Aktualności
23.11.2010
Śląsk zagra z Arką na sztucznej murawie (Gazeta Wrocławska)
Sobotni mecz Śląska z Arką będzie historyczny, bowiem po raz pierwszy wrocławianie powalczą o ligowe punkty na sztucznej murawie. Ze względu na przebudowę obiektu w Gdyni miejscowy zespół swoje mecze rozgrywa na Narodowym Stadionie Rugby, gdzie naturalna trawa została zastąpiona sztuczną. Ponieważ różnica między nawierzchniami jest duża, przygotowania do pojedynku w Gdyni muszą być dostosowane do spodziewanych tam warunków.
- We wtorek i środę będziemy trenowali na sztucznej murawie we Wrocławiu, a w piątek potrenujemy już w Gdyni na stadionie, gdzie teraz swoje mecze gra Arka - wyjaśnia Marek Wleciałowski, drugi trener Śląska.
Nikt we wrocławskim zespole nie ukrywa, że gra na tego typu nawierzchni to dodatkowe wyzwanie. Zwłaszcza dla zawodników, którzy ze sztuczną murawą mieli do czynienia bardzo dawno temu.
Przemysław Kaźmierczak opowiada: - Ostatni raz na sztucznej murawie grałem chyba jeszcze za czasów występów w Pogoni Szczecin. Ale to były tylko treningi i sparingi. Na pewno przez ostatnie cztery lata na takiej trawie nie grałem. Może mieliśmy jakieś treningi w Derby na boisku ze sztuczną murawą, ale na pewno nie graliśmy ligowego meczu.
Jarosław Fojut w lidze co prawda także jeszcze nie występował na tego typu boisku, ale grał na sztucznej murawie podczas mistrzostw świata do lat 20, które zostały rozegrane w 2007 roku w Kanadzie: - Takie boisko było w Montrealu, gdzie graliśmy trzy mecze i jestem przygotowany na występ na takiej murawie. Różnica między murawą normalną a sztuczną jest duża, ale w tygodniu będziemy trenować na sztucznych boiskach i liczę, że do spotkania w Gdyni przygotujemy się dobrze. Ale nie ma co ukrywać, na pewno jest to jakaś przewaga Arki.
Pokazują to ligowe wyniki. Arka obok Jagiellonii Białystok i Wisły Kraków jest drużyną, która nie zaznała jeszcze w tym sezonie porażki na własnym stadionie. Jeżeli jednak zespoły z Białegostoku i Krakowa punktują również na wyjazdach, to podopieczni Dariusza Pasieki już nie za bardzo. Na 16 zgromadzonych do tej pory oczek, gdynianie aż 14 zdobyli na własnym boisku.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. Arka na sztucznej murawie gra od rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Na początku wcale jednak inna nawierzchnia nie była jej atutem, co udowadniają wyniki. W pierwszych pięciu meczach na Narodowym Stadionie Rugby gdynianie zanotowali trzy porażki. W kolejnych ośmiu spotkaniach (dwa z poprzedniego sezonu i sześć z aktualnego) Arka jest u siebie niepokonana. Nie tak dawno w Gdyni poległa Korona Kielce (1:2), a wcześniej GKS Bełchatów (0:1) i prowadząca w tabeli Jagiellonia (0:1).
- Taki jednorazowy występ na sztucznej murawie jest pewnego rodzaju eksperymentem. Na pewno zespół grający na co dzień na tego typu boisku jest w lepszej sytuacji, co pokazuje przeszłość. Ale na szczęście to historia, a my mamy szansę napisać teraz nową - komentuje trener Wleciałowski. Sztab szkoleniowy wrocławskiego zespołu, poza treningami, nie planuje jakichś specjalnych ćwiczeń, aby piłkarze lepiej zapoznali się ze specyfiką tego typu boiska.
- Nie będziemy robili przedszkola i prowadzili piłkarzy za rączkę. Oni sami poprzez trenowanie na sztucznej murawie muszą zapoznać się z tą nawierzchnią i zwrócić uwagę na pewne aspekty. Na pewno gra wygląda inaczej, ale my zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby przygotować zespół jak najlepiej do tego typu eksperymentu - dodaje drugi trener Śląska.
Kaźmierczak zwraca uwagę na pewne niuanse: - To, że gra się inaczej, jest oczywiste. Ale istotna może być też pogoda. Jeżeli będzie sucho, to murawa będzie tempa. Jeżeli natomiast będzie mokro, zrobi się bardzo ślisko i wtedy gra się jeszcze inaczej. Inaczej wtedy się biega i inaczej kozłuje piłka. Trzeba też dobrać buty. Można grać w lankach albo w takich z małymi koreczkami. Może niektórzy jednak zdecydują się zagrać we wkrętach... Oczywiście żartuję.
Na koniec już poważnie piłkarz dodaje: - Gra na tego typu murawie na pewno nie jest dobra dla zdrowia. Ale wierzę, że nikomu nic się nie stanie.
Mariusz Wiśniewski - Gazeta Wrocławska
- We wtorek i środę będziemy trenowali na sztucznej murawie we Wrocławiu, a w piątek potrenujemy już w Gdyni na stadionie, gdzie teraz swoje mecze gra Arka - wyjaśnia Marek Wleciałowski, drugi trener Śląska.
Nikt we wrocławskim zespole nie ukrywa, że gra na tego typu nawierzchni to dodatkowe wyzwanie. Zwłaszcza dla zawodników, którzy ze sztuczną murawą mieli do czynienia bardzo dawno temu.
Przemysław Kaźmierczak opowiada: - Ostatni raz na sztucznej murawie grałem chyba jeszcze za czasów występów w Pogoni Szczecin. Ale to były tylko treningi i sparingi. Na pewno przez ostatnie cztery lata na takiej trawie nie grałem. Może mieliśmy jakieś treningi w Derby na boisku ze sztuczną murawą, ale na pewno nie graliśmy ligowego meczu.
Jarosław Fojut w lidze co prawda także jeszcze nie występował na tego typu boisku, ale grał na sztucznej murawie podczas mistrzostw świata do lat 20, które zostały rozegrane w 2007 roku w Kanadzie: - Takie boisko było w Montrealu, gdzie graliśmy trzy mecze i jestem przygotowany na występ na takiej murawie. Różnica między murawą normalną a sztuczną jest duża, ale w tygodniu będziemy trenować na sztucznych boiskach i liczę, że do spotkania w Gdyni przygotujemy się dobrze. Ale nie ma co ukrywać, na pewno jest to jakaś przewaga Arki.
Pokazują to ligowe wyniki. Arka obok Jagiellonii Białystok i Wisły Kraków jest drużyną, która nie zaznała jeszcze w tym sezonie porażki na własnym stadionie. Jeżeli jednak zespoły z Białegostoku i Krakowa punktują również na wyjazdach, to podopieczni Dariusza Pasieki już nie za bardzo. Na 16 zgromadzonych do tej pory oczek, gdynianie aż 14 zdobyli na własnym boisku.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. Arka na sztucznej murawie gra od rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Na początku wcale jednak inna nawierzchnia nie była jej atutem, co udowadniają wyniki. W pierwszych pięciu meczach na Narodowym Stadionie Rugby gdynianie zanotowali trzy porażki. W kolejnych ośmiu spotkaniach (dwa z poprzedniego sezonu i sześć z aktualnego) Arka jest u siebie niepokonana. Nie tak dawno w Gdyni poległa Korona Kielce (1:2), a wcześniej GKS Bełchatów (0:1) i prowadząca w tabeli Jagiellonia (0:1).
- Taki jednorazowy występ na sztucznej murawie jest pewnego rodzaju eksperymentem. Na pewno zespół grający na co dzień na tego typu boisku jest w lepszej sytuacji, co pokazuje przeszłość. Ale na szczęście to historia, a my mamy szansę napisać teraz nową - komentuje trener Wleciałowski. Sztab szkoleniowy wrocławskiego zespołu, poza treningami, nie planuje jakichś specjalnych ćwiczeń, aby piłkarze lepiej zapoznali się ze specyfiką tego typu boiska.
- Nie będziemy robili przedszkola i prowadzili piłkarzy za rączkę. Oni sami poprzez trenowanie na sztucznej murawie muszą zapoznać się z tą nawierzchnią i zwrócić uwagę na pewne aspekty. Na pewno gra wygląda inaczej, ale my zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby przygotować zespół jak najlepiej do tego typu eksperymentu - dodaje drugi trener Śląska.
Kaźmierczak zwraca uwagę na pewne niuanse: - To, że gra się inaczej, jest oczywiste. Ale istotna może być też pogoda. Jeżeli będzie sucho, to murawa będzie tempa. Jeżeli natomiast będzie mokro, zrobi się bardzo ślisko i wtedy gra się jeszcze inaczej. Inaczej wtedy się biega i inaczej kozłuje piłka. Trzeba też dobrać buty. Można grać w lankach albo w takich z małymi koreczkami. Może niektórzy jednak zdecydują się zagrać we wkrętach... Oczywiście żartuję.
Na koniec już poważnie piłkarz dodaje: - Gra na tego typu murawie na pewno nie jest dobra dla zdrowia. Ale wierzę, że nikomu nic się nie stanie.
Mariusz Wiśniewski - Gazeta Wrocławska
Copyright Arka Gdynia |