromnik, Bruma, Giovanni, Budziński, Płotka, Czoska, Siemaszko.
„Niebiescy”: Witkowski – Wilczyński, Żołnierewicz, Rozić, Noll, Bożok, Zawistowski, Labukas, Ivanovski, Mawaye.
Po kwadransie gry gdyński szkoleniowiec postanowił zamienić rolami Norberta Witkowskiego z Michałem Szromnikiem, a występ w roli zawodnika z pola był z pewnością dla obu naszych bramkarzy ciekawą odmianą od codziennych treningów między słupkami.
Popołudniu żółto-niebiescy zebrali się ponownie, ale tym razem nie wychodzili na boisko, lecz spędzili czas wraz trenerami na wideoanalizie. Kolejna okazja do treningu będzie oczywiście w środę o godz. 10-ej, ponownie na boisku Narodowego Stadionu Rugby.
Skubi
Choć po meczu z Legią Arkowcy mieli dwa dni odpoczynku, wciąż tematem nr jeden w rozmowach piłkarzy były wydarzenia z ostatniego piątku. „Mało szczęśliwa” decyzja arbitra z końcówki pierwszej połowy meczu w Warszawie została w sposób jednoznaczny oceniona przez wielu obserwatorów i krajowe media. Niestety pomeczowe rozważania nie przywrócą Arce szans na punkty w tamtym meczu, więc naszym piłkarzom nie pozostaje nic innego, jak „zakasać” rękawy i optymalnie przygotować się do kolejnych spotkań. A te, jak doskonale wiemy, odbędą się na naszym terenie, gdzie od ośmiu spotkań nie znaleźliśmy pogromcy.
Trenerowi Pasiece jednak nie brakuje problemów przed meczem z wrocławianami. Swoje czwarte żółte kartki zobaczyło dwóch niezwykle istotnych w jego drużynie zawodników: Maciej Szmatiuk i Marciano Bruma. W przypadku Holendra istniej cień szansy na anulowanie kary indywidualnej z Warszawy, bowiem w naszym klubie uznano, że są mocne podstawy do podważenia decyzji arbitra i złożono od niej odwołanie. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w czwartek, a tego czasu nasz szkoleniowiec musi zakładać absencję swojego prawego obrońcy w najbliższym meczu.
Innym problemem naszych szkoleniowców są kontuzje. Do stolicy z zespołem nie pojechał Miroslav Bożok, który zmagał się z urazem mięśnia przywodziciela, lecz jak informowaliśmy już w poniedziałek, jego stan uległ już zdecydowanej poprawie i jak się okazało, we wtorek nasz pomocnik był już do dyspozycji trenera Pasieki. Równie dobrze wygląda sytuacja z Ante Rozicem - Australijczyk z chorwackim paszportem w piątek musiał wcześniej opuścić plac gry z powodu kontuzji. Na szczęście nie okazała się ona groźna i również ten zawodnik mógł wziąć udział we wtorkowych zajęciach. Na liście nieobecnych nie odnotowaliśmy zatem żadnych niespodziewanych zmian, dlatego na wtorkowym treningu doliczyliśmy się dziewiętnastu zdolnych do gry gdyńskich piłkarzy.
Przedpołudniowe zajęcia zaczęły się dość nietypowo, bo zawodnicy spotkali się na sztucznej murawie bocznego boiska GOSiR, gdzie zwykle trenują grupy młodzieżowe. Tam spokojną rozgrzewkę przeprowadził trener Grzegorz Witt, polegającą na przebiegnięciu kilku kółek wokół boiska oraz kilku ćwiczeniach rozciągających. Po trzydziestu minutach wszyscy przenieśli się na drugą sztuczną nawierzchnię, tym razem na Narodowym Stadionie Rugby. Tam kolejne pół godziny zajęć Arkowcy spędzili na ćwiczeniach z piłkami, najpierw grając trójkami w linii, a potem podając do siebie futbolówki z większej odległości. Służyło to zapewne do oswojenia się z dość nietypową tego dnia nawierzchnią, gdyż nieustanne od kilku dni opady deszczu nieco zmieniły specyfikę gry na tym podłożu.
Ostatnie pół godziny wtorkowego treningu to gra wewnętrzna. Zawodnicy podzielili się na dwie „dziesiątki” (nie po raz pierwszy z pomocą przyszedł Grzegorz Witt) i ustawili bramki w ten sposób, że skrócili pole gry do połowy długości normalnego boiska. Trener Pasieka podzielił swoich podopiecznych na następujące składy:
„Żółci”: Zoch – Witt, Szmatiuk, Szromnik, Bruma, Giovanni, Budziński, Płotka, Czoska, Siemaszko.
„Niebiescy”: Witkowski – Wilczyński, Żołnierewicz, Rozić, Noll, Bożok, Zawistowski, Labukas, Ivanovski, Mawaye.
Po kwadransie gry gdyński szkoleniowiec postanowił zamienić rolami Norberta Witkowskiego z Michałem Szromnikiem, a występ w roli zawodnika z pola był z pewnością dla obu naszych bramkarzy ciekawą odmianą od codziennych treningów między słupkami.
Popołudniu żółto-niebiescy zebrali się ponownie, ale tym razem nie wychodzili na boisko, lecz spędzili czas wraz trenerami na wideoanalizie. Kolejna okazja do treningu będzie oczywiście w środę o godz. 10-ej, ponownie na boisku Narodowego Stadionu Rugby.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |